Anna Lewandowska to jedna z najpopularniejszych promotorek zdrowego trybu życia nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Żona Roberta Lewandowskiego swoją przygodę ze sportem rozpoczęła od trenowania karate. Udało jej się nawet wywalczyć medale podczas mistrzostw świata. W międzyczasie trenerka fitness zaczęła interesować się promocją zdrowego trybu życia, a więc tworzeniem planów żywieniowych i treningowych. Finalnie Lewandowska postanowiła zakończyć karierę sportową i w pełni skupić się na budowaniu swojego imperium.
Przez ostatnie lata polska WAG zachęcała osoby w każdym wieku do dbania o swoje zdrowie poprzez regularne treningi oraz spożywanie zbilansowanych posiłków. Niestety, nawet osoby tak aktywne fizycznie jak Lewandowska nie zawsze są w stanie uniknąć problemów zdrowotnych. Ukochana kapitana reprezentanta Polski zaledwie kilka lat temu musiała zmierzyć się bowiem z ciężką chorobą. Krótko po zakończeniu kuracji, która miała pomóc jej wrócić do zdrowia, Anna straciła pierwszą ciążę.
Anna Lewandowska otwiera się po stracie pierwszej ciąży. Dwie rzeczy pomogły jej w tak trudnym okresie
Jestem zła, gdy widzę, że politycy w niesprawiedliwy sposób oskarżają kobiety, zamiast dostrzegać realne problemy. Jako kobieta i matka czuję się bardzo dotknięta ostatnimi wypowiedziami. Bycie mamą było moim największym marzeniem. Zanim się spełniło niestety, podobnie jak inne kobiety, doświadczyłam także poronienia
~ napisała wtedy na Instagramie.
Dopiero po kilku miesiącach Lewandowska zdecydowała otworzyć się na temat choroby i straty pierwszej ciąży. W rozmowie z portalem Twój Styl opowiedziała o piekle, przez które przeszła. Problemy zdrowotne pojawiły się u ukochanej “Lewego” niedługo po przeprowadzce do Monachium, gdzie Robert przez ostatnie lata występował jako zawodnik Bayernu.
O północy zadzwonił lekarz, przyszły wyniki badań: Hepatitis C, czyli wirusowe zapalenie wątroby. Byliśmy tuż po ślubie, chcieliśmy mieć dzieci. Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca, ale wyzdrowiałam i znów mogliśmy się starać o dziecko. Tylko to nie było proste. Gdy wreszcie test wyszedł pozytywny i ledwo zdążyliśmy się ucieszyć, poroniłam. Mój organizm był osłabiony, choroba mogła doprowadzić do marskości wątroby
~ zdradziła.
Wtedy na pomoc Annie przyszedł sport, a mianowicie godziny spędzane na siłowni. To właśnie treningi pomogły Lewandowskiej odgonić od siebie złe myśli. Dużym wsparciem dla 34-latki była także wiara. Kobieta przyznała, że trzy dni po poronieniu wybrała się do kościoła, a modlitwa bardzo pomogła jej w trudnych chwilach.
/
/
/ … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS