A A+ A++

Specjalizuje się w projektowaniu systemów motywacyjnych, konsolidacji oraz synchronizacji celów biznesowych, a także reinżynierii procesów przy wykorzystaniu obecnego potencjału. Autorka wielu publikacji z zakresu HR oraz rozwoju najwyższej kadry managerskiej. Wykładowczyni na studiach MBA w Wyższej Szkole Administracji i Biznesu w Gdyni.

W co zainwestowałaby pieniądze?

10 tys. zł

Mając do dyspozycji 10 tysięcy złotych, zainwestowałabym w siebie, tzn. w swoje umiejętności, które mogą mi się w przyszłości przydać w pracy. To, że trzeba dbać i inwestować w rozwój osobisty i zawodowy wszyscy wiemy, mnie jednak chodzi o coś więcej – o rozwój konkretnych umiejętności, które zapewnią elastyczność i możliwość zarobkowania w kryzysowych sytuacjach. Kompetencje miękkie są bardzo ważne (szczególnie podczas współpracy zdalnej), ale należy też pamiętać o kompetencjach twardych, dających dodatkowy wachlarz umiejętności. Zainwestowałabym np. w naukę programowania albo zarządzania projektami. Takie połączenie konkretnych umiejętności z kompetencjami miękkimi doskonale sprawdzałoby się m.in. w branży IT, która niezależnie od pandemii czy kryzysów gospodarczych zawsze „będzie miała co robić”.

50 tys. zł

Większą kwotę zainwestowałabym w młodą energię i „świeżą krew”, która mogłaby następnie wzbogacić rynek np. w nowe rozwiązania IT. Pomogłabym jakiemuś start-upowi, który oferuje nowatorskie rozwiązania, np. wspierające robienie zakupów w niepewnych czasach. Albo start-upowi działającemu w branży gamingowej czy virtual sports. Tego rodzaju inwestycja przyniosłaby zwrot łatwiej przeliczalny na pieniądze.

100 tys. zł

Taką kwotę zainwestowałabym na giełdzie w polską firmę z branży e-commerce lub wiodący marketplace. E-handel rozwija się w Polsce coraz szybciej – zwłaszcza teraz, w okresie pandemii koronawirusa i związanymi z nią obostrzeniami – i ma przed sobą świetlaną przyszłość. Alternatywnie zainwestowałabym w akcje jednej z firm farmaceutycznych, które opracowały szczepionkę na koronawirusa. Ich akcje będą teraz bardzo szybko rosły, więc jest szansa na duży zwrot z inwestycji.

Iwona Kasica – właścicielka spółki MeGusto, która produkuje wegańskie słodycze, w tym zawierające cukier kokosowy krówki Super Krówka bez mleka.

Przez ostatnie 10 lat związana była z biznesem kosmetycznym. Pomysłodawczyni i współzałożycielka spółki Nowe, będącej właścicielem marek Natura Officinalis i Pachnąca Szafa. Wcześniej była też współwłaścicielką marki Taberna Saponaria.

W co zainwestowałaby pieniądze?

10 tys. zł

To mało, ale nie takie znowu nic. Dlatego taką kwotę przeznaczyłabym na rozwinięcie projektu kraftowego, unikalnego w ilości, przeznaczonego dla wysublimowanej grupy odbiorców rękodzieł. Wyszukałabym rzemieślników, którzy są w stanie je dla mnie wykonać. Mogłyby to być przedmioty codziennego użytku, np. piękne doniczki lub biżuteria. 7 tys. zł przeznaczyłabym na wykonanie produktów do sprzedaży, pozostałe 3 tys. zł – na stronę internetową z profilem na Facebooku.

50 tys. zł

Takie pieniądze przeznaczyłabym na kwiaciarnię. Zawsze o tym marzyłam i myślę, że za tę kwotę udałoby się to zrealizować. Szybko licząc: 4 tys. zł pochłonąłby wynajem lokalu, plus zapewne drugie tyle potrzebne by było na kaucję, 10 tys. zł kosztowałoby wyposażenie, a 3 tys. zł – odnowienie lokalu (mój kolor to dusty pink – przydymiony róż) oraz szyld. Resztę pieniędzy wydałabym już na same kwiaty i na dodatkowy asortyment, który byłby uzupełnieniem oferty kwiatów. Np. jakieś ładne przedmioty: postarałabym się wziąć je w komis bądź na dłuższy kredyt kupiecki. Oczywiście byłoby to też miejsce ze słodyczami w rodzaju mojej Super Krówki.

2 tys. zł przeznaczyłabym na ulotki dostarczane do okolicznych mieszkańców z informacją o pakietach kwiatowych na cały miesiąc („Pakiet na dobry humor”) lub z kwiatami dla punktów usługowych czy biur. Liczyłabym na minimum 30 tys. zł przychodu i 10 tys. zł zysku miesięcznie.

100 tys. zł

Przeznaczyłabym na rozwinięcie projektu założonego za 10 tys. zł. Większy budżet dałby mi możliwość zwiększenia dystrybucji i lepszej promocji. Żeby osiągnąć lepszą cenę zakupu, uprzemysłowiłabym ten projekt i przeszła na produkcję maszynową. To wiąże się z nakładami produkcyjnymi, ale dzięki temu jednostkowy koszt zakupu byłby niższy, co dałoby mi przewagę nad ewentualną konkurencją. Piękne przedmioty w dobrej cenie to zawsze dobry pomysł gwarantujący dobrą sprzedaż. Dystrybucja byłabym możliwa we wszystkich sklepach, którym by się to spodobało oraz we własnym sklepie internetowym (jego koszt to 6 tys. zł plus koszty promocji).

Najlepiej wdrażać taki projekt z bliską osobą lub znajomymi, by prace nad nim się rozłożyły, a efektywność wzro … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWażne ostrzeżenie: Te osoby nie powinny przyjmować szczepionki przeciw COVID-19
Następny artykułRazem na święta w NSP Krotoszyn