Emmeline Pankhurst, Mahatma Gandhi, Cesar Chavez, Bobby Sands. A teraz do tej listy bohaterów oddanych słusznej sprawie możemy dodać dwa nazwiska: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Możliwe nawet, że ludzie zapomną z czasem, za co zostali skazani. I to dwukrotnie.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Kamiński i Wąsik widzą to inaczej. Są męczennikami. Zacni ludzie, żyjący po to, aby powstrzymać zło. Albo jak zatweetowała Beata Szydło: „Więźniowie polityczni”. Biedna Beatka. Sama wie najlepiej, jak to jest cierpieć pod twardym butem przepisów i praw, a także innych ludzi, którzy nie są skłonni działać tak, jak się im mówi.
Sprawa Wąsika i Kamińskiego. Bo jak wiadomo, prawo i zasady przyzwoitości są dla szaraków
Jak zapewne pamiętacie, Beata miała wypadek. Tak bywa, gdy jedzie się ulicami, nie zwracając uwagi na przepisy. Znaczną część ostatnich sześciu lat swego życia poświęciła na gnębienie kierowcy fiata seicento, który wjechał w jej limuzynę. Biedna Beatka była zupełnie bezradna i zdana na własne siły. Nie licząc oczywiście zasobów w dyspozycji władzy. Nieograniczonych środków finansowych. Sądownictwa obsadzonego przez partyjnych nominatów. Mimo to musiała się natrudzić, aby dostać to, co chciała. A starała się, jak tylko potrafiła. Jej ochroniarze i kierowcy kłamali przed sądem. Bo jak wiadomo, prawo i zasady przyzwoitości są dla szaraków. Nie powinniśmy wymagać od ludzi na świeczniku, że będą się do nich stosować.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS