Sytuacja taksówkarzy w dobie pandemii jest coraz gorsza. 31-letnia Aneta ubolewa, że skończyły się weekendy gdy zleceń było tyle, że nie gasiła silnika. Teraz ratują ją przede wszystkim stali klienci, którzy zamawiają transport na domówki.
Klaudia Stabach, WP Kobieta: Znaczna część z was wzięła już udział w strajkach. Jak ty sobie radzisz?
Aneta Grad: Jest ciężko. Jeszcze niecały rok temu w weekendy często nawet nie gasiłam silnika, bo non stop miałam kursy. Teraz Rzeszów świeci pustkami, a mój zysk spadł o 60 procent.
Czyli największą część twoich klientów stanowiły osoby wracające z pubów lub imprez?
Myślę, że mogłabym wyszczególnić dwie grupy. Jedna to młodzi ludzie, którzy potrzebowali dotrzeć do różnego rodzaju miejsc rozrywki lub wrócić z nich do domu, a druga to seniorzy, którzy zamawiali kursy do szpitali i przychodni.
Nie sądziłam, że starsze osoby tak często korzystają z taksówek.
Zanim pojawił się koronawirus, to rano w tygodniu przyjeżdżało do Rzeszowa wielu seniorów z pobliskich wiosek, którzy chcieli zrobić sobie badania lub byli zapisani na wizytę u jakiegoś lekarza specjalisty. Swego czasu postój przed szpitalem był jednym z moich ulubionych, bo taksówki zjeżdżały z postoju jedna za drugą.
Ciekawe, czy ludzie nagle przestali chorować, czy może boją się odwiedzać szpitale.
Z moich taksówkowych rozmów ze starszymi osobami wnioskuję, że jednak wygrywa ta druga wersja. Młodzi ludzie już przestali bać się zarażenia i coraz więcej twierdzi, że wirusa nie ma, ale seniorzy widać, że mają w sobie strach.
Rozmawiałaś z nimi na temat szczepionek?
To jest świeży temat i nie miałam zbyt wielu okazji, ale jeśli już starsza osoba schodziła na ten temat, to zawsze podkreślała, że nie wie czy się zaszczepi, bo boi się czy to jej nie zaszkodzi. Chcę tylko podkreślić, że ogólnie teraz wożę garstkę seniorów, więc nie mam miarodajnych informacji.
Gdzie teraz najczęściej wozisz mieszkańców Rzeszowa?
W ciągu dnia często transportuję ludziom zakupy, a wieczorami zaważę ich na domówki.
Czyli jednak ludzie wciąż się spotykają.
Na pewno nie na taką skalę jak kiedyś, ale zdarza się. Ja mam dużo stałych klientów, dlatego zawsze w weekend znajdzie się ktoś, kto poprosi o kurs do znajomych. Ludzie tęsknią za starą rzeczywistością i spotkaniami. Kilka razy zdarzyło mi się odebrać telefon od osób, które kończyły kwarantannę o północy i zamawiały taksówkę na godzinę 00:05.
Grudzień to zawsze był miesiąc firmowych wigilii, po których duże grupy osób zamawiały taksówki. Jak jest w tym roku?
Tego teraz nie ma w ogóle, a szkoda, bo można było dobrze zarobić na tego typu zleceniach.
Wydaje mi się, że taksówkarze nie narzekali na brak zleceń również w święta i sylwestra.
Zdecydowanie. Ja już mam kilka zamówień na drugi dzień świąt. Do sylwestra jeszcze jest trochę czasu, ale nastawiam się, że również nie będę siedzieć bezczynnie w domu.
Można składać u Ciebie zamówienia na kursy z tak dużym wyprzedzeniem?
Nie należę do żadnej dużej firmy, tylko mam własną działalność, jeżdżę na tzw. małym kogucie, więc to ja podejmuję wszystkie decyzje. Czasem zdarzało mi się narzekać na to, że telefon dzwoni o różnych porach, ale dziś cieszę się, że klienci pamiętają o mnie w tych trudnych czasach.
Teraz jest kiepski okres, ale czy zdarzało ci się odmawiać przyjmowania zleceń, bo wiedziałaś, że nie wyrobisz się w czasie z ich realizacją?
W takich sytuacjach przekazuje zlecenie mojemu chłopakowi lub innym taksówkarzom, z którymi współpracuję i którym ufam.
Czy fakt, że obydwoje pracujecie w branży, która mocno ucierpiała przez pandemię, odbił się na waszej relacji?
Myślę, że razem jest nam lepiej, bo wspieramy się nawzajem i doskonale rozumiemy. Wiadomo, że obawiamy się, co będzie się działo z naszymi firmami jeśli pandemia szybko się nie skończy, ale wiemy, że wspólnie damy sobie jakoś radę.
Wiem, że w Rzeszowie od pewnego czasu działa Bolt i cieszy się dużą popularnością wśród mieszkańców. Brałaś pod uwagę przeniesienie się do tej firmy?
Na razie w ogóle nie biorę pod uwagę przebranżawiania się, bo kocham swoją pracę. A co do Bolta to nie, bo według mnie oni podbierają zbyt dużą marżę. Ciężko byłoby mi utrzymać się tylko z pracy tam.
Ale są twoją konkurencją.
Myślę, że nie, bo ja jednak mam swoją firmę od trzech lat i przywiązuję dużą uwagę do jakości usług – ostatnio kupiłam nowy samochód, a od początku pandemii dbam o dezynfekcję w samochodzie i przestrzegam obostrzeń sanitarnych.
A cenowo ludziom też bardziej opłaca się jeździć z Tobą niż z Boltem?
Nie jest źle, mam standardową stawkę.
To co sprawia, że klienci do Ciebie wracają? Fakt, że jesteś kobietą?
Na pewno jest to nietypowe i dzięki temu zapadam ludziom w pamięci. Myślę, że duże znaczenie odgrywa też moja otwartość i łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Wcześniej pracowałam w gastronomii i rozmawianie z ludźmi to było coś oczywistego. Teraz wożę ich taksówką i te rozmowy trochę przypominają mi pogawędki znad baru.
Trafił ci się jakiś nietypowy klient?
Raczej nie, bo już na starcie staram się dostosować komunikacyjnie do pasażera i “wskoczyć” na jego fale. Nie mam problemu ani z rozmawianiem na dziwne tematy, ani z żartowaniem. Myślę, że ludzie to zauważają i dlatego szybko łapiemy nić porozumienia.
Lex Uber. “Ukraińcy będą stawali się taksówkarzami z licencją”
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS