Dobrze radzący sobie w turnieju ATP rangi Masters 1000 w Miami Hubert Hurkacz ma przed sobą ćwierćfinałowy pojedynek z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem. – Imponuje mi jako zawodnik, ale w przyszłości chcę osiągnąć jeszcze więcej niż on – zaznaczył polski tenisista.
Rozstawiony z numerem 26. Hurkacz awans do czołowej ósemki wywalczył we wtorek, po zwycięstwie nad Milosem Raonicem (12.) 4:6, 6:3, 7:6 (7-4). Na Florydzie ma patent na Kanadyjczyków – dzień wcześniej, w trzeciej rundzie, odprawił Denisa Shapovalova (6.).
Starcie z Raonicem było zacięte, trwało 141 minut i do jego rozstrzygnięcia potrzeba było trzech setów. – Pierwszy padł łupem rywala, ale cały czas byłem blisko i wiedziałem, że jestem w stanie odrobić straty. Dlatego w drugim starałem się skupiać przede wszystkim na zdobywaniu punktów przy jego gemach serwisowych, aby poczuł większą presję – relacjonował Polak.
Kanadyjczyk, który w swojej grze bazuje przede wszystkim na własnym podaniu, aż do drugiego seta wtorkowego pojedynku nie dał się w Miami nikomu przełamać. Wrocławianinowi się to udało, głównie dzięki kapitalnej dyspozycji serwisowej.
– Wiedziałem, że on będzie zdobywał punkty po swoim serwisie, dlatego walczyłem o to, aby utrzymywać swoje podanie. Dobrze dziś funkcjonowało, co pomogło mi w odniesieniu zwycięstwa – ocenił.
Trzeci set to wyrównana walka, aż do tie-breaka, w którym Hurkacz błyskawicznie objął prowadzenie 6-1 i – mimo zrywu Raonica – zamknął mecz, wykorzystując czwartą piłkę meczową. Polaka cieszyła zarówno wygrana wojna nerwów, jak i pokonanie wyżej notowanego rywala.
– Graliśmy ze sobą po raz pierwszy i jest on świetnym zawodnikiem. Dlatego cieszę się, że udało mi się go pokonać. Czuję się dobrze fizycznie oraz psychicznie i wobec faktu, że w te Święta Wielkanocne będę daleko od rodziny, to chciałbym je spędzić z jeszcze paroma zwycięstwami na koncie – przyznał 24-letni gracz.
Teraz przed nim dobrze znany rywal – rozstawiony z “dwójką” Tsitsipas. Grali ze sobą ośmiokrotnie – siedem razy w tourze ATP i raz w Pucharze Davisa. Mecze te były zacięte, ale górą niemal zawsze był młodszy o rok Grek. Tylko raz – w drugiej rundzie turnieju w Montrealu w 2019 roku – lepszy był Polak.
– Wygrane nad rywalami z górnej półki, jak wczoraj z Shapovalovem czy dziś z Milosem, dodają mi pewności siebie. W środę mamy dzień przerwy, który poświęcę na regenerację, ale w czwartek będę gotowy. Grałem ze Stefanosem niecały miesiąc temu w Rotterdamie (w 1/8 finału – PAP). Przegrałem, ale minimalnie. To świetny zawodnik, który ma na koncie imponujące osiągnięcia, ale ja też staram się polepszyć moją grę, aby w przyszłości osiągnąć jeszcze lepsze wyniki niż on – podkreślił tenisista z W … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS