Maria Andrejczyk wróciła do rywalizacji po niemal rocznej przerwie i rywalizowała w marcu br. w Pucharze Europy w portugalskiej Leirii. Wtedy zajęła jedenaste miejsce w rzucie oszczepem, rzucając 55,04 m. Na kilka dni przed zawodami naciągnęła jednak mięsień przywodziciela. Na majowym mityngu w Białymstoku Andrejczyk rzuciła 62,03 m, co było jej najlepszym wynikiem od blisko trzech lata i igrzysk olimpijskich w Tokio. To też zapewniło Andrejczyk kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
W poniedziałek Andrejczyk wywalczyła awans do finału rzutu oszczepem podczas mistrzostw Europy w Rzymie, rzucając 60,61 m i uzyskując minimum kwalifikacyjne. Do finału dotarła też Marcelina Witek-Konofał z próbą na odległość 57,73 m.
– Bardzo bym chciała stanąć na podium, choć traktowałam ME zawsze po macoszemu. Po tylu latach przerwy każda impreza jest jednak dla mnie ważna. W finale dam z siebie wszystko. Mam ogromny głód rzucania. Straszny. Na treningach się raczej oszczędzam i nie potrzebuję wielu prób. Liczy się jakość, a nie “jakoś”. Czuję się super – mówiła Andrejczyk po kwalifikacjach, cytowana przez portal WP SportoweFakty.
Andrejczyk poza wąskim finałem. Zabrakło 0,29 m
W pierwszej próbie Andrejczyk nie zdołała przekroczyć 60. metra – Polka rzuciła 58,29 m. W drugiej próbie Andrejczyk nie zdołała się poprawić. Jej wynik w tej serii to 55,73 m. Mimo to była na granicy awansu do tzw. wąskiego finału. Trzeci rzut okazał się być jeszcze gorszy dla Andrejczyk, która celowo spaliła próbę, przekraczając linię wyznaczającą koniec rozbiegu. Polka musiała więc liczyć na to, że podejścia rywalek będą gorsze.
Ostatecznie Andrejczyk nie znalazła się w wąskim finale i zajęła dziesiąte miejsce. Do znalezienia się w czołowej ósemce zabrakło 0,29 m – wynik 58,58 m uzyskała Lina Muze-Sirma z Łotwy. Złoty medal wywalczyła Austriaczka Victoria Hudson (64,62 m), a srebro i brąz przypadło Serbce Adrianie Vilagos (64,42 m) oraz Marie-Therese Obst z Norwegii (63,50 m).
– Jestem zawiedziona sobą. Wiedziałam, że nie będę miała tutaj optymalnej formy, miałam mało czasu na regenerację. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, by najlepiej się przygotować. Najwyraźniej tak musiało być, dałam z siebie wszystko. Wiemy, jakie błędy mamy do poprawienia. Achilles dawał mi się we znaki. Widzę, że zawaliła trochę moja głowa, bo nie mogłam się pozbierać w tym trzecim rzucie, nie wyrzeźbiłam tam nic. To kolejna informacja, co należy poprawić przed igrzyskami. To nie był mój dzień, biorę to na klatę. Nie ma co płakać, sezon jest w pełni i będę walczyć, by wrócić do najlepszej formy. Byłam dzisiaj pusta w środku – mówiła Andrejczyk w rozmowie z TVP Sport.
Ostatnie miejsce w finale zajęła Marcelina Witek-Konofał z wynikiem 55,42 m.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS