Farmaceuci, diagności laboratoryjni i fizjoterapeuci mogą już szczepić przeciw Covid-19. Zniechęcają ich jednak głodowe stawki.
1 tys. farmaceutów ukończyło przeprowadzane przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego kursy uprawniające do wykonywania szczepień przeciwko Covid-19, a kolejne 6 tys. jeszcze się szkoli. Uprawnienia zdobyło już także blisko 2 tys. diagnostów laboratoryjnych.
Wszyscy mogliby od ręki zasilić punkty szczepień masowych, zwłaszcza że liczba dawek sprowadzonych do Polski systematycznie się zwiększa, a w kolejce do szczepień uwalniane są kolejne roczniki. Kłopot w tym, że stawki proponowane im przez szpitale nie zachęcają, by rezygnować z obecnej pracy, ani nawet dorabiać w weekendy czy po godzinach.
Czytaj też:
Aptekarze chcą szczepić i zlecać analizy krwi
– Zaproponowano mi 20 zł brutto za godzinę kwalifikowania i szczepienia. To stanowczo za mało. Nie stać mnie na działalność charytatywną kosztem własnej apteki – mówi farmaceuta z zachodniej Polski.
Diagnostom laboratoryjnym z sąsiedniego miasta zaproponowano z kolei 30 zł za godzinę, choć z niektórymi osobami kwotę negocjowano indywidualnie. Jedna z diagnostek dostała znacznie wyższą propozycję, ale wolała zostać w dotychczasowej pracy. Tym bardziej że wśród białego personelu krążą legendy o zarobkach lekarzy, którzy za dzień mają dostawać nawet kilka tysięcy.
– 20 czy 30 zł za godzinę to stanowczo za mało. Powinno się im płacić co najmniej 10 zł od pacjenta, zwłaszcza że za kwalifikację i samo szczepienie Narodowy Fundusz Zdrowia płaci punktowi szczepień 64 zł. Wówczas, przyjmując, że sprawny diagnosta, fizjoterapeuta czy farmaceuta jest w stanie w ciągu 60 minut zakwalifikować nawet dziesięć osób, zarobiłby 100 zł za godzinę – uważa dyrektor jednego z większych punktów szczepień w Polsce.
Pytany, czy sam do szczepień zatrudnia farmaceutów czy diagnostów, odpowiada, że nie, bo ma już skompletowaną kadrę. To głównie lekarze, pielęgniarki i kilku ratowników medycznych.
Podobnie jest w wielu miejscach w kraju. Tuż po ukończeniu kursu członek Naczelnej Rady Aptekarskiej Mariusz Politowicz wysłał e-maile z deklaracją gotowości do pracy przy szczepieniach do punktów szczepień w pobliskich miejscowościach. Dostał odpowiedź, że na razie mają wystarczającą liczbę personelu, ale w razie zapotrzebowania na pewno się z nim skontaktują. Prowadzący kolejny punkt wyjaśnili, że NFZ nie podpisał jeszcze z nimi umowy, ale gdy do tego dojdzie, na pewno się z nim skontaktują.
Podobne odpowiedzi dostali jego koledzy farmaceuci z innych części Polski.
Nowe upraw … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS