O skandalicznych praktykach części aptek w dobie epidemii pisze “Dziennik Gazeta Prawna”. Do gazety trafiło kilkadziesiąt maili od pracowników aptek ze zgłoszeniami nieprawidłowości, do których namawiało ich szefostwo. Dotyczy to głównie dużych sieci aptek.
Zasadniczo chodzi o dwie naginające prawo praktyki. Po pierwsze – sprzedaż leków na receptę bez recepty.
Prawo farmaceutyczne pozwala na to (nazywa się to wówczas “receptą farmaceutyczną”), by farmaceuta posiadający prawo wykonywania zawodu sprzedał taki lek w przypadku nagłego zagrożenia życia w najmniejszym terapeutycznym opakowaniu (za wyjątkiem środków odurzających, substancji psychotropowych i prekursorów kategorii 1, których sprzedawać bez recepty od lekarza nie wolno).
Obejrzyj też: “Opłata covidowa” nie zawsze uczciwa. UOKiK bada sprawę
Jednak w dobie pandemii menedżerowie sieci aptek zalecali kierownikom sprzedaż jak największej liczby takich leków, niezależnie czy jest zagrożenie życia, czy go nie ma. Dlaczego? Bo sprzedaż leku na receptę bez recepty od lekarza sprawia, że trzeba za niego zapłacić sto procent wartości – zatem dla aptek to możliwość dużo większego zysku.
Drugą nagminną praktyką w czasie zarazy stał się brak możliwości kupienia żelu antybakteryjnego w innej formie, niż tylko jako elementu większego “zestawu odpornościowego” – czyli na przykład żel, a do tego kilka rodzajów witamin czy suplementów diety. Kto chciał kupić żel, musiał też z automatu zapłacić za suplementy, choć wcale ich kupować nie chciał.
– Taka praktyka jest nielegalna. Nie wolno uzależniać sprzedaży wyrobu medycznego od zakupu środka spożywczego, jakim są suplementy. A od praktycznej strony w ten sposób można pozbawić wielu ludzi dostępu do potrzebnego im żelu – skomentował dla “DGP” prof. Zbigniew Fijałek, kierownik Zakładu Farmacji Kryminalistycznej WUM, a w latach 2005–2015 dyrektor Narodowego Instytutu Leków.
A Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, podkreśla, że również sprzedaż leków na receptę bez recepty od lekarza i bez zagrożenia życia to łamanie prawa.
Jak informuje “DGP”, o nieprawidłowościach wie już Ministerstwo Zdrowia. Szykuje się też interwencja inspekcji farmaceutycznej.
Sieciom aptek takie naginanie prawa się opłaca. Zyski z tego procederu są wyższe niż potencjalne kary.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS