W Niemczech pytają, jak emigrować do Polski PiS
W rozmowie z PAP Andrzej Przyłębski kreśli obraz Niemiec jako kraju tak zepsutego, że niektórzy chcą już z niego emigrować. Oczywiście do Polski, gdzie rządzi PiS. Jednak przyznaje, że ma też pozytywne wspomnienia z pracy na stanowisku ambasadora. Mówi, że „to liczne bardzo pozytywne reakcje po moich wystąpieniach na zaproszenie rozmaitych organizacji, fundacji, stowarzyszeń, oczekujących na polski głos w obronie państwa narodowego, szeroko rozumianych wartości chrześcijańskich czy traktatów europejskich. Pytano mnie na przykład jak emigrować do Polski, kupić mieszkanie czy dom, aby się osiedlić”.
Gorzej jednak Przyłębski będzie pamiętał rodaków, bo „wielu mieszkających w Niemczech Polaków zauroczonych niemieckim stylem życia nie czuje już więzi z ojczyzną, może nawet ta polskość im uwiera”. Nie rozumieją, że powinni się bronić. „Zrozumiałem też po licznych rozmowach, również z niemieckimi katolikami, że ideały naszych społeczeństw rozchodzą się. Pozostaje zatem uzgodnienie interesów, a to znaczy: nasza obrona przed narzucaniem nam przez innych obcych nam, nihilistycznych wartości i norm” – mówi w wywiadzie Andrzej Przyłębski.
Przyłębski o Niemczech: Ateizacja i atomizacja społeczeństwa, fałszywy uniwersalizm
Były Ambasador podkreśla, że dobrze poznał Niemcy i Niemców. Jednak jego spojrzenie na tamtejszą rzeczywistość zmieniło się radykalnie, „bo istotnej zmianie podlega od prawie 20 lat niemieckie społeczeństwo. Ateizacja i atomizacja społeczeństwa, fałszywy uniwersalizm, generujący niechęć do własnej kultury, manifestujący się między innymi w odrzuceniu debaty o tzw. kulturze wiodącej, to tylko wybrane przykłady. Albo prawa człowieka pojmowane jako coraz bardziej poszerzane roszczenia jednostki wobec państwa i społeczeństwa”.
Przyłębski z wykształcenia jest filozofem. Uważa, że Niemczech doszło do „śmierci filozofii, której poziom stanowił zawsze, tzn. od Leibniza i Kanta do Cassirera i Gadamera, o duchowej wielkości Niemiec”.
Przyłębski: niemieckie media kłamią o Polsce, a politycy nic o niej nie wiedzą
Były ambasador w czarnych barwach maluje przyszłość stosunków polsko-niemieckich po objęciu w Niemczech władzy przez koalicję SPD, Zielonych i FDP. Głównym tego powodem jest to, że niemieccy politycy nie rozumieją, jak wspaniała władza rządzi w Polsce.
„Będę szczery — będzie jeszcze trudniej, a przecież w latach 2015-2021 nie było łatwo. Niemiecka polityka nie zaakceptowała demokratycznego wyboru polskiego społeczeństwa” – mówi Przyłębski. Jego zdaniem SPD „będzie licytować się z Zielonymi marzycielami w kreowaniu lewicowego zwrotu w polityce i obyczajowości. Naszym sojusznikiem może być w tej sytuacji jedynie FDP, pod dość światłym przywództwem Christiana Lindera. Ale, po pierwsze, oni nie mają o Polsce wiedzy: wciąż uważają, że ich sojusznikiem w Polsce jest Nowoczesna, która właściwie nie istnieje. A po drugie: do swego programu wpisują fake newsy o strefach wolnych od LGBT. Zdruzgotany jestem ostatnią rozmową na temat Polski i praw Polonii z Grafem Lambsdorfem z FDP”.
Swojemu następcy Przyłebski radzi, „aby bezwzględnie z determinacją bronił prawdy o Polsce, przeciwko kłamstwom rozpowszechnianym tu przez niemieckie mass media i wielu polityków. Aby szukał kontaktu z tutejszym społeczeństwem, bo jego znaczna część nie podziela klimatyczno-neoliberalnej aberracji. Nie podziela też pragnienia dominacji Niemiec w UE, charakteryzującego nie tylko obecny, ale także poprzedni rząd tego kraju”.
Ataki za wierność rządowi PiS
Dziennikarka PAP zapytała Andrzeja Przyłebskiego: „Jako ambasador RP w Berlinie był Pan wiele razy krytykowany przez media w Polsce. Czym Pan to tłumaczy tę niechęć?”.
Przyłębski odpowiada, że atakowano go za wierność obecnej władzy w Polsce. „Byłem stypendystą najważniejszej niemieckiej fundacji naukowej, profesorem jednej z niemieckich uczelni, spodziewano się więc pewnie bezkrytycznego wielbiciela Niemiec, ambasadora trochę zdystansowanego do nieakceptowanego przez niemieckich polityków własnego rządu, co już niestety zdarzało się w przeszłości, zafascynowanego niemiecką efektywnością i zamożnością. Stąd zaskoczenie moją bezpardonową obroną niezbędności, racjonalności i praworządności polskich reform po 2015 roku”.
Następnie Andrzej Przyłębski, aby pokazać, w jak trudnych warunkach przyszło mu pracować, ponownie analizuje upadek niemieckiego społeczeństwa. I przeciwstawia mu polską rzeczywistość, wspierając się przy tym Heglem. „Jako filozof kultury dysponuję teorią »dobrego/zdrowego społeczeństwa«, a moim zdaniem społeczeństwo niemieckie przestało takim być. Tezę tę podziela zresztą wielu niemieckich intelektualistów. Moje twierdzenie mówiące, że teraz to Polska w sposób modelowy realizuje ideał społeczeństwa nowoczesnego (rodzina-system pracy-państwo) uważano za niedopuszczalną ekstrawagancję. A ono jest dobrze uzasadnione, wystarczy sięgnąć do filozofii społecznej Hegla. To jeden z powodów ataków na mnie w mainstreamowych mediach. Drugi to obnażanie ich zakłamanej narracji na temat Polski. Od początku wskazywałem, że przysłowiowych pięciu korespondentów niemieckich mediów w Polsce niszczy wiele lat zbliżania się naszych społeczeństw. Dyrektorowi Axel Springer [„Newsweek” jest wydawany przez Ringier Axel Springer Polska, którego Axel Springer jest jednym z udziałowców – przyp. red.] pokazałem już kilka lat temu szereg fake newsów wytworzonych przez polskie media koncernu: bez reakcji”.
Za Berlinem tęsknił nie będzie
Były ambasador, pytany, czy będzie tęsknił za Berlinem, odpowiada: „Za Berlinem nie, może za niektórymi berlińczykami. Np. za chorwackim ambasadorem Gordanem Bakotą, Nadalem tenisowego korpusu dyplomatycznego. Spędziłem w Berlinie w sumie ponad 12 lat, czas na zmianę otoczenia. Berlin przed laty przyciągał mnie i moją żonę wspaniałą ofertą kulturalną: gdy mieszkaliśmy w Poznaniu, zdarzało się nam wpadać tu na wykład (np. Derridy), do teatru (np. „Kanta” w Berliner Ensamble), na koncert (np. Marizy), bo to tylko 260 km. W pandemii to wszystko zamarło. Ale gdy odżyje, to zapewne Berlin odwiedzimy. Już teraz zostałem zaproszony na tenisowy turniej dyplomatyczny, który w TC Blau-Weiss, najbardziej ekskluzywnym klubie (byłem jego członkiem przez kilka lat) chce zorganizować zaprzyjaźniony ambasador”.
Po powrocie z placówki były ambasador najpierw odpocznie od bieżącej polityki, a potem zamierza „skierować energię ku kulturze, głównie wielkiej filozofii. Mam w planie dwie książki: jedną na temat wartości, tak kluczowego dziś, ale i niedookreślonego pojęcia. A drugą na temat wkładu poezji w poszukiwanie prawdy. Dodam, że w grudniu ukazała się po niemiecku książka pt. „Pożegnanie Berlina”, zawierająca wybór moich przemówień, wywiadów i gościnnych wykładów z tych niemal sześciu lat. Mam sygnały, że jest czytana i budzi refleksję na temat Polski, Niemiec i Europy”.
Przyłębski ambasadorem PiS w Niemczech
Andrzej Przyłębski jest mężem Julii Przyłębskiej, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ich kariera przyspieszyła po tym, jak PiS doszło do władzy w 2015 r. Andrzej Przyłębski został ambasadorem w Niemczech w 2016 r.
Przyłębski był najbardziej konfrontacyjnie nastawionym polskim ambasadorem w Berlinie po 1989 r. Na dyplomatycznym stanowisku zajmował się krzewieniem linii politycznej PiS i atakowaniem krytyków tej partii. Tuż po objęciu placówki zarzucił prezesowi niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, że przedstawia Polskę jako państwo autorytarne i wzmacnia „niewspółmiernie ostrą krytykę Polski”. W 2018 r. zaapelował do niemieckiej fundacji, by nie przyznawała nagrody Tomaszowi Piątkowi, autorowi książki „Macierewicz i jego tajemnice”. W uzasadnieniu apelu napisał, że „wybór laureata szkodzi dobrym stosunkom polsko-niemieckim”. I zapewniał, że wolność mediów w Polsce nie jest ograniczona. Joachimowi Gauckowi, gdy ten był prezydentem Niemiec, zarzucał brak wiedzy na temat tego, co się dzieje w Polsce, i „zawężone horyzonty”. W siedzibie niemieckiego MSZ mówił, że ostatnie 100 lat polsko-niemieckich relacji było katastrofą z powodu niemieckiej arogancji. Próbował też organizować w Niemczech pokazy filmu „Smoleńsk”, propagującego teorię o zamachu. Jednak berlińskie kina nie były tym zainteresowane.
Przyłębski zasłynął też z ataków na niemieckich dziennikarzy, którzy krytykowali rządy PiS w Polsce.
Nie wiadomo jeszcze, kto zastąpi Andrzeja Przyłębskiego na placówce w Berlinie.
Czytaj też: Byli za świeckim państwem i aborcją na życzenie, ale postawili na PiS. Kim są Julia i Andrzej Przyłębscy, pierwsza para pisowskiej zmiany
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS