Niedobrze mi się zrobiło, gdy zobaczyłem tych szalbierzy sprzedających “srebrne” świeczniki prostaczkom, którym nawet przez myśl nie przeszło, by zwątpić w uczciwość bliźnich – szczególnie w świętym miejscu. Inni łajdacy nieproszeni wtykali nam tandetne kwiatki w płaszcze, po czym żądali zapłaty. Większość ludzi płaciła, uważając najwidoczniej, że należy to do miejscowych obyczajów. Ufam tylko, że ci szachraje zrozumieli wszystko, co do nich wrzeszczałem! Normalnie uwielbiam rozmawiać z nieznajomymi – jestem zachwycony, gdy widzę, że ktoś do mnie podchodzi. Ale jeśli wybieracie się do Częstochowy, nauczcie się najpierw jednego słowa po polsku: Nie (po angielsku wymawia się je “nee-ay” i oznacza przeczenie), a potem wykrzykujcie je złowrogo w stronę każdego, kogo zobaczycie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS