A A+ A++

Czasem słyszę, że w polityce najważniejsze jest doświadczenie, że młodzi raczej nie mają w tej dziedzinie szans. Temu kanonowi nieco wymyka się Andrzej Duda, który dzisiaj kończy (dopiero!) 50 lat, a przecież doświadczenia nie można mu odmówić.

Widziałem kampanię prezydencką z bliską, więc wiem, jak pracowitym politykiem jest Andrzej Duda. Z bliska i w nieoczywistych miejscach mogłem przyglądać się jego kontaktom z Polakami, więc mogę zapewnić, że to nie tylko ciężka praca, ale też samorodny talent. Coś, co czyni pana z ekranu bliskim ludziom bez względu na status materialny czy społeczny. Czego większość polityków może mu zazdrościć.

Pięćdziesięciolatek w polityce nie jest staruszkiem. A o Andrzeju Dudzie bez wahania można dzisiaj powiedzieć, że to jest jego czas. Działania na rzecz napadniętej przez Rosję Ukrainy, mobilizowanie przywódców naszego regionu, by ta pomoc byłą realną, sprawiają, że jego prezydentura nabiera właśnie nowych szlifów. Być może teraz dzieją się rzeczy, które ją definiują. On sam zapewne machnąłby na to ręką, ale dzisiejsze „zachowywanie się jak trzeba” zostaną mu zapamiętane, będzie kapitałem, z którym pójdzie w dalszą polityczną drogę. Bo po prezydenturze (w tym miejscu machnąłby zapewne ręką ponownie) nie odejdzie z polityki. Nie wierzę w to, nie chcę w to wierzyć.

W dniu swoich 48 urodzin prezydent mówił portalowi wPolityce.pl:

Pytano mnie ostatnio podczas spotkań Q&A na Facebooku o moje trzy życzenia. Po pierwsze, życzyłbym sobie, Polsce i światu, byśmy jak najszybciej pokonali koronawirusa. Po drugie, chciałbym żeby nasza gospodarka wróciła na drogę rozwoju. Przez całą kadencję pracuję nad tym, by polskim rodzinom żyło się coraz lepiej. By Polska była krajem mocnym, silnym gospodarczo, bezpiecznym. By ludziom żyło się coraz lepiej, na coraz wyższym poziomie, by nie musieli z Polski wyjeżdżać. Jeżeli te cele zostaną zrealizowane, to będę szczęśliwy. Trzecie życzenie dotyczy mojej rodziny. Życzyłbym sobie, by moja żona i córka, moi najbliżsi, byli szczęśliwi.

Pamiętam jeszcze jedną z moich rozmów z prezydentem na kampanijnej trasie. Opisuję ją częściowo w mojej książce „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”. Powstała na podstawie codziennego bloga „PAŁAC 2020. Zapiski z kampanii” na portalu wpolityce.pl. To było w Kielcach, gdy przygotowywał się do wieczornej sesji Q&A. Trzy dni wcześniej obchodził urodziny.

To może tak wygląda, że się nie męczę, ale mam 48 lat i wiele rzeczy przychodzi mi z trudem. Granica była na liczbie 45, wcześniej nic mnie nie ruszało

— mówił mi wówczas Andrzej Duda.

I co? Potem ruszyliśmy do Małopolski, a pięć dni później prezydent był przecież w Waszyngtonie na spotkaniu z prezydentem Donaldem Trumpem. Końcówka kampanii była szaleńcza. Widziałem jego zmęczenie, ale też bardzo jasny umysł i instynkt, który prowadził do wyznaczonego celu. Wtedy w pełni zrozumiałem jego fenomen. Gdy robi coś, w co wierzy, jest nie do zamęczenia.

CZYTAJ TAKŻE: Piękny jubileusz! 50. urodziny prezydenta Andrzeja Dudy. „Niech św. Andrzej Bobola błogosławi”. Są też życzenia od nowej prezydent Węgier

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwiat, jakiego nie znaliśmy. Hiperturbulencje i deglobalizacja
Następny artykułJeden z największych hitów 2020 roku, Fall Guys, stanie się darmowy