„Krytyka Polityczna” wydała właśnie antologię polskiej literatury queer pt. „Dezorientacje”. Z tej okazji na stronie internetowej „Gazety Wyborczej” ukazał się tekst pełen peanów na cześć tej ponad tysiąc stronicowej księgi. Witold Mrozek, autor recenzji, jest tak nią zachwycony, że stwierdza, że o książce powinno debatować się w mediach publicznych, a już żartem (?) przyznaje, że informacja o niej powinna zawisnąć na szczycie Pałacu Kultury i Nauki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dorota Łosiewicz: „Tęsknię za jenu śmiechem”, czyli o zmaganiach lewicowej rewolucji z gramatyką postpłciową
„Queer się rodzi, rząd truchleje”
Mrozek zaczyna z wysokiego C.
Queer się rodzi, rząd truchleje. Może to nieco efekciarski początek, ale to właśnie Franciszek Karpiński – autor naszej narodowej kolędy „Bóg się rodzi”, a poza tym m.in. archaicznego już przekładu psalmów, które do dziś śpiewa się w kościołach na tradycyjnych nieszporach, otwiera nową antologię polskiej literatury queer pt. „Dezorientacje”, wydaną właśnie przez Krytykę Polityczną
—czytamy.
O czym jest książka? Tutaj za radą Mrozka oddajmy głos wydawcy:
Autorzy nie wmawiają Karpińskiemu, Mickiewiczowi czy Kraszewskiemu, że byli homoseksualistami albo że pisali utwory gejowskie. Pokazują, że w XIX wieku ekspresja uczuć była swobodniejsza niż dziś – że pisarze ówcześni mieli pojemniejsze serca i bogatsze słowniki i że dzięki temu pełniej im się żyło.
Gdzie te „płomienne spory”?
I dalej, po krótkim opisie zawartości antologii, Mrozek przechodzi do pochwał i przekonuje, że książka zasługuje na największe pochwały.
Reklama nowej antologii Krytyki Politycznej wisieć powinna szczycie warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki, powinna bić po oczach w metrze. O tę księgę powinny toczyć się płomienne spory w TVP Kultura i radiowej Dwójce, zaś redaktorzy „Dezorientacji” powinni dostać kilka ważnych nagród dla „kreatorów kultury” i medal „Gloria Artis” od ministra na dokładkę
—przekonuje.
Oczywiście nie mogło zabraknąć rytualnego ataku na rząd Zjednoczonej Prawicy.
Nic takiego oczywiście się – na razie – nie dzieje, bo to Polska, rok 2021, i spory o miejsce tęczowych języków w kulturze toczą się w sądach i na ulicy, zaś programy w „misyjnych” mediach publicznych dostaje się za wyrażanie poparcia dla homofobicznej władzy
—pisze Mrozek, a na koniec dodaje, że wierzy, że przyjdą jeszcze czasy, gdy „Dezorientacje” będą omawiać w publicznych szkołach.
Na koniec należy zwrócić uwagę na to, jakimi słowami w mediach społecznościowych została zaprezentowana antologia.
Queer się rodzi, rząd truchleje.
Czyżby bez odrobiony prowokacji nikt nie byłby zainteresowany?
yt/”GW”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS