A A+ A++

fot. Lotto Soudal/Photonews

Kim jest Arnaud De Lie? Z 20-latkiem rozmawiamy o początkach w elicie, współpracy z rozprowadzającymi oraz kolarskim dojrzewaniu pod okiem Philippe’a Gilberta.

W niedzielę, 29 maja, oczy całego kolarskiego świata zwrócone były na Weronę, gdzie rozgrywał się ostatni akt tegorocznej edycji Giro d’Italia, finałowa czasówka po ulicach miasta Romea i Julii.

Mniej więcej w tym samym czasie w okolicach belgijskiego Zvewegem startował lokalny klasyk Grote Prijs Marcel Kint, jedna z kilku eliminacji cyklu Exterioo Cycling Cup. Wyścig co prawda mało znany, ale niepozbawiony charakteru. Dlaczego? Jego trasa przecinała słynne podjazdy jak Oude Kwaremont czy Paterberg, które mogliśmy zobaczyć w nieco innej, letniej odsłonie.

Po kilku godzinach walki z helligen i bocznym wiatrem niewielki peleton musiał złapać jeszcze ucieczkę dnia. Ta sztuka udała się dopiero przy bramie z czerwonym trójkątem oznaczającej ostatni kilometr. W technicznej końcówce próbował odjechać jeden z kolarzy TotalEnergies (Dries van Gestel), ale interesów sprinterów dopilnował mistrz Południowej Afryki Reinardt Janse van Rensburg, który zostawił Arnauda De Lie na czele 200 metrów przed kreską.

Kolarz Lotto Soudal odpalił swój atomowy finisz, a przeciwnicy natychmiast zostali daleko w tyle. Na mecie 20-letni sprinter mógł cieszyć się z czwartego zwycięstwo w debiutanckim sezonie w gronie elity.

Po przejechaniu podjazdów celowaliśmy w finisz z okrojonego peletonu. To była dla nas idealna sytuacja. W finale zespół zrobił wszystko perfekcyjnie. W ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiła się krytyka dotycząca mojego rozprowadzenia, ale dzisiaj mieliśmy najlepsze rozprowadzenie w wyścigu. Kiedy miałem rozpocząć sprint, miałem jeszcze sporo paliwa w zbiorniku

– powiedział De Lie w oficjalnym komunikacie zespołu.

Kim jest Arnaud De Lie?

Sprinter Lotto Soudal, który wygrał w tym roku cztery wyścigi? Nie, nie Caleb Ewan. Arnaud De Lie jako pierwszoroczny zawodnik nie pojawiał się w sprinterskich zestawieniach wyścigów WorldTour, ale, obserwując kalendarz Europe Tour, nie sposób było go przeoczyć.

Z młodym Belgiem rozmawialiśmy przed startem wyścigu Eschborn-Frankfurt, 1 maja. W Niemczech 20-latek mógł liczyć na solidne wsparcie swoich bliskich, w tym mamy.

Czuję się bardzo dobrze. Jestem bardzo podekscytowany powrotem do ścigania. Myślę, że Eschborn-Frankfurt jest dobrą okazją do osiągnięcia przyzwoitego rezultatu. Czuję tę ekscytację

– mówił przed startem.

We Frankfurcie cały zespół Lotto Soudal w worldtourowym starcie wspierał młodziutkiego kolarza z Walonii. Ekipa, dla której punkty zbierane w wyścigach zaważą o być albo nie być w WorldTourze, zaufała mu w wymagającym wyścigu, co pokazuje nadzieje pokładane w jego talencie.

Dzisiaj cały zespół jest ustawiony pode mnie. Spodziewam się sprintu grupowego, więc nie pojadę agresywnie, tylko będę śledził rywali. Na ostatnich kilkuset metrach pójdę na całość. Mam świetny pociąg, więc poszukam dobrego wyniku

– mówił wtedy w rozmowie z “Rowery.org”.

De Lie frankfurcki klasyk zakończył na wysokiej, 7. lokacie. W technicznym finale po biznesowej części miasta zabrakło mu wsparcia kolegów. 20-latek zaczynał finisz z daleka, ale mimo tego dał radę wyprzedzić kilku rywali, sięgając po swój najlepszy wynik w worldtourowym wyścigu.

Szczerze to nie wiem, z kim najlepiej mi się współpracuje. Trudno powiedzieć, ponieważ to się zmienia. Czasami jest to Michael Schwarzmann. Moje pierwsze zwycięstwo odniosłem z nim. Jasper [De Buyst] też jest całkiem niezły. Ma bardzo duże doświadczenie. Dla nie ma różnicy, czy finiszuję z Michaelem, Rudim [Seligiem] czy Jasperem

– zaznaczył.

Ten sezon Belg rozpoczął z wysokiego C, od trzech wygranych jednodniówek. Pod koniec stycznia, w ledwie swoim trzecim starcie w elicie, po zaciętym sprincie wygrał rozgrywane na Majorce Trofeo Palma. Na początku marca sięgnął po Grote Prijs Jean-Pierre Monsere, natomiast w kwietniu triumfował w pagórkowatym Volta Limburg Classic, gdzie ścigał się bardzo ofensywnie i inicjował ataki.

Jestem bardzo zadowolony z wejścia w ten sezon, ponieważ to moje pierwsze kroki w zawodowym kolarstwie. To niewiarygodne. Teraz czekam już na drugą część sezonu

– opowiadał.

Druga część sezonu rozpoczęła się dla De Lie od kraksy. Na finiszu pierwszego etapu Czterech Dni Dunkierki 20-latek zderzył się z Samem Welsfordem, a linię mety poznał zbyt blisko, ślizgając się po asfalcie. Skończyło się na wstrząśnieniu mózgu. Po krótkim rozbracie z rowerem kolarz Lotto Soudal powrócił do rywalizacji i zdążył zająć kilka przyzwoitych miejsc w mniejszych klasykach, w tym trzecie miejsce w Veenendaal-Veenendaal Classic.

Wygrana w Grote Prijs Marcel Kint to jego pierwszy sukces od tamtego wypadku. 

Arnaud De Lie jest sprinterem, który potrafi przejechać górki i bruki. Mierzy 182 centymetry i waży prawie 80 kilogramów, dzięki czemu potrafi się przepchnąć na finiszu. Co ciekawe nastolatkowi z Libramont najbardziej odpowiada ściganie w stylu Volta Limburg Classic, czyli atakowanie na pagórkach, rozrywanie peletonu, gierki z pozostałymi uciekinierami.

Kiedy to jest możliwe, lubię ścigać się agresywnie

– zadeklarował śmiało.

Czy w przyszłości De Lie będzie preferował brukowane czy pagórkowate klasyki?

To różne wyścigi. Oczywiście lubię takie pagórkowate wyścigi jak Eschborn-Frankfurt, ale to flandryjskie klasyki są dla mnie czymś specjalnym, bo jestem Belgiem. Dlatego wolę brukowane klasyki

– tłumaczył.

A jakie wyścigi są jego ulubionym?

Myślę, że moimi ulubionymi są Paryż-Roubaix i Ronde van Vlaanderen, ponieważ to niesamowite imprezy sportowe

– dodał bez dłuższego zastanowienia.

Kolarze lubiący takie wyścigi w Belgii zwykle wywodzą się z Flandrii, natomiast De Lie pochodzi z Walonii, czyli francuskojęzycznej część Belgii. Tej samej Walonii, którą dumnie reprezentuje jego zespołowy kolega Philippe Gilbert. Kończący swoją przygodę z kolarstwem “PhilGil” to idol 20-latka z młodości i jego inspiracja do ścigania.

Kiedy zaczynałem moją przygodę z rowerem, Philippe Gilbert był jednym z najlepszych zawodników na świecie, więc to mój idol z młodości. Teraz jest moim kolegą z zespołu. To trochę dziwne, ale jestem bardzo szczęśliwy, że mogę uczyć się od Philippe’a

– zakończył.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLotnicze turbulencje
Następny artykułWizyta niemieckiej minister w Dębicy