Po pięciu latach prezydentury Andrzeja Dudy nie miałam nadziei na to, że druga kadencja będzie lepsza od pierwszej. Koń jaki jest, każdy widzi – chciałoby się powiedzieć. Jednak tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich Andrzej Duda obiecywał, że druga kadencja „będzie inna”.
„W drugiej kadencji prezydent odpowiada tylko przed Bogiem, historią i narodem i takie będzie to rządzenie” – zapewniał Duda, puszczając oko do wyborców, którzy uważali, że nie jest samodzielny i za bardzo skleił się z PiS. Część komentatorów przewidywała nawet, że skoro druga kadencja jest ostatnią i prezydent nie będzie musiał zabiegać o poparcie PiS, to będzie prowadził politykę niezależną od partii rządzącej.
Koronawirus w Polsce i na świecie. Najnowsze informacje znajdziesz tutaj
Pierwszy sprawdzian przyszedł szybciej, niż można było się spodziewać. Rząd nie radzi sobie z pandemią koronawirusa. Dzienne statystyki zakażeń biją rekordy. Od soboty w prawie całym kraju wprowadzono żółtą strefę epidemiczną, a w 32 powiatach i 6 miastach strefę czerwoną z surowszymi obostrzeniami. Dziś przybyło 5068 nowych zachorowań. Pacjenci z COVID-19 zajmują już 5669 szpitalnych łóżek. Od 4 marca w Polsce stwierdzono ponad 130 tysięcy zakażeń koronawirusem. Zmarło ponad 3 tysiące osób. Zespół ekspertów PAN szacuje, że na koniec października może być nawet 8 tysięcy zachorowań dziennie. W aptekach i przychodniach brakuje szczepionek przeciwko grypie i pneumokokom. Nie mogą się zaszczepić nawet osoby starsze, najbardziej narażone na śmierć w przypadku zakażenia koronawirusem.
W tej sytuacji prezydent Andrzej Duda powinien zwołać Radę Gabinetową, czyli posiedzenie rządu pod przewodnictwem prezydenta RP. Takie posiedzenie zwołuje się dla omówienia spraw szczególnie ważnych dla interesu państwa, a taką jest niewątpliwie walka z pandemią koronawirusa. Andrzej Duda mógłby mobilizować gabinet Mateusza Morawieckiego do działania i pokazać, że ma jakiś plan na to, jak walczyć z epidemią. Musiałby jednak wezwać na dywanik także prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który właśnie został wicepremierem, a to może być ponad jego siły.
Prezydent mógłby zwołać też Radę Bezpieczeństwa Narodowego, by omówić sytuację epidemiczną z przedstawicielami wszystkich sił politycznych, obecnych w parlamencie. Sprawa koronawirusa jest dziś kwestią bezpieczeństwa państwa i jego obywateli.
W kampanii wyborczej, gdy mieliśmy pierwszą falę epidemii, Andrzej Duda osobiście doglądał produkcji płynu dezynfekującego, a zdjęcia zatroskanej głowy państwa na tle linii produkcyjnej natychmiast publikowały media. Ale to był czas kampanii, gdy Andrzej Duda pozował na męża stanu.
Dziś prezydent wrócił do swojej ulubionej roli – internetowego żartownisia i komentatora. W weekend, gdy pandemiczne statystyki biły kolejne rekordy, Duda zajmował się rozpoznawaniem zwierząt na Twitterze. Kiedy jedna z internautek zamieściła zdjęcie z pytaniem „jakie to zwierzę?”, prezydent natychmiast pospieszył z odpowiedzią, że to jest opos. Gdy spadła na niego fala krytyki za to, że zamiast zajmować się pandemią, zajmuje się bzdurami, Duda odpowiedział: „Przepraszam wszystkich „oburzonych” hejterów i totalną oposycję, podobno to jednak nie jest opos tylko dydlef wirginijski. Wybaczcie. Mea culpa” – kpił. Też lubię żartować i doceniam ironię. Problem w tym, że to jest najmniej odpowiedni moment na internetowe żarciki. Z powodu koronawirusa umiera coraz więcej osób. Im i ich rodzinom na pewno nie jest do śmiechu. Polacy mają prawo oczekiwać od polityków powagi i rozwiązywania najbardziej palących problemów. Czy to jest naprawdę zbyt wiele, Panie Prezydencie?
Czytaj także: Rząd stracił kontrolę nad pandemią. Nikt nie koordynuje działania służb
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS