AWAKEN-Astral Blade to jeden z tych pomniejszych tytułów, który pojawia się nagle, bez większego rozgłosu, ale ostatecznie potrafi narobić nieco szumu. Przygotowana przez chińskich twórców produkcja może wydawać się grą znikąd i bez sprecyzowanego odbiorcy jednak potrafiła bardzo miło zaskoczyć, o czym opowiemy w tej recenzji.
Pochodzący z chińskiego kręgu kulturowego tytuł wpisuje się w program wsparcia włodarzy SONY dla tamtejszych deweloperów tzw. PlayStation’s China Hero Project. Dzięki niemu otrzymaliśmy chociażby ciepło przyjętą przygodówkę akcji ANNO: Mutationem oraz side-scrollowane F.I.S.T.: Forged in Shadow Torch. Debiutujące akurat AWAKEN-Astral Blade będące raczej standardową metroidvanią, jak widać ma całkiem dobrane towarzystwo i również zapewnia sporo rozrywki graczom nieoczekującym od gry zbyt wiele.
Współczesna Wyspa doktora Moreau
Opowiedziana historia nie wyrwie nas wprawdzie z butów, ale na potrzeby wspomnianego już gatunku jest całkiem dobra. Przypomina nieco tą, którą prześledziłem też w innym, równie dobrym recenzowanym przeze mnie tytułem, czyli Frontier Hunter: Erza’s Wheel of Fortune. Jednak scenariusz AWAKEN-Astral Blade poprowadzony w konwencji sci-fi jest o wiele mroczniejszy i pozbawiony elementów humorystycznych, co dla jednych będzie zaletą a dla innych wadą. Mimo wszystko motyw młodej i ślicznej wojowniczki o nadnaturalnych umiejętnościach bojowych wciąż radzi sobie świetnie.
Wcielamy się w rolę bionicznej ślicznotki imieniem Tania, której twórca (nazywany przez nią ojcem) Dr. Herveus przydzielił zadanie zbadania tajemniczych Wysp Horace. W tym niebezpiecznym miejscu zaginął zespół badawczy, a zjawisko zwane energią Karpas zamieniło miejscową przyrodę w mutanty atakujące wszystko co się rusza. Oczywiście podczas swojej przygody Tania stopniowo odkrywa historię eksplorowanego obszaru, a przy okazji poczucie własnej wartości i swoje miejsce w świecie. Nic nowego pod słońcem, ale poznając całą opowieść nie doznałem uczucia nudy, a najważniejsze jest to, że dostaliśmy kilka zakończeń. Ponadto główna bohaterka wzbudza sympatię i im dalej w las, tym bardziej chcemy ją poznawać. Początkowo może wydawać się bieda-klonem 2B z Nier: Automata, ale szybko zyskuje własną oryginalną tożsamość.
Laserowy miecz czy kosa?
Jak na metroidvanię przystało recenzowane AWAKEN-Astral Blade mocno w swojej rozgrywce opiera się o eksplorację wykreowanej przez twórców wyspy. Na pozór nie wydaje się ona rozbudowana, a jej zwiedzanie idzie jak po sznurku, ale to tylko pozory. Owszem jest to prawdą, gdyby ściśle trzymać się linii fabularnej, ale szybko okaże się, iż wtedy zbyt daleko nie dojdziemy. Gra oferuje całkiem sporo elementów platofrmówkowych, ukrytych misji pobocznych oraz tajnych zakamarków niewidocznych na pierwszy rzut oka. Ich poszukiwanie będzie kluczowe dla przetrwania, bo często zawierają owoce zwiększające punkty życia, duże ilości eteru do wykupywania umiejętności czy inne przydatne przedmioty do późniejszego wykorzystania. To ważne, bo tytuł nie zawiera standardowych elementów RPG, więc nie zdobywamy poziomów doświadczenia, co mocno może zaboleć podczas walk z bossami.
Sam system walki jest tutaj dość prosty, ale przyjemny. Tania wprawdzie ma tylko jeden podstawowy atak, lecz może łączyć go w większe kombinacje ciosów, zarówno na twardym gruncie, jak i w powietrzu oraz zakończyć finiszerem. Niestety nie potrafi atakować z przyklęku czego mi bardzo w wielu sytuacjach brakowało. Z czasem jednak uczymy się różnych umiejętności bojowych w tym parowania i uniku, co z naddatkiem rekompensuje wszelkie braki. Dodatkowo wraz z upływem fabuły dorabiamy się pomocniczego oręża, w tym kosy i wielkiego młota pozwalające szybko zmienić styl walki zależnie od przeciwnika. Walki z bossami jak wspomniałem wcześniej w recenzji są kilkuetapowe i mogą napsuć krwi, zwłaszcza gdy dysponujemy niewielkim limitem mikstur leczących. Z drugiej strony czułe miejsce przeciwnika jest widocznie, więc wiadomo, w co celować, by szybko zadawać potężne obrażenia.
Kostiumy i uroki Wyspy Horace
Ciekawostką wyróżniającą AWAKEN-Astral Blade z pokrewnych produkcji są kostiumy, które możemy zmieniać tak by pasowały do naszego stylu walki. Jedne pozwalają zadawać większe obrażenia, inne dają więcej punktów życia, jeszcze inne zwiększają ilość zdobywanego Eteru. Zmieniają też wygląd bohaterki, więc szkoda, że jest ich tak mało do zdobycia, życzyłbym sobie więcej. Klasyczny przykład niewykorzystanego potencjału. Wracając do walki z potworami zamieszkującymi Wyspę Horace. Ich eksterminacja nie daje wprawdzie żadnych punktów doświadczenia, ale zdobywany wtedy Eter przeznaczamy na zakup kolejnych umiejętności z drzewka, więc warto się starać. Większe jego ilości dostajemy niszcząc pewne zmutowane rośliny czy odnajdując ukryte motyle, co tylko zachęca do zaglądania w każdy zakamarek.
Tym, za co należy pochwalić AWAKEN-Astral Blade to śliczna oprawa wizualna gry. Styl artystyczny 2D potrafi naprawdę oszołomić łącząc sobie ciężką atmosferę, elementy sci-fi oraz klimatu pierwotnego lasu deszczowego z dodatkowo ukrytymi w buszu ruinami starożytnej cywilizacji. Przypomina to trochę ruiny Nam Madol z okolicy jednej z wysp Oceanii. Może trochę razić recykling modeli przeciwników oraz otoczenia, lecz to częsta przypadłość w grach niskobudżetowych. Inna sprawa, że grając na PlayStation 5 sama Tania jest dość mała jak na warunki dużego TV, ale da radę to przełknąć.
Tania pokazuje kolce
Największą niedogodnością gry jest oprawa audio oraz kwestie lokalizacyjne. Muzyka prawie nie istnieje, a przynajmniej nie zapada w pamięć. Współgra to z kiepskim angielskim dubbingiem. Wprawdzie można go zmienić na chiński bądź rosyjski, ale nie poprawia to sytuacji znacząco. Słabo wygląda też kwestia tłumaczenia. Co ciekawe tytuł oferuje język polski do wyboru – i dobrze, jednak nie ma co liczyć na wysoki poziom, zresztą podobnie jak w przypadku języka angielskiego. Drażni też automatyczne przewijanie dialogów i nie ma opcji wyłączenia tego.
Mimo garstki niedogodności, zrecenzowane właśnie AWAKEN-Astral Blade zapewnia kilka przyjemnych wieczorów, jeśli tylko chcemy odpocząć od większych produkcji. Również dla miłośników gatunków metroidvanii to dobry zakup, ponieważ cena jest bardzo rozsądna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS