Ulewne deszcze wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii spowodowały na niektórych obszarach największe powodzie od pół wieku. Ewakuowano tysiące ludzi, a woda uszkodziła setki domów – podały w niedzielę tamtejsze władze.
ZOBACZ: Australia. Ulewne deszcze na wschodnim wybrzeżu. Ewakuowani mieszkańców Sydney
Premier Nowej Południowej Walii Gladys Berejiklian oświadczyła, że ulewa w tym stanie była silniejsza niż początkowo prognozowano, zwłaszcza na nisko położonych obszarach w północno-zachodniej części Sydney. Zdaniem Berejiklian “wygląda na to”, iż jest to powódź, która zdarza się raz na 50 lat.
Ewakuacja części Sydney
Mieszkańcom północno-zachodniej części Sydney w nocy z soboty na niedzielę nakazano ewakuację, ponieważ woda spowodowała rozległe zniszczenia. Później w niedzielę około 1000 osób zostało poproszonych o opuszczenie domów.
W telewizji i mediach społecznościowych pokazano, jak woda zalewa domy i drogi, łamie drzewa. Służby ratownicze szacują, że uszkodzone zostały setki domów.
A further 4,000 people could be evacuated in the coming hours as the worst flood since 1961 hits Greater Sydney’s Hawkesbury Nepean Valley, which includes the major urban centre of Penrith. pic.twitter.com/8ZvuN0c9cC
— SBS News (@SBSNews) March 21, 2021
“Nigdy nie widziałam czegoś takiego”
Zwierzęta także odczuły skutki powodzi. W Nowej Południowej Walii tysiące pająków z tego powodu uciekło ze swych nor.
Melanie Williams omal nie straciła swojego domu w Macksville. W rozmowie z ABC powiedziała, że podczas obserwowania sytuacji powodziowej zauważyła na ogrodzeniu wiele pająków.
ZOBACZ: Olbrzymi pająk w dziecięcej zabawce. “Syn jest zadowolony”
– To wystarczyło, by naprawdę mnie przestraszyć. Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Mam arachnofobię, więc mam nadzieję, że szybko wrócą tam, skąd przyszły – mówiła.
W sieci opublikowała film pokazujący setki tych zwierząt.
Inny mieszkaniec Nowej Południowej Walii Matt Lovenfosse udostępnił wideo, na którym tysiące pająków unoszą się na wodzie, która zalała tereny wokół jego domu.
“Są teraz zaledwie kilka metrów od tylnego ogrodzenia” – napisał.
Plaga myszy
Pająki to nie jedyne zmartwienie Australijczyków. Niektóre regiony kraju walczą bowiem z plagą myszy. Gryzonie przejęły pola uprawne, domy, sklepy, szpitale i samochody. Najgorsza sytuacja jest w Nowej Południowej Walii i Queensland.
Według mediów wzrost liczby myszy spowodowany jest wzrostem zbiorów zboża w regionie.
A plague of mice has been tormenting residents and farmers for a number of weeks in Australia.
Watch more videos from Sky News: https://t.co/Q4Dl6FlIfd pic.twitter.com/xs3Yi8FFwH
— Sky News (@SkyNews) March 19, 2021
Jak podaje portal huffpost.com na jednej farmie myszy w ciągu kilku tygodni zjadły bele siana warte setki tysięcy dolarów.
Mouse plague in Coonamble, video from the 6th Feb uploaded by Alice McGuire pic.twitter.com/yWTZOngIB9
— Asher Wolf (@Asher_Wolf) February 10, 2021
Lisa Gore z miasta Toowoomba przekazała natomiast, że jej 12-letni syn w ciągu jednej nocy złapał 183 myszy.
A preview of your next nightmare 👇 this mum of a newborn is at her wits end after being bitten by mice while she sleeps. Watch while one crawls out of her pillow https://t.co/2HElP6AxEz pic.twitter.com/bguENmKTNR
— Lucy Thackray (@LucyThack) March 18, 2021
Problem stał się na tyle poważny, że zajęły się nim lokalne władze. Według nich populacja myszy ciągle rośnie, a próby zatrucia gryzoni zaczęły przynosić odwrotny skutek, ponieważ martwe gryzonie zanieczyszczają zbiorniki wodne.
Władze uważają, że plagę myszy powstrzyma spadek temperatury lub ulewne deszcze.
ac/dk/prz/ news.com.au, huffpost.com, PAP
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS