Niemal wszystkie typy śmigłowców użytkowane w tej chwili przez Wojsko Polskie są mocno wyeksploatowane i wymagają pilnej wymiany, tym bardziej że wiele z nich jest produkcji radzieckiej lub rosyjskiej i nie ma co liczyć na dalsze wsparcie techniczne ze strony producenta. Podpisanie umowy na dostawę trzydziestu dwóch śmigłowców dla lotnictwa Wojsk Lądowych należy więc samo w sobie ocenić jednoznacznie pozytywnie. Wybór AW149 budzi jednak obawy z powodu bezprzetargowej procedury zakupu, warunków umowy, a także samej konstrukcji śmigłowca.
Co wiemy?
Za dostawę trzydziestu dwóch śmigłowców PZL-Świdnik, będący częścią koncernu Leonardo, otrzyma 8,25 miliarda złotych (około 1,76 miliarda euro). Zgodnie z ujawnionymi informacjami AW149 będą wykonywać misje transportu żołnierzy i wsparcia z powietrza. Wyposażenie śmigłowców ma pozwolić również na wykorzystanie ich do ewakuacji, poszukiwania i ratownictwa w warunkach bojowych oraz transportu towarów i zaopatrzenia. Konfiguracja obejmie między innymi systemy obserwacyjne, uzbrojenie strzeleckie, pociski rakietowe – kierowane i niekierowane – oraz systemy samoobrony.
Pakiet logistyczny obejmuje zapas części zamiennych i eksploatacyjnych, a także sprzęt dla obsługi naziemnej śmigłowców. Pakiet szkoleniowo-symulatorowy uwzględnia kompleksowe szkolenie pilotów i personelu technicznego oraz dostawę zestawu zaawansowanych symulatorów i wyposażenia szkoleniowego. Chociaż w ramach umowy nie zawarto klasycznego offsetu, PZL-Świdnik i Leonardo w negocjacjach zobowiązały się do zapewnienia Polsce korzyści przemysłowych. Będą one polegały na zainwestowaniu dodatkowych pieniędzy w rozwój PZL-Świdnik, a więc prywatnego przedsiębiorstwa należącego do producenta śmigłowców. Pieniądze te mają posłużyć do stworzenia bazy logistycznej i zaplecza wsparcia technicznego dla polskich AW149.
Dodatkowo PZL-Świdnik, w związku z umową uruchomi krajową linię produkcyjną tych nowych śmigłowców, chociaż ze względu na krótki termin dostaw pierwszych egzemplarzy zostaną one wyprodukowane we Włoszech. Śmigłowce mają być dostarczane w latach 2023–2029, przy czym jest to termin gwarantowany i może ulec skróceniu.
– Posiadając pełne kompetencje w zakresie projektowania, rozwoju, customizacji i serwisowania śmigłowców, PZL-Świdnik udowadnia swoje przywództwo, kontynuując siedemdziesięcioletnie dziedzictwo i dorobek całego polskiego przemysłu lotniczego – chwalił się prezes PZL-Świdnik Jacek Libucha. – Śmigłowce PZL-Świdnik i ich ogromne możliwości są mi dobrze znane jako oficerowi i byłemu żołnierzowi z doświadczeniem w kraju i za granicą. Dzisiaj, stojąc po drugiej stronie, reprezentując producenta śmigłowców dla wojska mam poczucie spełnienia obowiązku wobec obecnego i przyszłego pokolenia żołnierzy, jestem przekonany, że śmigłowce AW149 spełnią ich wymagające potrzeby.
Czego nie wiemy?
Tyle oficjalne informacje podane przez Ministerstwo Obrony Narodowej i Leonardo. Nietrudno stwierdzić, że wiele z nich jest bardzo ogólnych i wymaga uszczegółowienia. Przynajmniej dla opinii publicznej, bo większość z tych kwestii została ustalona w kontrakcie, ale została objęta klauzulami poufności i tajności. Przede wszystkim nie wiemy, ile sztuk w którym wariancie zostało zamówionych. AW149 jest śmigłowcem wielozadaniowym, kabina transportowa i wyposażenie specjalistyczne może podlegać rekonfiguracji, jednak niektóre warianty specjalistyczne, jak na przykład poszukiwania i ratownictwa bojowego, będą się znacząco różniły od zwykłych śmigłowców transportowych.
Co się z tym wiąże, nie znamy również szczegółów zamówionego wyposażenia specjalistycznego i uzbrojenia. To ostatnie najprawdopodobniej w większości jest wyłączone z podpisanej umowy i będzie kupowane osobno. O ile z karabinami maszynowymi montowanymi w oknach czy wyrzutniami niekierowanych pocisków rakietowych sprawa będzie dosyć prosta, najciekawsza pozostaje kwestia przeciwpancernych pocisków kierowanych. W tej chwili lotnictwo wojsk lądowych jest pozbawione możliwości zwalczania czołgów przeciwnika, ponieważ w pociskach stosowanych w Mi-24 skończyły się resursy. Zresztą pociski 9M17 Skorpion (Mi-24D) i 9M114 Kokon (Mi-24W) nie przystają do wymagań współczesnego pola walki.
Niestety typ ppk wybranego dla AW149 również utajniono. Rzecznik Agencji Uzbrojenia, pułkownik Krzysztof Płatek, zapowiedział jedynie, że pociski będą odpowiadały Hellfire’om. Będą to więc pociski ciężkie, a nie śmigłowcowa wersja Spike’ów. Wypada mieć nadzieję, że będą to pociski MBDA Brimstone, które wybrano jako uzbrojenie dla nowych niszczycieli czołgów w programie „Ottokar–Brzoza”. Są to pociski nowoczesne, o dużych możliwościach bojowych (obecnie weryfikowanych w praktyce w Ukrainie), a ponadto w maju 2022 roku konsorcjum PGZ–Ottokar podpisało z firmą MBDA UK porozumienie w sprawie produkcji licencyjnej tych pocisków w zakładach Mesko.
Przeciwpancerne pociski rakietowe będą tej klasy co Hellfire, ale wybrany typ stanowi informację niejawną. Natomiast ustanowienie potencjału przemysłowego obejmuje budowę zdolności produkcyjno-obsługowo-naprawczych oraz potencjału do ew. dalszej modernizacji w przyszłości.
— Krzysztof Płatek (@krzysztof_atek) July 1, 2022
Jeszcze dziwniejsze jest utajnienie typu jednostki napędowej. Sam producent nie robi tajemnicy z tego, że możliwe do wyboru są dwie opcje. AW149 może być napędzany albo parą amerykańskich silników General Electric CT-7-2E1 o mocy 2000 koni mechanicznych każdy lub francuskich Safran Aneto-1K o mocy 2500 koni mechanicznych. W obu przypadkach jako pomocnicze źródło zasilania służy silnik Safran e-APU. Jaki jest sens robić tajemnicę z tego, który z tych dwóch napędów znajdzie się w polskich AW149? Przecież prędzej czy później typ silnika i tak zostanie ujawniony.
Pewna poszlaka może wskazywać na wybór silników Safran. Otóż rzecznik Agencji Uzbrojenia podał, że wybrano śmigłowiec, w którego przypadku zamawianie wersji specjalistycznych i szerokiej gamy wyposażenia nie będzie wymagało konieczności prowadzenia międzyrządowych procedur administracyjnych. Nietrudno się domyślić, że procedura zakupów w formule umowy międzyrządowej jest często wykorzystywana w zakupach sprzętu ze Stanów Zjednoczonych. Jest nawet preferowana przez Waszyngton, który lubi mieć ostatnie słowo w kwestiach dotyczących tego, z czym można integrować amerykańskie uzbrojenie i wyposażenie. To mogłoby wskazywać na silnik francuskie, bo rząd w Paryżu ma do tego bardziej liberalne podejście. Z drugiej strony pamiętamy jak wyglądają polsko-francuskie stosunki po skasowaniu umowy na Caracale i innych wypowiedziach polskich polityków obozu rządzącego, na przykład tych o jedzeniu nożem i widelcem.
Dlaczego AW149?
AW149 jest śmigłowcem nowoczesnym, ale nie nowym. Był oferowany Polsce już w 2012 roku w słynnym przetargu na śmigłowce wielozadaniowe, który zakończył się wybraniem Caracali, a następnie anulowaniem. Wtedy AW149 był konstrukcją zupełnie nową, jeszcze w fazie rozwoju. W odróżnieniu od mniejszego AW139 nie może się pochwalić znaczącymi sukcesami na rynku zbrojeniowym. W 2019 roku dwadzieścia cztery maszyny za 871 milionów euro zamówił Egipt. Dziewięć śmigłowców zamówiła również Tajlandia – pięć dla sił zbrojnych i cztery dla policji.
Poza przetargiem w Polsce AW149 oferowano również w Turcji, która ostatecznie zdecydowała się na S-70i, i włoskim siłom zbrojnym poszukującym śmigłowców ratowniczych. Włosi postawili jednak na mniejsze AW139. Tak więc polskie zamówienie jest największym sukcesem AW149. Może on być przyćmiony jedynie w wypadku zwycięstwa w Wielkiej Brytanii, która poszukuje następców śmigłowców Puma. Walka toczy się o zamówienie na czterdzieści cztery egzemplarze.
Skoro AW149 przegrał w Polsce kilka lat temu, dlaczego został kupiony teraz? I to bez przetargu? Jak często w ostatnich latach, odwołano się do artykułu 346 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Artykuł ten stanowi, że każde państwo członkowskie może podejmować środki, które uważa za konieczne w celu ochrony podstawowych interesów jego bezpieczeństwa, a które odnoszą się do produkcji lub handlu bronią, amunicją lub materiałami wojennymi. W związku z tym w uzasadnionych przypadkach – a każde państwo samo definiuje podstawowy interes bezpieczeństwa – przy zakupach uzbrojenia można pominąć procedury konkurencyjne.
Ale dlaczego AW149, a nie na przykład kolejne S-70i? Przecież unifikacja floty śmigłowców pozwoliłaby na oszczędności w serwisie, naprawach czy szkoleniu. Wszystko wskazuje, że jedyną logiczną odpowiedzą są kwestie polityczne. W Polsce funkcjonują dwa główne zakłady lotnicze: należący do Lockheeda PZL Mielec i należący do Leonardo PZL-Świdnik. Ten pierwszy, jak wspomniano, dostał zamówienie na S-70i dla Wojsk Specjalnych i Policji. Ponadto produkuje dosyć dużo S-70i na eksport. Z kolei Świdnik produkuje wiele komponentów do różnych śmigłowców produkcji Leonardo, a jeśli chodzi o Polskę – jest odpowiedzialny za serwisowanie śmigłowców Mi-2 i W-3 Sokół.
Mi-2 powinny wkrótce (w końcu) zostać wycofane, a Sokołów nie ma znowu tak wiele. Można zatem domniemywać, że zamówienie AW149 było podyktowane chęcią zapewnienia zakładom w Świdniku stabilności funkcjonowania przez kolejne lata. Nie chodzi przy tym o sam zakład, który jak wiemy, należy do koncernu Leonardo, ale o zabezpieczenie miejsc pracy w zakładzie o kluczowym znaczeniu gospodarczym w regionie, a tym samym zyskanie przychylności elektoratu. Nie jest to praktyka niespotykana w innych państwach. Można wręcz powiedzieć, że jest powszechna w państwach zachodnich, gdzie w przypadku zakupów uzbrojenia czynniki polityczno-gospodarcze mają równe albo i większe znaczenie niż wymagania sił zbrojnych. Tam jednak nikt nie czyni z tego tajemnicy i na przykład w Stanach Zjednoczonych politycy oficjalnie walczą o zamówienia czy lokalizacje baz wojskowych dla stanów, z których się wywodzą.
Wątpliwości może budzić również cena śmigłowców kupionych bez przetargu. Rozmowy z wyłączeniem konkurencji zawsze mogą u producenta wzbudzić chęć podniesienia ceny, skoro wie, że nie ma konkurencji. Przypomnijmy, że trzydzieści dwa śmigłowce mają kosztować 1,76 miliarda euro. Dla porównania: Egipt za dwadzieścia cztery śmigłowce zapłacił 871 milionów euro. W przeliczeniu daje to 55 milionów euro za jeden egzemplarz dla Polski i 36 milionów za egzemplarz dla Egiptu.
Znacząca różnica jest widoczna gołym okiem. Niestety kontrakty zbrojeniowe mają to do siebie, że bardzo trudno je porównywać. Wiadomo, że nasze śmigłowce mają mieć wyposażenie specjalistyczne (które w dużej części trzeba będzie dopiero zintegrować ze śmigłowcem, co też generuje duże koszty). Z oficjalnych informacji nie wynika to wprost, ale należy się spodziewać opracowania całych nowych wersji specjalistycznych, które w tej chwili nie istnieją. Ich opracowanie i certyfikacja to kolejne sumy idące w miliony euro. Także integracja przeciwpancernych pocisków kierowanych jest droga. Ponadto wraz z AW149 kupujemy pakiet logistyczno-szkoleniowy obejmujący między innymi symulatory. To są bardzo drogie urządzenia.
Nie wiadomo, w jakiej konfiguracji są śmigłowce egipskie, ale prawdopodobnie są to zwykłe maszyny transportowe. Ponadto zapowiadany montaż śmigłowców w PZL-Świdnik wymaga odpowiednich inwestycji, co z jednej strony przełoży się na rozwój zakładu i miejsc pracy, ale z drugiej strony wymaga nakładów, które producent na pewno doliczył do ceny maszyny. Egipt kupuje śmigłowce prosto od Włochów, bez offsetu. To samo dotyczy ustanowienia zdolności remontowych w Polsce. Niestety utajnienie kontraktu powoduje, że w tej chwili nie możemy się szczegółowo dowiedzieć, co obejmuje nasz pakiet, i poruszamy się w obrębie powyższych spekulacji.
Leonardo AW149
Śmigłowiec ma długość 17,6 metra razem z wirnikiem, a średnica wirnika to 14,6 metra. Maksymalna masa startowa wynosi 8300 kilogramów i może być opcjonalnie zwiększona do 8600 kilogramów. Łopaty wirnika głównego są zainstalowane na przegubach, a przekładnia główna może pracować bez smarowania do pięćdziesięciu minut. Jak wspominano, napęd stanowią dwa silniki General Electric CT-7-2E1 lub Safran Aneto-1K. Dla zwiększenia bezpieczeństwa śmigłowiec wyposażono w dwie niezależne instalacje elektryczne i hydrauliczne. Innymi elementami poprawiającymi bezpieczeństwo od strony czysto lotniczej są noże do cięcia przewodów napowietrznych, samouszczelniające się zbiorniki paliwa, system przeciwoblodzeniowy i opcjonalny zestaw nawodny obejmujący nadmuchiwane pływaki i tratwę ratunkową. Śmigłowiec może być również wyposażony w światła widoczne w podczerwieni do nocnych lotów w szyku.
Załogę stanowi dwóch pilotów, ale śmigłowiec może być pilotowany tylko przez jedną osobę. Dostęp do kabiny transportowej o wymiarach wewnętrznych 3,47 × 2,24 × 1,42 metra i objętości 11,2 metra sześciennego zapewniają umieszczone z obu stron drzwi przesuwane o szerokości 1,6 metra. Kabina transportowa mieści standardowo szesnastu żołnierzy z pełnym ekwipunkiem lub do dziewiętnastu z lekkim wyposażeniem. Można zastosować różne konfiguracje siedzeń, ale podstawowa obejmuje cztery rzędy po cztery siedzenia ustawione prostopadle do kierunku lotu.
W przypadku transportu ładunków podłoga kabiny może być całkowicie płaska. Za kabiną transportową znajduje się jeszcze niewielki bagażnik, w którym zmieścić się może apteczka, nosze i inne wyposażenie, dzięki czemu nie zajmuje ono miejsca we właściwym przedziale transportowym. W bagażniku można również zamontować dodatkowy zbiornik paliwa. Na haku zewnętrznym można transportować ładunek o masie do 2800 kilogramów.
Kabinę pilotów zbudowano w konfiguracji szklanego kokpitu z czterema kolorowymi wyświetlaczami o wymiarach 8 × 10 cali. Awionika opiera się na szynie wymiany danych MIL-STD-1553B, co pozwala na łatwe wpinanie kolejnych elementów. Śmigłowiec wyposażono także w czteroosiowego autopilota, system zarządzania i monitorowania stanu śmigłowca, wojskowe i cywilne systemy nawigacyjne, szyfrowany system łączności, rejestrator parametrów lotu i rozmów w kokpicie. Całość wyposażenia śmigłowca jest przystosowana do użycia gogli noktowizyjnych.
Śmigłowiec może wykonywać siedem podstawowych typów zadań: transportu żołnierzy, transportu ładunków, ewakuacji medycznej, poszukiwawczo-ratunkowych, wsparcia sił specjalnych i ratownictwa bojowego, dowodzenia i bliskiego wsparcia.
Specjalistyczne wyposażenie misyjne obejmuje między innymi: szperacz poszukiwawczy, głowicę optoelektroniczną z dalmierzem laserowym z opcją podświetlenia celu laserem, montowaną w kabinie transportowej konsolę dowodzenia zapewniającą świadomość sytuacyjną i łączącą funkcje dowodzenia z rozpoznaniem i kierowaniem ogniem, system śledzenia sił sojuszniczych (blue force tracker), terminal łączności satelitarnej, łącze wymiany danych taktycznych (w tym wideo) oraz radar pogodowy i poszukiwawczy. System samoobrony składa się z urządzenia ostrzegającego o opromieniowaniu przez radar lub laser, urządzenia ostrzegającego o nadlatujących pociskach, wyrzutni flar i dipoli oraz systemu obrony przed bronią naprowadzaną na podczerwień (DIRCM). Oprócz tego na śmigłowcu można zainstalować pojedynczą lub podwójną wciągarkę ratunkową i osprzęt do desantowania metodą szybkiej liny.
Kluczowe elementy konstrukcyjne odznaczają się odpornością na ostrzał z broni małokalibrowej. Dotyczy to takich elementów jak łopaty wirnika, przekładnia główna, elementy płatowca oraz silniki wyposażone w instalację przeciwpożarową i zabudowane tak, aby ograniczyć rozrzut części w przypadku wybuchu turbiny. Śmigłowiec może być również opancerzony poprzez zainstalowanie osłon balistycznych w podłodze kokpitu i kabiny, aczkolwiek należy zauważyć, że duża liczba okien ułatwiających obserwację jednocześnie stanowi spory obszar osłabiony i niemożliwy do opancerzenia.
Uzbrojonego AW149 po raz pierwszy zaprezentowano na targach w Farnborough w 2016 roku. Uzbrojenie zamontowano na dwóch pylonach opracowanych przez włoską firmę Aerea, mogących unieść po 300 kilogramów każdy. Początkowo integracja objęła rakiety kierowane produkcji FZ i Roketsana, a także zasobniki z karabinami maszynowymi FN Herstal kalibru 12,7 milimetra i minigun Dillon DGP2300. Wtedy śmigłowiec mógł przenosić uzbrojenie jedynie na pylonach, ale w tej chwili możliwe jest również zainstalowanie broni strzeleckiej w przednich oknach lub drzwiach kabiny transportowej. Mogą to być dwa karabiny snajperskie lub wukaemy, obsługiwane przez dwóch żołnierzy desantu. Oczywiście na życzenie klienta z AW149 można zintegrować również inne zasobniki i wyrzutnie npr, a także wyrzutnie pocisków powietrze–powietrze. Jak ujawniono, nasze śmigłowce zostaną uzbrojone również w ciężkie przeciwpancerne pociski kierowane.
W konfiguracji ewakuacji medycznej kabina może być urządzona na dwa sposoby. Można zainstalować poprzecznie stelaż mieszczący piętrowo sześć standardowych par noszy NATO zapewniających medykom dostęp do rannych z obu stron, a do realizacji poważniejszych zadań możliwe jest wstawienie specjalnego modułu medycznego mieszczącego trzy pary noszy i aparaturę podtrzymującą życie. W kabinie znajdują się zaczepy i gniazda do zasilania sprzętu medycznego.
W wersji poszukiwawczo-ratunkowej w kabinie instaluje się siedzenia dla operatora wciągarki i ratownika medycznego. Do podejmowania poszkodowanych służy jedna lub dwie wciągarki, do których można doczepić nosze lub kosz ratunkowy. Opcjonalnie w kabinie można zainstalować konsolę operatorską zwiększającą świadomość sytuacyjną i skuteczność poszukiwania. Sprzęt ratunkowy może być przechowywany w bagażniku za kabiną transportową, dzięki czemu nie zajmuje miejsca w kabinie. W razie konieczności w przednich oknach można zainstalować stanowiska dla strzelców.
W konfiguracji dla sił specjalnych osiem siedzeń jest montowanych tyłem do siebie równolegle do kierunku lotu, co usprawnia wchodzenie i wychodzenie ze śmigłowca. System desantowania metodą szybkiej liny pozwala na równoczesne opuszczanie śmigłowca przez dwóch żołnierzy z każdej strony. Do podejmowania żołnierzy w zawisie służy wciągarka. Dla wsparcia żołnierzy w przednich oknach instalowane są karabiny maszynowe. W stosunku do najbardziej zaawansowanych śmigłowców wsparcia sił specjalnych i CSAR głównym minusem jest brak możliwości tankowania paliwa w powietrzu.
W wersji dowodzenia w kabinie montowana jest konsola integrująca system zarządzania misją, łącza wymiany danych, sensory i inne systemy misyjne zainstalowane na śmigłowcu. Dzięki temu operator może gromadzić, przetwarzać i rozpowszechniać wśród innych jednostek rozkazy, jak również dane pozyskane ze środków rozpoznawczych.
Misje wsparcia bezpośredniego są realizowane dzięki zintegrowaniu systemów obserwacyjno-celowniczych z uzbrojeniem na zewnętrznych podwieszeniach. Dodatkowo w oknach kabiny transportowej montowane są karabiny maszynowe, a w samej kabinie – siedzenia dla ewentualnego niewielkiego desantu. Uzbrojenie podwieszane może obejmować opisane wcześniej zasobniki z karabinami maszynowymi i działkami, zasobniki niekierowanych pocisków rakietowych oraz przeciwpancerne pociski kierowane i pociski powietrze–powietrze.
Jak widać, możliwości konfiguracji AW149 są duże. Według oficjalnych komunikatów Polska zamówiła maszyny zdolne wykonywać misje transportu żołnierzy i wsparcia z powietrza. Są to określenia na tyle ogólne, że mogą oznaczać niemal każdą z opisanych konfiguracji. W większości przypadków możliwe jest zresztą wykorzystanie tych samych kadłubów do różnych misji dzięki temu, że większość wyposażenia specjalistycznego jest demontowalna i można przystosować śmigłowiec do pełnienia kolejnych ról. Ponownie trzeba stwierdzić, że utajnienie szczegółów kontraktu nie pozwala na stwierdzenie, jaki pakiet wyposażenia misyjnego zostanie pozyskany przez Wojsko Polskie.
W końcu jakieś śmigłowce
Największym pozytywnym aspektem tego zakupu jest sam fakt, że do niego doszło. Większość śmigłowców Wojsk Lądowych wymaga pilnego zastąpienia. Nie dotyczy to wyłącznie niemal zabytkowych Mi-2, które są wykorzystywane choćby do szkolenia pilotów śmigłowców wielosilnikowych, ale również Mi-8, Mi-17, Mi-24, a nawet nieco nowszych Sokołów różnych wersji. Należy podkreślić, że AW149 nie jest bezpośrednim odpowiednikiem któregokolwiek typu, co oznacza, że nie będzie to prosta operacja wymiany jeden do jednego. Analizując różne możliwości, można sobie na przykład wyobrazić wycofanie Mi-2, przesunięcie w ich miejsce Sokołów i wprowadzenie AW149 za Sokoły, na przykład do wojsk aeromobilnych. To tylko jedna z możliwości, a plany względem nowych maszyn nie zostały ujawnione.
Minusem – nie opisywanych śmigłowców, ale polskiego systemu planowania – jest wprowadzanie do uzbrojenia kolejnego typu śmigłowca. Przypomnijmy, że Wojska Specjalne użytkują osiem S-70i będących bezpośrednim odpowiednikiem AW149, chociaż o większej maksymalnej masie startowej. Niezależnie od typu śmigłowca – zamówienie jednego pozwoliłoby skorzystać z efektu skali, nie tylko przy zakupie, ale przede wszystkim w szkoleniu i serwisowaniu w ciągu kilkudziesięciu lat eksploatacji. Czy postawiono by wyłącznie na S-70i czy na AW149, można by wyszkolić więcej pilotów, efektywniej wykorzystać drogie symulatory i zgromadzić większy zapas części zamiennych.
Na ironię zakrawa fakt, że oba typy śmigłowców kupiono bez przetargu, podczas gdy kilka lat temu w konkurencyjnym postępowaniu przetargowym, po analizie parametrów technicznych i oferty przemysłowej, oba przegrały z Caracalami. Których, przy utrzymaniu wyników przetargu, w tej chwili mogłoby latać z szachownicą już kilkadziesiąt sztuk.
W tej chwili nie można jednoznacznie powiedzieć, czy AW149 jest dobrym śmigłowcem dla Wojska Polskiego czy nie. Przede wszystkim jest śmigłowcem niesprawdzonym, który nie miał okazji wziąć udziału w jakiejkolwiek poważniejszej misji wojskowej, nie mówiąc o większej operacji czy wojnie. Jest śmigłowcem nowoczesnym, dobrze wyposażonym pod względem lotniczym i z dużymi możliwościami konfiguracji przestrzeni ładunkowej. Z drugiej strony wiele jego cech konstrukcyjnych przywodzi na myśl śmigłowce cywilne, co nie musi, ale może przekładać się na mniejszą przeżywalność. Wiele będzie zależało od koncepcji ich wykorzystania. Nawet najlepszy sprzęt, ale źle wykorzystany, może się okazać bezużyteczny, a ten nieco słabszy, ale odpowiednio wpasowany w doktrynę sił zbrojnych, może osiągać bardzo dobre rezultaty.
Jest jeszcze za wcześnie by odpowiedzieć na wiele pytań związanych z tym kontraktem, a utajnienie wielu elementów umowy nie poprawia sytuacji i nie buduje zaufania. Więc na razie cieszmy się, że w końcu pozyskaliśmy nowe śmigłowce, tak potrzebne wojskom lądowym, ale pamiętajmy, że w przyszłości nadmierna dywersyfikacja i rozdrobnienie sprzętu oraz zakupy bez przetargu mogą się odbić czkawką.
Przeczytaj też: Sen o żelaznym Wilku. Jaki może być nowy polski czołg podstawowy
Ministerstwo Obrony Narodowej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS