Architekturę potrafimy już robić w jakości europejskiej, wręcz światowej. Jednak od dworca metropolitalnego, który kosztował – bagatela – 400 mln zł, należy więcej wymagać, gdy chodzi o funkcjonalność.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Mam z Lublinem silne związki rodzinne, bywam tu często, a był czas, gdy spędzałem w mieście jedną czwartą roku. Docierałem i docieram tu najczęściej pociągiem albo autobusem. Jestem więc permanentnym „klientem” lubelskich dworców i to od długich lat.
Dworzec metropolitalny (autobusowy) powala swym wyglądem, odbiera kolejne nagrody, a ostatnia to „architektoniczny Oscar”. Nie będą się rozpisywać o architekturze, która jest miary co najmniej europejskiej, ani o nowoczesnych rozwiązaniach technicznych i ekologicznych, np. z magazynowaniem wody – bo to już zrobiono. Zwracam jednak uwagę, iż owych wyróżnień nie przyznaliby pasażerowie. Bo pod względem funkcjonalności niestety nie wszystko „zagrało”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS