Lipiec dla Bośniaków, głównie mieszkańców Srebrenicy i okolicznych wsi, jest miesiącem bardzo bolesnym – pełnym smutnych uroczystości upamiętniających ofiary wojny w latach 1992–1995. Europa doświadczyła kolejnego ludobójstwa i zbrodni wojennych po niemal pięćdziesięciu latach od zakończenia najkrwawszego konfliktu w dziejach. To, co dla wielu było nierealne, zawitało do tysięcy domów Boszniaków, Serbów i Chorwatów zamieszkujących terytorium Bośni i Hercegowiny. Podziały, które wówczas się narodziły, i niezabliźnione rany wyznaczyły dalszy trudny rozwój państwa. W okresie zbliżonym do rocznic urządzanych na naznaczonej krwią ziemi mogę oddać w ręce Czytelnika recenzji naprawdę dobrej pozycji wydawniczej.
Książkę „Czyja jest Bośnia” można podzielić na trzy główne części. Pierwsza przypomina genezę Bośni i Hercegowiny, druga opowiada o strasznych wydarzeniach lat dziewięćdziesiątych, trzecia zaś jest próbą rozliczenia tamtego okresu oraz snuje wizję niepewnego losu państwa i społeczeństwa je zamieszkującego.
Autor sięga aż do czasów rzymskich, ale dopiero druga wojna światowa i powstanie Niezależnego Państwa Chorwackiego pod auspicjami Trzeciej Rzeszy miały wpływ na rodzące się podziały i późniejsze wzajemne oskarżenia o czystki etniczne. Do dzisiaj trwają chyba nierozwiązywalne spory o liczbę i strukturę narodowościową ofiar ustaszowskiego reżimu zamordowanych w obozie w Jasenovacu. Okres komunistycznej Jugosławii to czas uśpienia problemów narodowościowych i religijnych, które silną ręką tłumił Josip Broz Tito. Po jego śmierci wzajemna niechęć narodów Jugosławii narasta i znajduje kulminację w wydarzeniach podczas wojen bałkańskich. W książce znajdujemy szczególnie obszerny opis oblężenia Sarajewa, najdłuższego oblężenia w historii najnowszej.
Autor dotyka również zagadnień bieżących, w szczególności opisuje odnawiające się problemy narodowościowe i stagnację, w której znajduje się Bośnia i Hercegowina. Ambitne plany przystąpienia do Unii Europejskiej zastopowały, a duże znaczenie w polityce wewnętrznej państwa zaczęły odgrywać czynniki zewnętrzne, szczególnie serbskie organizacje nacjonalistyczne. Rany społeczeństw i poszczególnych ludzi nie zabliźniły się, tym bardziej że Serbowie, Chorwaci i Boszniacy muszą żyć obok siebie i codziennie się kontaktować. Nadal istnieją głębokie podziały. Społeczeństwo federacji cierpi z powodu przesadnej biurokracji, funkcjonowanie organizmu państwowego wymaga znacznych nakładów pieniężnych, które z powodzeniem mogłyby zostać przeznaczone na innowacje i wzrost przedsiębiorczości.
Wydarzenia historyczne są tłem dla wielu innych procesów społecznych, politycznych, religijnych, ale też wykładnią dramatu wielu jednostek, całych miejscowości, a nawet grup miejscowości. Ich mieszkańcy są przesiedlani, wypędzani, a apogeum gehenny prostych ludzi stanowi ludobójstwo w Srebrenicy z lipca 1995 roku. Z rąk paramilitarnych oddziałów Serbów bośniackich zginęło wówczas 8373 muzułmańskich mężczyzn i chłopców. Książka opisuje mechanizm zbrodni, ustala odpowiedzialność rzeźników Bałkanów: Radovana Karadžicia, Slobodana Miloševicia i Ratka Mladicia, przedstawia działalność Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii, biurokrację prowadzącą do absurdu, a także stosunek oprawców do ofiar i ustanowionych reguł sądzenia, ich wykpiwanie i umniejszanie swojego udziału w przestępstwach wojennych.
Szczególną zaletą książki Krawczyka jest wyjaśnienie procesów historycznych, które stały się składową wydarzeń z końca XX wieku. Autor przeprowadza Czytelnika przez wszystkie okresy, od starożytności aż po czasy najnowsze, niektórym zdarzeniom poświęca zdecydowanie więcej miejsca, obok innych przechodzi bardzo szybko. Wśród wielu zalet istotną wadą jest niemal całkowity brak ilustracji, z wyjątkiem kilku mapek struktury narodowościowej czy działań wojennych. Nie można jednak wiele zarzucić stronie redakcyjnej książki.
Książkę z czystym sumieniem polecić można znawcom tematu, ale też Czytelnikom, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z historią Bałkanów. Przemawiała nią fakt, że Autor jest nie tylko historykiem, ale także dyplomatą, który przez pięć lat reprezentował Polskę w Bośni i Hercegowinie. Krawczyk nie odpowiada jednak na tytułowe pytanie książki. Określenie, czyja jest Bośnia, to misja niemal niewykonalną. Najbardziej przerażającym wnioskiem po lekturze jest ten, że ze względu na odnawiające się podziały religijne i marazm gospodarczy powrót wszystkich koszmarów lat dziewięćdziesiątych nie jest wykluczony.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS