A A+ A++

Ulewne deszcze wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii spowodowały na niektórych obszarach największe powodzie od pół wieku. Ewakuowano tysiące ludzi, a woda uszkodziła setki domów – podały w niedzielę tamtejsze władze.

ZOBACZ: Australia. Ulewne deszcze na wschodnim wybrzeżu. Ewakuowani mieszkańców Sydney

Premier Nowej Południowej Walii Gladys Berejiklian oświadczyła, że ulewa w tym stanie była silniejsza niż początkowo prognozowano, zwłaszcza na nisko położonych obszarach w północno-zachodniej części Sydney. Zdaniem Berejiklian “wygląda na to”, iż jest to powódź, która zdarza się raz na 50 lat.

Ewakuacja części Sydney

Mieszkańcom północno-zachodniej części Sydney w nocy z soboty na niedzielę nakazano ewakuację, ponieważ woda spowodowała rozległe zniszczenia. Później w niedzielę około 1000 osób zostało poproszonych o opuszczenie domów.

W telewizji i mediach społecznościowych pokazano, jak woda zalewa domy i drogi, łamie drzewa. Służby ratownicze szacują, że uszkodzone zostały setki domów.

“Nigdy nie widziałam czegoś takiego”

Zwierzęta także odczuły skutki powodzi. W Nowej Południowej Walii tysiące pająków z tego powodu uciekło ze swych nor.

Melanie Williams omal nie straciła swojego domu w Macksville. W rozmowie z ABC powiedziała, że podczas obserwowania sytuacji powodziowej zauważyła na ogrodzeniu wiele pająków.

ZOBACZ: Olbrzymi pająk w dziecięcej zabawce. “Syn jest zadowolony”

– To wystarczyło, by naprawdę mnie przestraszyć. Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Mam arachnofobię, więc mam nadzieję, że szybko wrócą tam, skąd przyszły – mówiła.

W sieci opublikowała film pokazujący setki tych zwierząt.

Inny mieszkaniec Nowej Południowej Walii Matt Lovenfosse udostępnił wideo, na którym tysiące pająków unoszą się na wodzie, która zalała tereny wokół jego domu.

“Są teraz zaledwie kilka metrów od tylnego ogrodzenia” – napisał.

Plaga myszy

Pająki to nie jedyne zmartwienie Australijczyków. Niektóre regiony kraju walczą bowiem z plagą myszy. Gryzonie przejęły pola uprawne, domy, sklepy, szpitale i samochody. Najgorsza sytuacja jest w Nowej Południowej Walii i Queensland.

Według mediów wzrost liczby myszy spowodowany jest wzrostem zbiorów zboża w regionie.

Jak podaje portal huffpost.com na jednej farmie myszy w ciągu kilku tygodni zjadły bele siana warte setki tysięcy dolarów.

Lisa Gore z miasta Toowoomba przekazała natomiast, że jej 12-letni syn w ciągu jednej nocy złapał 183 myszy. 

Problem stał się na tyle poważny, że zajęły się nim lokalne władze. Według nich populacja myszy ciągle rośnie, a próby zatrucia gryzoni zaczęły przynosić odwrotny skutek, ponieważ martwe gryzonie zanieczyszczają zbiorniki wodne.

Władze uważają, że plagę myszy powstrzyma spadek temperatury lub ulewne deszcze.

ac/dk/prz/ news.com.au, huffpost.com, PAP

Czytaj więcej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKosmiczna śmieciarka od Astroscale posprząta orbitę
Następny artykułHuawei MateBook D16 – premierowy test dobrze wycenionego laptopa do pracy i rozrywki z procesorem AMD Ryzen 5 4600H