Od początku października 2019 Australię trawią pożary. Część z nich była wywołana przez podpalaczy. Zatrzymano 183 osoby podejrzane o celowe podpalenie. Trudno określić co było ich motywem, ale na pewno obecny stan rzeczy wymknął się spod kontroli. Spora część polityków oraz komentatorów otwarcie twierdzi, że to nie zmiany klimatu doprowadziły do tej tragedii, ale właśnie celowy czynnik ludzki. Podejrzani, którym zostaną udowodnione podpalenia grozi nawet do 25 lat pozbawienia wolności.
Do tej pory zginęło już ponad 20 osób, a według naukowców z Uniwersytetu w Sydney spłonąć mogło nawet pół miliarda zwierząt. W całym kraju spłonął obszar o łącznej powierzchni ok 10 milionów hektarów – to w przybliżeniu tyle, ile wynosi cała powierzchnia polskich lasów. Zniszczone są tysiące domów.
Strażacy robią co mogą, ale walkę z ogniem utrudniają silne wiatry i wysoka temperatura, powstają także płonące tornada. W niektórych przypadkach straż pożarna nie mogła ratować zagrożonych. Jest to olbrzymie wyzwanie dla całej straży pożarnej i w ogóle służb ratunkowych.
Straty z dnia na dzień są coraz większe.
– zginęły co najmniej 24 osoby, kilka osób uważa się za zaginione;
– zginęło mnóstwo zwierząt, w tym ponad 8 tys. koali, czyli 1/3 populacji regionu objętego pożarami;
– spłonęło ponad 1,300 domów mieszkalnych.
W 2019 i 2020 roku padają w Australii kolejne rekordy ciepła. 4 stycznia 2020 w Penrith zanotowano 48,9 stopni Celsjusza, było to jedno z najgorętszych miejsc na ziemi. Canberra z 43,6 i Penrith pobiły swój rekord sprzed 80 lat.
Foto: kknews.cc
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS