A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

Będzinianie przegrali 2:3 w niedzielnym pojedynku z BBTS-em Bielsko-Biała i ostatecznie zajęli drugie miejsce w TAURON 1 lidze. Po spotkaniu targały nimi mieszane uczucia. Z jednej strony byli smutni, gdyż bezpośredniego awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej nie udało im się wywalczyć, ale będą jeszcze mogli o to powalczyć. W sezonie 2021/2022 drużyna z drugiego miejsca zmierzy się bowiem z ostatnim zespołem z PlusLigi w barażach granych do trzech zwycięstw. Przed nimi więc starcia z PSG Stalą Nysa, które zadecydują o ostatecznym kształcie PlusLigi w przyszłym sezonie.   

W finale TAURON 1 ligi spotkały się dwa najlepsze zespoły po fazie zasadniczej. Choć wszystkie trzy spotkania wygrali bielszczanie to mecze te nie były jednostronne. Będzinianie mieli swoje szanse, ale nie potrafili ich wykorzystać. Także w decydującym starciu wygrali pierwszego seta dość wyraźnie, doprowadzili do tie-breaka, ale nie potrafili postawić kropki nad ,,i”. – Graliśmy po to, żeby wygrać to spotkanie oraz całą rywalizację. Zawsze gra się o zwycięstwo. Nie powiem, że jest to medal pocieszenia, bo zebraliśmy bardzo dobrą ekipę i biliśmy się w tie-breakach z dobrą drużyną, która cztery lata pretenduje do tego, aby wejść do PlusLigi. Mieliśmy apetyt, aby wygrać. Bielszczanie okazali się lepsi i należą się im za to gratulacje – podsumował Artur Ratajczak. 


Dla będzinian zakończenie ligi nie oznacza końca sezonu, gdyż zostały im jeszcze do rozegrania starcia w barażach z ostatnią drużyną PlusLigi, czyli PSG Stalą Nysa. Ekipa, która trzykrotnie zwycięży w tych pojedynkach uzyska prawo do grania w najwyższej klasie rozgrywkowej w sezonie 2022/2023. – Na pewno broni nie złożymy do samego końca. Teraz przyda nam się choć dwa dni oddechu, żeby móc się zregenerować i zaczynamy bój z graczami PSG Stali Nysa. Będziemy grać na maksa i damy z siebie wszystko – zapowiedział kapitan MKS-u. Jak będą wyglądały te pojedynki ciężko wyrokować. Będzinianie są w ciągłym rytmie meczowym, co może być ich atutem, ale też niekoniecznie, gdyż mają prawo czuć się zmęczeni. Ponadto w ich głowach może siedzieć fakt, że pojedynki z bielszczanami przegrali. W calkowiecie odmiennej sytuacji są podopieczni Daniela Plińskiego, którym liga zafundowała bardzo długi odpoczynek. – My jesteśmy cały czas w graniu, nasi kolejni rywale nie, ale zobaczymy jak to zadziała. W ostatnim czasie graliśmy co dwa dni mecze, więc to się gdzieś tam nakłada. Mamy też w naszej drużynie drobne problemy i zobaczymy jak się to potoczy. Mam nadzieję, że będzie teraz choć kilka dni na regenerację. Mogę obiecać, że będziemy się bić o zwycięstwo – zakończył Ratajczak.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy roboty uratują branżę budowlaną w czasie deficytu pracowników?
Następny artykuł„Humanitarne supermocarstwo”. Ambasador USA podziękował Polsce za wsparcie Ukrainy