A A+ A++

Warszawa zakazała poruszania się po mieście antyaborcyjnych furgonetek. Rada Miasta podjęła taką uchwałę z inicjatywy radnych Koalicji Obywatelskiej. Przeciwko byli radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy już teraz mówią nieoficjalnie, że uchwałę rady może uchylić wojewoda mazowiecki – Konstanty Radziwiłł.

Jak mówiła w TOK FM radna KO Dorota Łoboda, inicjatorzy uchwały są tego świadomi. – Wojewoda zapewne zrobi wszystko, żeby jej nie opublikować i ją uchylić. Dlatego jesteśmy gotowi na walkę w sądzie, żeby wyegzekwować przestrzeganie tych przepisów – zapowiedziała w TOK FM przewodnicząca Komisji Edukacji w warszawskiej radzie.

Jeśli przepisy wejdą w życie, to kierowcy furgonetek oklejonych antyaborcyjnymi plakatami będą musieli się liczyć z bardzo surowymi karami. – Straż miejska będzie mogła zatrzymać pojazd, a kierowcę ukarać. Chodzi o grzywnę maksymalnie nawet do 5 tys. złotych. To dość dotkliwa kara, której brakowało. Przede wszystkim nie było też przepisu, żeby się w końcu z tymi furgonetkami rozprawić. Można było je karać za nieprawidłowe parkowanie, ale to rozwiązanie nie było wystarczające – wskazywała Łoboda.

Radni PiS o wolności słowa

Radni argumentowali, że zakaz jazdy po mieście takich furgonetek to efekt skarg mieszkańców, którzy nie tylko mieli być narażeni na hałas i uciążliwość mobilnego happeningu, ale także z tego powodu, że na furgonetkach umieszczano choćby homofobiczne hasła zrównujące homoseksualizm z pedofilią. – W ciągu mojej dwuletniej kadencji w radzie to właśnie tych spraw zgłaszano do mnie najwięcej – wskazywała gościni TOK FM.

Głosujący przeciwko uchwale radni PiS twierdzą, że zakaz jest ograniczeniem wolności słowa. – To jest mylnie pojmowana wolność słowa. Zdjęcia na tych pojazdach są drastyczne i wprowadzają w błąd ludzi. Szczątki często nie pochodzą z aborcji, podaje się fałszywie wiek płodu – mówiła Łoboda.

Odnaleziono uczniów, którzy zniknęli z systemu w czasie pandemii

Jacek Żakowski dopytywał, jak stolica przygotowuje się do nowego roku szkolnego. – Udało wam się odnaleźć uczniów, którzy się zgubili? – pytał gospodarz “Poranka Radia TOK FM”. I przypomniał sytuację z początków pandemii koronawirusa, kiedy Warszawa alarmowała, że z systemu edukacji wypadło kilkuset uczniów. 

– Odnaleźliśmy ich. W pierwszym lockdownie 600 uczniów nie nawiązało kontaktu ze szkołą, po poszukiwaniach ta liczba zmalała do kilkunastu. Zazwyczaj były to osoby już pełnoletnie, które uznały, że nie będą kontynuować swojej edukacji – wyjaśniła radna.

Łoboda dodała, że stolica przygotowuje się na wszystkie scenariusze dotyczące kontynuacji nauki we wrześniu, jednak nadal jest za wcześnie na konkretne decyzje, bo nie wiadomo, jak pandemia będzie się rozwijać jesienią.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypadek w Majdanie Królewskim
Następny artykułLex Czarnek. ZNP nie zostawia suchej nitki na projekcie