Assassin’s Creed to jedna z najgłośniejszych serii w branży gier wideo i trudno jest z tym polemizować. Produkcje o Skrytobójcach od Ubisoftu błyskawicznie zaskarbiły sobie sympatię fanów na całym świecie i dość szybko stały się dla wielu osób synonimami przygodowych gier akcji. Jasne – nie jest to skala rozpoznawalności na poziomie GTA czy Mario, ale zdecydowanie najwyższa półka.
Od 2007 roku dostaliśmy całe mnóstwo odsłon, które dziś wielu osobom trudno byłoby zliczyć. Seria przechodziła kilka ewolucji formy, pojawiała się na wielu konsolach i odnosiła się do całej masy okresów historycznych. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jeśli choćby akceptuje się ten gatunek, to praktycznie każdy znalazłby w tym coś dla siebie. Opcji zdecydowanie nie brakuje i chyba nikt nie będzie się z tym sprzeczał.
Przez lata dostaliśmy także nieco odświeżeń starszych odsłon, ale… Wciąż czekamy na porządną renowację związana z pierwszą częścią sprzed 16 lat. Zdaję sobie sprawę, że opinie w tej kwestii są podzielone i dla wielu osób to durny pomysł, który nie powinien nawet zawracać głowy deweloperom w Ubisofcie. I wiecie co? Być może. Ale gdyby tylko pojawił się konkretny remake, to grałbym jak szalony. Pozwólcie, że wyjaśnię.
Od tego wszystko się zaczęło!
Pierwszym powodem jest oczywiście swego rodzaju poszanowanie dla początków. Assassin’s Creed z 2007 roku dał początek całej serii – sadze pełnej bohaterów, wydarzeń i niezapomnianych momentów. I choć oczywiście nie powinno być to żadnym uzasadnieniem dla zbudowania oceny samej produkcji, to zdecydowanie warto ją odświeżyć, aby młodsi gracze mieli szansę się z nią zapoznać.
Jakkolwiek by nie było, o ile Assassin’s Creed II (nawet bez remasterów) wypada całkiem świeżo, o tyle pierwsza część cierpi na parę rozwiązań, których dziś się już nie stosuje. Słowem – jest archaiczna. Oczywiście nie w każdym calu i na pewno w swoim czasie była nawet lekko rewolucyjna, ale dziś dla wielu nowych i młodszych odbiorców może być nie do przetrawienia. A szkoda, bo zasługuje na więcej uwagi.
Nie chodzi tu nawet o zwykłe odświeżenie grafik i dodanie ray tracingu. Sama marka bardzo skorzystałaby na remake’u, który mógłby dać nowy początek czemuś, co kiedyś ów stanowiło. A pokuszę się nawet o stwierdzenie, że przy okazji licznych zapowiedzi, które dostaliśmy w ubiegłym roku w kontekście serii, porządne odświeżenie debiutanckiej odsłony byłby czymś, co stanowiłoby genialny punkt odniesienia.
Ten klimat!
I ten klimat… Na przestrzeni serii dostaliśmy mnóstwo wyśmienitych odsłon, które kapitalnie oddawały historyczną atmosferę okresów, w których działa się akcja. Egiptu nie zapomnę do końca życia, średniowieczna Francja mnie oczarowała, a amerykańskie tereny sprzed kilkuset lat do dziś siedzą mi w głowie i nie chcą jej opuścić. Ubisoft doskonale radzi sobie w tej kwestii i chyba pod tym względem nigdy jeszcze nie zawiedli.
Nie było inaczej oczywiście w przypadku pierwszej części, która zabierała nas do między innymi do Jerozolimy. Na Świętej Ziemi dalecy byliśmy od zachowania niczym świętoszek, ale atmosfera Wypraw Krzyżowych i Wojen Religijnych zdecydowanie dawała się we znaki. Oczywiście wszystko to w jak najbardziej pozytywnym wydźwięku.
Warto także zaznaczyć, że próżno szukać gier osadzonych w podobnych realiach w formule tak otwartych światów. Nie było ich przed Assassin’s Creed i nie było ich także później. Uważam więc, że nawet dziś – przy odpowiednim podrasowaniu – byłaby to bardzo świeża propozycja dla wielu graczy. Chętnie raz jeszcze zaczerpnąłbym tego wyśmienitego klimatu. I Wam również to polecam!
Altair
Kolejna kwestia to główny bohater. Choć Altair przewijał się także w późniejszych odsłonach i paru książkach, gdzie mogliśmy go bliżej poznać, to… Mam wrażenie, że to wciąż za mało. Sam bohater zdecydowanie zasługuje na znacznie więcej uwagi i jestem przekonany, że ma nam do zaoferowania jeszcze wiele. Oczywiście przy okazji odświeżenia trzeba by dać mu nawet więcej czasu ekranowego, ale wszystko jest do zrobienia.
Umówmy się – był bardzo ciekawą i enigmatyczną postacią, ale nigdy nie dostał tyle uwagi, ile powinien. Pierwszy Assassin’s Creed nie skupiał się na nim samym, a prezentował go bardziej jako bezwzględnego i niemal wyprawnego z emocji zabójcę. A żeby nie szukać daleko – niekiedy podobne wrażenie można było odnosić w kontekście Geralta, a dobrze wiemy, jak bardzo pozory mogą mylić, prawda?
Reasumując…
Czy jest to coś, co musi się wydarzeń? Nie, niekoniecznie. Co więcej, biorąc pod uwagę liczne działania Ubisoftu nad nowymi częściami, prawdopodobnie są niewielkie szanse, że dojdzie do tego w niedalekiej przyszłości. Wierzyć jednak zawsze warto, a tytuł, który pozwoliłby mi raz jeszcze przeżyć historię Altaira w tym samym klimacie, ale z konkretnymi usprawnieniami, byłby strzałem w dziesiątkę.
Jak wspomniałem we wstępie, całkowicie zdaję sobie sprawę, że nie jest to coś, co każdemu przypadłoby do gustu. A pewnie pojawiłoby się wiele słów krytyki w stronę takiego działania (zwłaszcza że jesteśmy właściwie zalewani odświeżeniami różnego typu), albowiem po co wracać do tego, co było, skoro można patrzeć w przyszłość. Osobiście jednak grałbym jak szalony i uważam, że jeśli są produkcje, które na renowację zasługują, to pierwszy Assassin’s Creed jest jedną z nich.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS