A A+ A++


Zobacz wideo

Od ponad 10 lat 1 marca w Polsce obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci “Żołnierzy Wyklętych”. Dla prawicy to najwięksi bohaterowie antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. Dla wielu innych to owszem, bojownicy o niepodległości, którzy jednak zapisali ciemną kartę w swojej historii. A dotyczy ona przede wszystkim zbrodni na ludności cywilnej. Prof. Rafał Wnuk, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, mówił w TOK FM, że już z nazwą tych oddziałów jest problem. – Nie używam tej nazwy. Mówię bardziej o podziemiu antykomunistycznym. Nazwa “Żołnierze Wyklęci” wydaje się być sztuczna. Dlaczego jest zatem bezużyteczna i błędna? Po pierwsze, zdecydowana większość członków podziemia antykomunistycznego nie była żołnierzami – twierdził gość Mikołaja Lizuta w audycji “A teraz na poważnie”. 

Ekspert podkreślił, że Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, najsilniejsza organizacja z tych, które można zaliczyć do tego nurtu, została założona jako organizacja cywilna. Również z drugim członek tej nazwy gość TOK FM miał problem. – Nie za bardzo też wiem, co znaczy owo “wyklęcie” tych żołnierzy. Kto ich wyklinał? Czy to wykluczenie to efekt działania komunistów, czy już wolnej Polski? – zastanawiał się na antenie.

“Żołnierze Wyklęci”. Więcej szkód niż korzyści

Profesor Wnuk stwierdził, że spopularyzowana w ostatnich dekadach nazwa “Żołnierze Wyklęci” przenosi akcent z oporu politycznego, cywilnego i społecznego na ten zbrojny. – Tymczasem, nie jest tak, że ten zbrojny był szczególnie popularnym rodzajem walki wśród Polaków w tamtym okresie – wyjaśniał. Gość TOK FM mówił też o tym, że ten rodzaj oporu nie znajdował także wyraźnego wsparcia. Przekonywał, że jeśli spojrzeć na to podziemie oczami decydentów czy to z Londynu, czy przywódców polskiego podziemia w kraju, okaże się, że zdecydowana większość z nich walki zbrojnej nie chciała i uważała, że jest ona błędem, bo “przynosi sprawie polskiej więcej szkód niż korzyści”.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

“‘Żołnierze Wyklęci'” mordowali cywilów”

Wśród ludzi, którzy robili wiele, by sprawa polska nie zniknęła z mapy świata i budowali opór  antykomunistyczny, można było wtedy wyraźnie wyróżnić dwie grupy. W jednej prof. Wnuk wymienił szereg antybohaterów: “Bury”, “Ogień”, “Wołyniak”, zgrupowanie Szarego. – Ludzie, którzy mordowali czy to Polaków, czy mniejszości narodowe, bezbronnych cywilów. To bardzo często miało charakter działań bandyckich – twierdził historyk. W drugiej grupie, zdaniem gościa TOK FM, byli Jan Rzepecki czy Stefan Korboński. – Ludzie, którzy uważali, że czas walki zbrojnej się skończył i trzeba budować tam, gdzie się da społeczeństwo obywatelskie, a jednocześnie nie pozwolić komunistom przejąć pełni kontroli nad Polską – tłumaczył prof. Wnuk.

– Obie te postawy okazały się w tamtym czasie skazane na klęskę – opowiadał gość audycji, ale podkreślił, ze punktu widzenia moralnego, to są to jednak dwie zupełnie odmienne postawy.

“Żołnierze Wyklęci” zakrywają Armię Krajową

Profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oceniał, że przez podziemie antykomunistyczne między 1944 a 1947 rokiem przewinęło się 100-130 tys. osób, z których w lesie walczyło nieco ponad 20 tys. – W tym samym czasie w PSL-u było około miliona ludzi, czyli pomysł na to, żeby walczyć z bronią w ręku, miało dziesięć razy mniej ludzi, niż takich, których uważało, że należy walczyć politycznie – w ten sposób gość TOK FM pokazał nieproporcjonalnie wyolbrzymioną dziś rolę “Żołnierzy Wyklętych” wśród tych, którzy nie chcieli komunistycznej władzy.

Prof. Wnuk tłumaczył na antenie, że współcześni gloryfikatorzy “Żołnierzy Wyklętych” zniekształcają historię Polski. – Preferując bezrefleksyjny nacjonalizm i walkę zbrojną twierdzą, że to jest jedyny etyczny sposób działania – dowodził.

Wyjaśniał, że zakrywa to innego rodzaju strategie. Na przykład te, którą stosowała Armia Krajowa. Nie była ona jakąś grupą bezmyślnie walczących antykomunistów, ale armią państwową. Idąc dalej, zdaniem profesora, przykrywa w ogóle Polskie Państwo Podziemne.  Gość TOK FM przyznał, że ma, jako historyk, duży problem z czczeniem tych, którzy przeciwstawiali się rozkazom i całemu przesłaniu, jakie słyszeli od swoich liderów. A wtedy przecież i rząd na uchodźstwie, i wszystkie inne istotne siły polityczne na uchodźstwie, były przekonane, że walka nie ma sensu. Również kościół katolicki ustami hierarchów i oficjalnymi listami mówił: “Nie wolno! Nie strzelajcie do braci.” – Przywódcy Armii Krajowej w kraju nawoływali do wyjścia z lasu. Większość ruchów antykomunistycznych rozumiała, że to nie jest czas, że to nie ma sensu. Dziś honorujemy tylko tych, którzy nie rozumieli. To jest bardzo duży problem – podsumował prof. Wnuk. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWyborcza „propaganda sukcesu” za pieniądze gliwiczan
Następny artykułWorek Medali z Prostejov’a