Anna Maria Sieklucka stawia pierwsze kroki w show-biznesie. Media zainteresowały się młodą aktorką, ponieważ wciela się w główną bohaterkę w filmie na podstawie bestsellerowych powieści Blanki Lipińskiej. Ekranizacja pierwszej części erotycznej trylogii “365 dni” już na początku lutego wejdzie na ekrany kin w Polsce. Aktorzy, biorący udział w produkcji, mają za zadanie promować film i udzielać wywiadów. Z takim wyzwaniem zmierzyła się Sieklucka – i szybko tego pożałowała.
Anna Maria Sieklucka w głównej roli w filmie “365 dni”. Jak wyglądały castingi i nagrania erotycznych scen?
Aktorka udzieliła wywiadu portalowi Viva.pl. Rozmawiała z dziennikarzem Romanem Praszyńskim. Opublikowany tekst wywołał niemałe zamieszanie. Dziennikarz zdecydowanie przekroczył wszelkie granice, zadając jej intymne pytania. Głos w tej sprawie zabrało wiele osób, wypowiedziała się także sama zainteresowana.
Anna Maria Sieklucka o wywiadzie dla Viva.pl
Portal WP Gwiazdy skontaktował się z Anną Marią Sieklucką. Aktorka w przesłanym komentarzu odniosła się do głosów, że wywiad był ustawiony i miał za zadanie wywołać szum medialny:
Nigdy w życiu nie zgodziłabym się na ustawkę. Poszłam na ten wywiad jak na każdy inny. Nie była to łatwa rozmowa. Jestem dumna, że ją udźwignęłam – napisała aktorka dla WP Gwiazdy.
Ania pytana była w rozmowie dla Viva.pl m.in. o swoje doświadczenia seksualne i czy na casting do roli Laury “założyła koronkową bieliznę”. Aktorka podczas spotkania również zwróciła uwagę, że czuje się niekomfortowo, czym dziennikarz się nie przejął:
Praszyński: Miała Pani myśli: „W co ja się wkopałam?”. I „Którędy uciekać?”
Sieklucka: Przeciwnie. Znałam historię, czytałam książkę. Na planie czułam się komfortowo, dużo bardziej niż podczas tego wywiadu.
Rozmowa została opublikowana w weekend jednak w środę zniknęła z internetowej wersji magazynu “Viva!”.
Wiele osób stanęło murem za aktorką i uważa, że pytania były seksistowskie i obleśne. Jakub Żulczyk, stwierdził, że “pytania podpadają pod molestowanie”. Paulina Młynarska powiedziała, że miała okazję udzielić podobnego wywiadu ale na szczęście odmówiła publikacji rozmowy. Karolina Korwin-Piotrowska uważa, że ta rozmowa to obleśny i obrzydliwy podryw. Głos zabrał dziennikarz, który przeprowadzał wywiad. Przeprosił za żenującą rozmowę czytelników i aktorkę.
Mamy nadzieję, że tego typu teksty nigdy więcej nie ujrzą światła dziennego. Trzeba mówić głośno, że ta rozmowa była żenująca i uwłaczająca.
DK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS