A A+ A++

Imię miał po słynnym odkrywcy, Roaldzie Amundsenie (kulisy jego ostatniej, tragicznej wyprawy można poznać w audiobooku dostępnym w Audiotece: “Wdowdy Antarktydy”). Nic dziwnego, ojciec – norweski imigrant w Wielkiej Brytanii – szukał wyjątkowego imienia dla syna. Roald Dahl nie miał jednak szczęścia, by poznać swojego tatę, Haralda. 57-letni mężczyzna zmarł, gdy syn miał zaledwie trzy lata. Stało się to kilka tygodni po innej rodzinnej tragedii – śmierci Astri Dahl, siedmioletniej siostry Roalda.

Życie przyszłego pisarza naznaczone było na starcie smutkiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wojna i romanse

Harald, obrotny biznesmen, zostawił rodzinie w spadku potężny majątek. W 2021 r. przeliczono, że na obecne warunki finansowe byłoby to ponad 6 mln funtów. Dzięki tym pieniądzom matka Roalda nie musiała wyjeżdżać z Wielkiej Brytanii do rodziny, do Norwegii, a jej dzieci mogły uczęszczać do prywatnych szkół.

Roald miał przywilej uczenia się w dobrych placówkach, ale czy to wtedy rozwinął się u niego talent do pisania? Podobno nie. Ba, zachowała się relacja jednego z nauczycieli, który twierdził wręcz, że nie widział, by ktoś tak mylił pojęcia, pisząc wypracowania. Nastoletni Roald daleki był od tego, by zostać pisarzem.

Po szkole zatrudnił się w Shell Petroleum i wyjechał do Afryki. Pracował w Kenii, a potem przydzielono go do oddziału firmy w Tanzanii. Tam, w 1939 r. zastała go wojna. W listopadzie tego roku został pilotem Royal Air Force, sił powietrznych Wielkiej Brytanii. Jakie miał doświadczenie? Żadne. Po ponad siedmiogodzinnym szkoleniu latał już solo.

Brał udział w różnych walkach powietrznych i zaliczył kilka poważnych urazów, a nawet otarł się o śmierć, gdy jego samolot rozbił się na pustyni w Egipcie. Dahl z poważnym urazem czaszki (obrzęk mózgu był tak duży, że Roald przez 6 tygodni był ślepy) trafił do szpitala, gdzie zdążył się zakochać z pewnej pielęgniarce.

Dahl wziął jeszcze udział w kilku działaniach wojennych. I pewnie walczyłby do samego końca wojny, gdyby nie to, że jego organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa. Cierpiał na potężne bóle głowy, przez które tracił przytomność. Został później instruktorem dla innych pilotów, a w marcu 1942 r. poznał majora Harolda Balfoura. Ten był pod takim wrażeniem historii Roalda, że wysłał go do placówki dyplomatycznej Wielkiej Brytanii w USA (dotarł tam na pokładzie polskiego statku Batory). A tam Roald odkrył jakby zupełnie inny świat.

Wielką Brytanię trawiła wojenna bieda, a w USA życie kwitło w najlepsze. Czy mu się to podobało? Relacje są nieco rozbieżne. Dahl swego czasu pisał: “”Dopiero co wróciłem z wojny. Tam ginęli ludzie. Latałem po świecie i widziałem ogromne rzeczy. Teraz, niemal od razu, znalazłem się na przed wojennym koktajl party w Ameryce”. Z drugiej strony – znane są historie o tym, jak to Roald Dahl zachłysnął się amerykańskim światkiem bogatych ludzi i podrywał masę kobiet. Trochę dla przyjemności. Trochę zawodowo – Dahl był brytyjskim szpiegiem.

Historie częściowo prawdziwe

Pierwsze teksty Dahla poświęcone były jego wojennym wspomnieniom. Był 1942 r. Teksty Dahla kupili wydawcy gazety “The Saturday Evening Post” za dokładnie tysiąc dolarów. Przeliczono jakiś czas temu, że dziś to ekwiwalent 18 tys. dolarów. Pierwszą opowieścią dla dzieci były “Gremliny” – swoją drogą zainspirowane historiami z życia pilota RAF.

Słynny “Charlie i fabryka czekolady” powstał dopiero w 1964 r. Lata mijają, ale opowieści, które Dahl tworzył dla swoich dzieci, których z pierwszą żoną, aktorką Patricią Neal, doczekał się aż pięcioro, dalej są rozchwytywane na świecie. Już po pięciu latach od premiery książki “Charliego” przełożono na musical z gwiazdorską obsadą.

W Wonkę wcielił się Gene Wilder, którego często można zobaczyć w internetowych memach. Bo niestety film nie zrobił furory. Ba, nie podobał się Dahlowi, krytykom, a widzowie też niechętnie kupowali bilety. Co innego adaptacja z 2005 r. z Johnnym Deppem. Budżet wynosił 150 mln dolarów, a wpływy z biletów sięgnęły aż 475 mln dolarów.

Film do tej pory jest puszczany w telewizji w wszystkie święta. Nic dziwnego, że w końcu, po latach, doczekaliśmy się kolejnej wersji – tym razem z Timothee Chalametem w roli głównej. Historia nieco się zmienia i jest odświeżona o nowe wątki dotyczące Wonki. Czy magia została ta sama? Jedni psioczą, że to już nie ta historia, którą stworzył Dahl. Inni chętnie stawili się w kinach – film zarobił do tej pory ponad 500 mln dolarów na świecie!

“Charlie i fabryka czekolady” wiecznie żywy? Można iść do kina. Można jednocześnie posłuchać sobie tej kultowej historii od Roalda Dahla w superprodukcji Audioteki. “A gdyby tak, choć przez chwilę, móc znaleźć się w krainie płynącej czekoladą? Słuchajcie, to możliwe! Spieszcie się, bo Willy Wonka właśnie otwiera podwoje swojej słynnej fabryki czekolady. Jeśli zakradniecie się po cichu, możecie wejść tam z Charliem i pozostałą czwórką szczęściarzy – dzieciaków, które wygrały Złote Losy. Co czeka w środku tajemniczej fabryki?” – zapowiadają twórcy wyjątkowego słuchowiska z Maciejem Stuhrem jako nowym wcieleniem Wonki.

Puszyste, bąbelkowe wodospady, słodycze z telewizora czy najzdrowsza na świecie witaminolada wracają kolejny raz w magicznej odsłonie i, co jest dodatkowym atutem, w doskonałym przekładzie Michała Rusinka.  

W tę nieco ponad trzy godzinną podróż do świata Willy’ego Wonki zaprasza reżyser Grzegorz Drojewski. W słuchowisku rozbrzmiewają głosy Marcina Dorocińskiego (jest narratorem opowieści), wspomnianego Macieja Stuhra, Pawła Szymańskiego (Charlie), Jacka Bursztynowicza, Borysa Wicińskiego, Karola Kwiatkowskiego, Katarzyny Łaski czy też Mariana Opani.

“Po prostu ekstra! Włączyłem dzieciom, a one siedzą jak zaczarowane i słuchają!” – pisze jeden ze słuchaczy Audioteki w komentarzach pod superprodukcją. Po sukcesie filmowych adaptacji warto sięgnąć także po takie przełożenie tej historii. Kto wie, może doczekamy się także superprodukcji o samym Roaldzie Dahlu?

W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” znęcamy się nad serialem “Forst” z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage’a, a także pochylamy się nad “The Curse” czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w AudioteceOpen FM.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzerwa techniczna serwisu CEIDG
Następny artykuł“Forst” podbija internet. Co teraz czeka fanów?