Pismo jest utrzymane w dyplomatycznym tonie, wicewojewoda prosi w nim kierownictwo obydwu izb o zapytanie swoich członków o “gotowość podjęcia się tego zadania”. A następnie mają przekazać listę chętnych do wojewody.
Niedawno głośno było o tym, że wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł wydał nakazy pracy przy zwalczaniu pandemii. Nie wziął pod uwagę sytuacji życiowej medyków, nakaz bowiem otrzymała m.in. samotna matka.
W Świętokrzyskiem na razie takich sytuacji nie ma, służby wojewody liczą, że biały personel sam się zgłosi do pracy.
Nie ma chętnych
Ewa Mikołajczyk, szefowa Świętokrzyskiej Izby Pielęgniarek i Położnych, poinformowała, że przedstawiciele jej grupy zawodowej nie zgłosili gotowości do pracy. I dodaje, że nie dziwi jej ta decyzja, bowiem pismo wicewojewody nie wskazuje, jakie wynagrodzenie pielęgniarki będą otrzymywały za dodatkową pracę. Nie wiedzą też, czy zostaną objęte ubezpieczeniem.
Do dodatkowej pracy nie zgłosili się również lekarze. – Z jednej strony boimy się o siebie i swoich bliskich, a z drugiej mamy świadomość, że jeśli lekarz będzie zwalczał epidemię w jednym miejscu, to gdzie indziej zostanie zamknięty oddział – mówi Paweł Barucha, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej.
Gdy zabraknie lekarzy
Wylicza, jak niewiele brakowało, by pokazać, jak w Polsce dramatycznie brakuje lekarzy. I podaje przykłady ze Świętokrzyskiego. Z powodu koronawirusa częściowo zamknięto oddział ratunkowy w szpitalu kieleckim, a także oddział chirurgiczny. – Okazuje się, że brak kilku lekarzy może doprowadzić do takiej sytuacji. Od dawna mówimy, że w Polsce brakuje 30 tys. lekarzy, teraz to dobitnie widać – podkreśla prezes ŚIL.
W Polsce czynnych zawodowo jest 160 tys. lekarzy, z tego co trzeci w wieku emerytalnym.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS