Koszary/Limanowa. Zgodnie z procedurami, straż pożarna będzie nadal reagować na wszystkie zgłoszenia dotyczące niebezpiecznych zdarzeń na terenie Koszar. – Jesteśmy zdziwieni, że tak zostaliśmy potraktowani. Zawsze, do każdego zgłoszenia, wyjeżdżamy przecież z myślą o ratowaniu życia, zdrowia i mienia. Temu, co się stało, stanowczo mówimy nie – mówi w rozmowie z nami st. kpt. Wojciech Bogacz z limanowskiej PSP.
W środę (27 marca) wieczorem na romskim osiedlu we wsi Koszary doszło do awantury w trakcie interwencji straży pożarnej. Grupa osób zaatakowała strażaków – opublikowane przez nas nagrania potwierdzają, że napastnicy zadawali ciosy pięściami i kopali funkcjonariuszy PSP oraz druhów OSP Łososina Górna.
Jak będą od teraz wyglądać ewentualne interwencje w Koszarach? Zapytaliśmy o to rzecznika limanowskiej komendy PSP.
Będziemy nadal działać zgodnie z procedurami, niezwłocznie po takim wezwaniu będziemy dysponować siły i środki. Ten incydent nic nie zmienia, zawsze jesteśmy gotowi, bo nigdy nie wiadomo co się pali. Nie ukrywamy jednak, że będziemy od razu informować policję o takich zgłoszeniach – powiedział nam st. kpt. Wojciech Bogacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Limanowej.
W wyniku ataku na SOR limanowskiego szpitala trafiła jedna osoba – funkcjonariusza PSP, która doznała urazu dłoni prawej ręki i obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Jak wyglądało całe zajście z perspektywy straży pożarnej?
Po odebraniu zgłoszenia i dotarciu na miejsce podjęliśmy niezwłocznie działania gaśnicze, zostaliśmy jednak zaatakowani. Najpierw padły w naszą stronę liczne groźby, a strażacy zostali znieważeni. Później doszło do szarpaniny, w czasie której próbowano nam wyrwać sprzęt gaśniczy. Właśnie wtedy ratownik PSP został poszkodowany – relacjonuje przedstawiciel PSP.
Jak dodaje, stanowisko straży pożarnej jest jasne: takie zachowania są nieakceptowalne.
Jesteśmy zdziwieni, że tak zostaliśmy potraktowani. Zawsze, do każdego zgłoszenia, wyjeżdżamy przecież z myślą o ratowaniu życia, zdrowia i mienia. Temu, co się stało, stanowczo mówimy nie – podkreśla st. kpt. Wojciech Bogacz.
W mediach społecznościowych przedstawiciele społeczności Romów z Koszar przekonują, że sytuacja została sprowokowana. W licznych komentarzach można przeczytać, że osoby znajdujące się w pobliżu miały zostać “poparzone iskrami”, które wzniosły się nad ognisko wskutek podania prądu wody podczas gaszenia ognia. Padają zapewnienia, że wszystko jest udokumentowane, jednak nikt do tej pory nie przedstawił żadnych materiałów, które byłyby w kontrze do zdarzeń uwiecznionych na filmie, opublikowanym przez portal Limanowa.in.
Zdarzenie zostało przeprowadzone z procedurą ratowniczą, która obowiązuje w PSP. Nie było żadnej informacji odnośnie poszkodowanych osób, nie wzywano zespołu ratownictwa medycznego – odpowiada na nasze pytania oficer prasowy limanowskiej komendy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS