Decyzja o starcie Fernando Alonso i Lance’a Strolla z alei serwisowej do głównego wyścigu w Austin została podjęta po problemach, których doświadczyli podczas piątkowego treningu. Napotkane trudności przełożyły się na rozczarowującą sesję kwalifikacyjną, a także równie frustrujący sobotni sprint.
Aston Martin miał kłopot z optymalizacją najnowszego pakietu aktualizacji w dostępnym czasie. W tych okolicznościach zdecydował się w trakcie weekendu na duże zmiany w konfiguracji obu AMR23 oraz sięgnął po komponenty w innej, starszej specyfikacji, co stanowi złamanie zasad parku zamkniętego. Takie wykroczenie wiąże się ze wspomnianym startem z pit lane.
Alonso wrócił do pakietu aerodynamicznego zastosowanego niedawno w Katarze, podczas gdy samochód Strolla przeszedł zmiany ustawień. W aucie Kanadyjczyka zdecydowano się na obniżenie zawieszenia po tym, jak zespół początkowo obrał zbyt konserwatywne podejście.
Okazało się, że bolidy brytyjskiej formacji były bardziej konkurencyjne w wyścigu niż oczekiwano. Alonso podążał na dziewiątej pozycji, gdy musiał wycofać się z powodu uszkodzonej podłogi. Stroll natomiast dotarł do mety właśnie na tej lokacie. Później jeszcze awansował o dwa miejsca dzięki dyskwalifikacjom Lewisa Hamiltona i Charlesa Leclerca.
Na pytanie o to, jak dobrze zadziałała decyzja o starcie z alei serwisowej, Krack przyznał, że wynik przewyższył oczekiwania.
– Gdy podejmowaliśmy powyższą decyzję, nie wiedzieliśmy, jakie rezultaty będą w naszym zasięgu – mówił Krack. – Taki ruch zawsze niesie pewne ryzyko, ponieważ startując z alei serwisowej, trudniej zdobyć punkty, szczególnie biorąc pod uwagę niską prędkość, jaką pokazaliśmy podczas poprzedniego dnia (w sobotę). Oczywiście teraz wiemy, że postąpiliśmy słusznie.
– Myślę, że pomogły nam także okoliczności, ponieważ zawsze, kiedy pojawialiśmy się za innymi samochodami rywale zjeżdżali na pit stopy, co zapewniało nam trochę przestrzeni na torze. To pozwalało nam uniknąć bezpośredniej walki – kontynuował.
Na pytanie, który pakiet okazał się bardziej skuteczny i zostanie wykorzystany w Meksyku w tym tygodniu, powiedział: – Musimy to jeszcze dokładnie przeanalizować. Mamy teraz dobre dane, ponieważ w trakcie wyścigu oba samochody jechały za sobą, zachowując stale pewną odległość, wynoszącą około sześciu czy siedmiu sekund. Dzięki temu zebraliśmy przydatne informacje.
Krack przyznał, że uzyskany wynik był mile widziany i pożądany po trudnym weekendzie dla zespołu.
– Po trzech dniach naprawdę ciężkiej pracy jest kilka uśmiechniętych twarzy w garażu – zaznaczył. – Rezultat był zasłużony, ale musimy sprawdzić, czy przypadkiem nie mieliśmy szansy na lepszą lokatę. Faktem jest, że w piątek nie odrobiliśmy odpowiednio naszej pracy domowej i ponieśliśmy konsekwencje tego przez całą rundę.
– Obowiązuje zasada, że nie wdraża się aktualizacji podczas weekendu ze sprintem w harmonogramie. Natomiast decydując się na zastosowanie ulepszeń, trzeba być świadomym ponoszonego ryzyka i nie narzekać, gdy powinie się noga. To kolejna nauczka – stwierdził.
Krack zapewnił, że nie żałuje postanowienia o zastosowaniu nowych podzespołów w Austin.
– Nie można tak po prostu odrzucić nowych części czy aktualizacji samochodu. Rzecz jasna należy zdawać sobie sprawę, że istnieje ryzyko niepowodzenia. W naszym przypadku po prostu nie byliśmy do tego odpowiednio przygotowani. Straciliśmy cały piątek próbując dostosować się do nowych elementów – dodał. – Mając tylko godzinną sesję testową pewne rzeczy stawia się na jedną kartę. Jednak inne zespoły postępują podobnie, co oznacza, że jest to wykonalne, ale komplikacje także są możliwe.
Podkreślił, że wprowadzenie nowych części do samochodu Formuły 1 to bardzo czasochłonny proces, który wymaga wielu testów i kontroli. W ich przypadku, aby przygotować się do zawodów, cały zespół musiał pracować do późnej nocy w czwartek, korzystając z tzw. „jokera” w regulaminie, który pozwala na złamanie zasad „ciszy nocnej”.
– Ludzie często nie doceniają, ile pracy trzeba w to włożyć. Musieliśmy wykonać wiele testów geometrycznych oraz przeprowadzić liczne kontrole. Podłoga, skrzydła, czy elementy nadwozia docierają zawsze bardzo późno, w czwartek rano lub popołudniu. Dlatego pozostaje niewiele czasu, aby odpowiednio przygotować się do grand prix. Trzeba też wszystko przedstawić w FIA. My tego czasu nie mieliśmy, dlatego postanowiliśmy skorzystać z jokera, aby się wyrobić ze wszystkim – wspomniał.
Odnośnie problemu z podłogą, który zatrzymał Alonso Krack wyjaśnił: – Tor jest tutaj brutalny. Jest naprawdę bardzo, bardzo nierówny. Jedna część podłogi, ta po prawej stronie, oderwała się na długości pół metra.
Video: Podsumowanie GP Stanów Zjednoczonych 2023
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS