A A+ A++

Wszystko zaczęło się w 1983 r. na dożynkach w Ciężkowicach. We wrześniu tamtego roku stworzono – jak mówi pani Anna – naprędce, zespół Wesołe Kobity. Trochę było w nim ludowości, kabaretu i śmiesznych tekstów ułożonych przez panią Annę. Oryginalne były też stroje – bo były to bluzki uszyte z firanek. W wolnych chwilach pani Anna pasjami pochłania książki – dowcipne kryminały z wątkami romantycznymi, np. powieści Chmielewskiej.

Ela Bigas: Grzeczne dziewczynki na ogół wybierają skrzypce lub pianino. Była Pani z pewnością grzeczną dziewczynką, więc skąd akordeon?
Anna Jachimczyk: Muszę się przyznać, że tutaj zadecydował mój ojciec, ja nie miałam nic do gadania. Było to 55 lat temu, kiedy rodzice nie bardzo liczyli się ze zdaniem dzieci. Ojciec chciał mieć syna, który będzie grał na akordeonie, bo zachwycał się grą na akordeonie. Niestety urodziła się córka. Skończyłam siedem lat i tak zaczęła się moja przygoda z akordeonem. To była presja ze strony taty, ale dziś dziękuję mu za to bardzo serdecznie.

Czy była Pani dobrym uczniem?
Ćwiczyłam regularnie, zawsze byłam ambitna. Jeśli się za coś wzięłam, to chciałam to robić dobrze. Poza tym zawsze miałam świadomość, że rodzice za moją naukę płacą, byłoby mi przykro gdybym ich zawiodła.

Co urzekło Panią w pieśniach ludowych i biesiadnych?
Ja całe życie to lubiłam. Urodziłam się i wychowałam się na wsi w okolicach Radomia. Jako ciekawostkę powiem, że urodziłam się w starej chacie krytej strzechą, gdzie było jeszcze klepisko, a akuszerką była moja prababcia. Z muzyką ludową miałam do czynienia zawsze. Gdy byłam tam na wakacjach na wsi i już cokolwiek umiałam zagrać, to mój dziadziuś mówił: Aniu zagraj takie coś, jak się chłop o sosnę zabił. To zawsze musiał być oberek.

Anna Jachimczyk wraz z Jeleniankami na scenie tegorocznych 43 Dni Otwartych Drzwi w Mikołowie

Co się w Pani życiu artystycznym powiodło?
Wszystko, jestem zadowolona ze wszystkiego. Gdybym miała coś przeżyć jeszcze raz, to tak samo chciałabym pokierować swoim życiem. Wszystko mi się w nim podoba. Dodam, że gram tam gdzie mnie chcą. Lubię robić tzw. bramy weselne, ten zwyczaj już niestety zanika. Związane to jest z wręczaniem prezentów, a każdy z nich jest ośpiewany, np. „masz tu Pani Młoda łyżkę prawie nową, będziesz se nią biła teścia i teściową”. Proszona jestem też o tzw. „wyprowadzenie” pary młodej lub grę przy błogosławieństwie.

Jakie nagrody szczególnie sobie Pani ceni?
Najbardziej cenię sobie nagrody prezydenta miasta w dziedzinie kultury, pierwsza była w 2008 a kolejna w 2018. Jest całe mnóstwo podziękowań od placówek oświatowych, wychowawczych, od przedszkoli, szkół, od domów pomocy społecznej, od stowarzyszeń, organizacji. Te wszystkie dyplomy i podziękowania mam zgromadzone w jednym miejscu i powracam do nich często. Takim najbardziej dla mnie szczególnym wyróżnieniem jest nagroda z jaworznickiego Domu Pomocy Społecznej. Byłam bardzo wzruszona, że otrzymałam tę nagrodę, to nagroda „Anioł dla wolontariusza”.

Ma Pani wielką kronikę istotnych zapisków prasowych. Od kiedy ta kronika?
To moja jedyna na tą chwilę taka kronika. Troszkę się zagapiałam i pierwszy wpis jest dopiero z 1998 r.

Anna Jachimczyk podczas występów na Dzień Górnika w 1988 r.

Jakie jest motto Pani artystycznego żywota?
Ja to zawsze powtarzam i to nie są moje słowa, ale ja sobie do nich troszkę uzurpuję prawo. A brzmią one tak – „Gdzie słyszysz śpiew tam wchodź, tam dobre serca mają, źli ludzie wierzaj mi, ci nigdy nigdy nie śpiewają”. Pierwszy raz te słowa zobaczyłam w Szkole Podstawowej nr 4, do której uczęszczałam. One były wymalowane na ścianie i ja sobie wzięłam je do serca. Często je powtarzam. Lubię też mówić, że kto śpiewa dwa razy się modli, kto fałszuje modli się trzy razy, a kto słucha fałszujących modli się cztery razy. Więc Alleluja i do przodu.

Jak poszukuje Pani nowego programu? Czy wędruje sobie Pani od wsi do wsi niczym Kolberg?
Akurat mogę się opierać na tym, co przekazał mi mój dziadziuś i babcia i rodzeństwo mojej mamy a było ich ośmioro. Mój kuzyn dawno temu grał w zespole. Przekazy były ustne. Mam źródła z lat 60 – tych, które przekazał mi pan Stanisław Chacuś, nieżyjący już twórca kultury, założyciel zespołów, animator, działający w Jeleniu. Mam rękopisy, które nie wypłowiały. Zespół Jeleniaki prowadziła pani Balbina i po niej też mam bardzo dużo źródeł, to są zapisy nutowe i zapisy słowne. Opracowując z Jeleniankami wesele czy chrzciny z Jaworzna też posiłkowałam się takimi źródłami.
Te źródła po panu Chacusiu i pani Balbinie bardzo sobie cenię. Oprócz tego śledzę nowości, teraz jest dużo tego w internecie. Nawet piosenka „Z tamtej strony jeziora”, którą pierwszy raz usłyszałam od Ciężkowianek, ma bardzo dużo interpretacji, poprzez dziecięce, męskie i żeńskie głosy.
Jestem wzrokowcem, twierdzę, że z nut to każdy głupi umie grać, ja gram ze słów. Zawsze mam przed sobą na pulpicie słowa piosenki i moje zapiski, czyli wiem od jakiego dźwięku się zaczyna a strzałka w dół lub w górę oznacza, że dźwięki są wysokie albo niskie.

Pogratulować. Bardzo oryginalne zapisy. A jakie były uroczystości jubileuszowe?
Wszystko odbyło się przy okazji jesiennej biesiady. Bardzo byłam mile zaskoczona. Chciałam, żeby to była skromna uroczystość z toastem, przy lampce szampana. Okazało się, że uroczystość była wspaniała. Otrzymałam list gratulacyjny od prezydenta miasta, od przewodniczącego Rady Miejskiej, również całe mnóstwo kwiatów, zespoły też mnie uhonorowały pięknymi kwiatami. Od zespołu Jelenianki dostałam piękną okolicznościową statuetkę. Wspaniałym prezentem również było to, że biesiadę poprowadził zespół Jelenianki.

Jak to jest być miejskim celebrytą, bywa Pani niemal na wszystkich wydarzeniach kulturalnych, jest Pani bardzo znaną osobą.
To powiem tak, jak często sobie żartuję – boję się, że jak kiedyś będę wychodzić w lesie zza krzaka, to ktoś wyskoczy i powie „Dzień dobry pani Aniu”.

Anna Jachimczyk prowadziła część artystyczną Świątecznego Jarmarku, 16 grudnia 2023 r.

Co w planach artystycznych?
Abyśmy tylko zdrowi byli. Teraz przygotowuję zespoły do cyklicznych imprez, ostatnio to koncert kolęd i pastorałek. Mamy też zaproszenie do Domu Seniora na Letniej.

Oczywista gratulujemy jubileuszu, życzymy zdrówka i realizacji dalszych planów zawodowych. Dziękuję za rozmowę. Ela Bigas

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNFZ poszukuje świadczeniodawców
Następny artykułTerenowe lekcje o skrzydlatych przyjaciołach