Wczoraj, 9 marca (22:05)
Białoruskie służby podały, że w zniszczeniu rosyjskiego samolotu stacjonującego koło Mińska uczestniczyli agenci polskiego wywiadu. Dowodów brak, ale temat podchwyciła telewizja kontrolowana przez Mińsk. Niezależna dziennikarka z Białorusi oceniła, że manipulacyjny przekaz jest dobrze wykonany. To – jak zauważyła – sprawia, że osoby pozbawione źródła informacji innego od serwowanego przez reżim, mogą uwierzyć w antypolską narrację.
Do wybuchów na lotnisku w Maczuliszczach nieopodal Mińska doszło 26 lutego. Niezależne media informowały, że został tam zniszczony rosyjski samolot Berlijew A-50, służący do wczesnego ostrzegania. Moskwa używa takich maszyn w trakcie ataków rakietowych na Ukrainę.
Początkowo i białoruskie, i rosyjskie władze milczały na temat zniszczenia samolotu. Radości nie ukrywała jednak antyłukaszenkowska opozycja. Partyzanci potwierdzili sukces operacji specjalnej, mającej na celu wysadzenie rosyjskiego samolotu na lotnisku w Maczuliszczach pod Mińskiem. Opuścili już kraj i są bezpieczni. “To najbardziej udana dywersja od początku 2022 roku” – pisał w sieci Franak Wiaczorka, współpracownik liderki opozycji Swiatłany Cichanouskiej.
Natomiast we wtorek białoruskie KGB podało, iż wśród “zbiegłych Białorusinów”, którzy wzięli udział w szykowaniu sabotażu, a tym samym zniszczeniu samolotu A-50, byli agenci polskiego wywiadu. Taką samą narrację przyjęła kontrolowana przez Mińsk telewizja.
“Oglądam materiał państwowej telewizji białoruskiej o ataku na rosyjski samolot. Niestety, jest skuteczny i całkiem nieźle wykonany. Co ważn … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS