Para podróżowała do Melbourne z Canberry i trafiła na specyficzny moment, jeśli chodzi o obostrzenia. W grudniu po przyjeździe do stanu Wiktoria wystarczyło zrobić test na koronawirusa i poddać się samoizolacji do negatywnego wyniku testu.
Od 1 stycznia zamknięto granice stanu, jednak nowe przepisy zaczęły obowiązywać od godz. 23:59. Kto natomiast przyjechał przed północą, ale po godz. 13:00 1 stycznia musiał nie tylko poddać się testowi, ale także 14-dniowej kwarantannie.
Informacja o przymusowym 2-tygodniowym zamknięciu sprawiła, że pasażerowie uciekli z lotniska. Nie jest do końca jasne, dlaczego wydawało im się to dobrym pomysłem. Lista pasażerów była przecież w posiadaniu linii lotniczych, więc ucieczka od początku skazana była na porażkę.
Trzeba przyznać jednak, że akcja była brawurowa – wybiegli z budynku gonieni przez zdumionych policjantów, dopadli do swojego auta i odjechali z piskiem opon.
Oczywiście służby nie miały najmniejszego problemu, żeby dotrzeć do lekkomyślnej pary. Została ona ukarana grzywną w wysokości 19 tys. dolarów australijskich, czyli 54 tys. zł na głowę. Łącznie muszą więc zapłacić ponad 100 tys. zł!
Podczas roku pandemii zdarzyło się wiele często aburdalnych historii związanych z łamaniem przepisów. Na początku grudnia informowaliśmy, że tajwańskie władze ukarały grzywną w wysokości niemal 13 tys. zł mężczyznę, który złamał przepisy dotyczące kwarantanny.
Filipińczyk wyszedł na kilka sekund na korytarz z pokoju hotelowego, w którym odbywał kwarantannę. Miał pecha, bo wszystko zarejestrowały kamery.
Kierowca całkowicie się nie spodziewał. Nagranie z kabiny
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS