A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

Sparingiem z reprezentacją Niemiec biało-czerwoni zainaugurowali nowy sezon kadrowy. W katowickim Spodku podopieczni Nikoli Grbicia przegrali jednak 2:3. – Na pewno daliśmy w Spale z siebie maksa, było bardzo ciężko. Ten sparing był nam potrzebny po to, żeby pokazać pewne schematy, nad którymi pracujemy. Trener Grbić bardzo zwraca na to uwagę – mówił jeden z liderów polskiej kadry, Artur Szalpuk. 

Trudno spodziewać się, żeby na początku sezonu kadrowego reprezentacje narodowe prezentowały wybitnie wysoki poziom. Polacy mieli swoje lepsze i gorsze momenty w starciu z rywalami z Niemiec. – Nogi trochę ciężkie, ale ciężkie były również przed meczem,  dość mocno trenujemy i przygotowujemy się do kolejnych spotkań, do Ligi Narodów. Mamy różne cykle, w tym te słynne mikrocykle. Na pewno daliśmy w Spale z siebie maksa, było bardzo ciężko. Ten sparing był nam potrzebny po to, żeby pokazać pewne schematy, nad którymi pracujemy. Trener Grbić bardzo zwraca na to uwagę – tłumaczył Artur Szalpuk, który wrócił do polskiej kadry po przerwie. – Była lekka gęsia skórka, fajnie było poczuć tą atmosferę reprezentacyjną. Ja osobiście nie mam za dużo meczów rozegranych tutaj w Spodku, to chyba mój trzeci – wspominał przyjmujący biało-czerwonych.


W Spodku siatkarze prowadzeni przez Nikolę Grbicia musieli uznać wyższość niemieckiego zespołu, ulegając jednak naszym zachodnim sąsiadom dopiero w tie-breaku. – Mieliśmy momenty lepszej gry, szkoda, że nie udało nam się tego utrzymać. Reprezentacja Niemiec może jest na trochę innym etapie przygotowań niż my, bo wyglądała naprawdę bardzo dobrze – tłumaczył Szalpuk.

Jest on jednym z bardziej doświadczonych w kadrze, która występuje w pierwszych meczach nowego sezonu. – To trochę śmieszne, starałem się na boisku pomagać tym młodszym zawodnikom, nie wiem czy mi się to udało czy nie. Potem staram się ich zarazić energią, więc trochę zdaję sobie sprawę z tego, że jestem tym bardziej doświadczonym, ale dalej jestem tym samym Szalupą, którym byłem i tu się nic nie zmieniło – powiedział przyjmujący polskiego zespołu. W pierwszym meczu Szalpuk był jednym z najlepiej punktujących graczy, zdobył w sumie 18 oczek, kończąc 61% swoich ataków. – Moje umiejętności predysponują mnie do gry ofensywnej, więc ja się zawsze cieszę, kiedy mam okazję dużo atakować. Ja to lubię i cieszę się, kiedy rozgrywającymi ufa i dostaje dużo piłek – podsumował Artur Szalpuk. W piątek podopieczni Nikoli Grbicia zagrają kolejny mecz towarzyski, tym razem w nowej hali w Sosnowcu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWyścigi rowerkowe
Następny artykułSłynny rybnicki wyścig wystartuje 28 maja z dachu centrum handlowego