Rok temu sądzono, że ze złotym gorzej już być nie może.
Mylono się. Polska waluta wyznaczyła wieloletnie rekordy słabości,
rozczarowując niemal wszystkich rynkowych analityków. Ci ostatni w przeciągu
ostatnich 12 miesięcy utracili wiarę w jakiekolwiek istotne umocnienie złotego.
To był kolejny kiepski rok dla polskiego złotego.
Rozpoczęliśmy go z kursem euro na poziomie 4,55 zł po tym, jak w Sylwestra
doświadczyliśmy kuriozalnych interwencji Narodowego Banku Polskiego, który
chciał sztucznie osłabić złotego na ostatni dzień roku, aby wpłacić więcej
pieniędzy do budżetu państwa. Także zimą przedstawiciele NBP i RPP robili
wiele, aby złoty był słabszy, niż by to wynikało z uwarunkowań rynkowych.
Mimo sabotażu ze strony NBP, kurs euro w lutym zdołał zejść w
okolice 4,50 zł. Marcowe lockdowny przestraszyły jednak rynek, co wyniosło
notowania euro do 4,67 zł i przebicia poprzednich „covidowych” szczytów.
Poluzowanie koronawirusowych restrykcji i postcovidowy boom gospodarczy na
przełomie maja i czerwca przyczyniło się do obniżenia kursu euro do 4,45 zł.
I to było tegoroczne minimum. Brak reakcji banku centralnego
na szybko rosnącą inflację w kolejnych miesiącach systematycznie osłabiał
polską walutę. Kurs euro najpierw dotarł do granicy 4,60 zł, a wczesną jesienią
ją przekroczył. Dopiero to zdopingowało Radę Polityki Pieniężnej do porzucenia
szkodliwej polityki zerowych stóp procentowych. Jednakże podwyżki były
stanowczo za słabe i zdecydowanie spóźnione.
Choć gdyby nie one, to dziś pewnie pisalibyśmy o euro po 5
zł. Rynek zdołał jednak otrzaskać się z poziomem 4,72 zł. Pod koniec listopada
złoty był relacji do euro najsłabszy od marca 2009 roku oraz najsłabszy w
historii wobec franka szwajcarskiego. Indeks złotego mierzący siłę polskiej
waluty wobec euro, dolara, franka i funta osiągnął najniższą wartość w
historii. Wskaźnik ten w ciągu ostatnich 12 miesięcy obniżył się o ponad 1% i
był to czwarty rok zakończony na minusie.
Przez ostatnie pięć lat złoty odnotował tylko jeden rok na plusie. Po roku 2007
na trzy lata wzrostowe przypadło 11 lat deprecjacji polskiego pieniądza.
Rok
temu napisaliśmy, że „nawet najwięksi pesymiści nie
sądzili, że polska waluta aż tak się osłabi. Teraz rynkowy konsensus zakłada
utrzymanie słabości złotego także w roku 2021”. Niemniej jednak ówczesne
prognozy i tak okazały się znacznie bardziej optymistyczne od rzeczywistości.
Pod koniec grudnia 2020 roku rynkowy konsensu zakładał, że do końca 2021 roku
kurs euro obniży się do 4,36 zł. Faktycznie kończymy rok na poziomie ok. 4,60
zł. Rok temu jedynie analitycy Commerzbanku przewidzieli taki rozwój wypadków.
Wszystkie pozostałe prognozy były dla złotego bardziej optymistyczne i generalnie
zakładały zakończenie 2021 roku w przedziale 4,3-4,4 zł.
Dolar miał kosztować 3,54 zł, podczas gdy w
sylwestra był wyceniany na przeszło 4,05 zł. Kurs franka szwajcarskiego miał
spaść poniżej 4 zł, a zamiast tego pod koniec listopada przekroczył 4,50 zł. Funt brytyjski
przez cały rok miał być notowany poniżej 5 zł. W rzeczywistości tylko w
styczniu chwilowo znalazł się poniżej tej bariery, by zakończyć grudzień w
pobliżu 5,50 zł. Nie piszę tu tego, aby wyśmiewać prognostów, lecz po to, aby
pokazać, jak wielkim rozczarowaniem dla posiadaczy złotego był rok 2021.
Przez poprzednie miesiące wielokrotnie
informowaliśmy, że rynkowy konsensus dla kursu euro przesuwa się w górę. Jeszcze
w sierpniu większość prognoz zakładała, że rok 2022 zakończymy z euro
nie tańszym niż 4,33 zł. We wrześniu była mowa o 4,39 zł, w październiku o 4,45
zł, a po listopadzie już 4,55 zł. Ten ostatni poziom wyznacza także medianę
prognoz pod koniec grudnia. Widać więc, jak szkodliwe dla złotego było
opóźnienie reakcji RPP na nieakceptowalnie wysoką inflację oraz spór polskiego
rządu z Komisją Europejską, w wyniku którego Polska może utracić miliardy euro
z unijnego Funduszu Odbudowy.
Mediana prognoz na koniec okresu | |||||
---|---|---|---|---|---|
I kw. 22 | II kw. 22 | III kw. 22 | IV kw. 22 | 2023 | |
EUR | 4,60 zł | 4,58 zł | 4,56 zł | 4,55 zł | 4,52 zł |
USD | 4,10 zł | 4,06 zł | 4,01 zł | 3,96 zł | 3,89 zł |
GBP* | 5,49 zł | 5,48 zł | 5,45 zł | 5,43 zł | 5,45 zł |
CHF* | 4,34 zł | 4,28 zł | 4,22 zł | 4,17 zł | 4,11 zł |
Źródło: Bloomberg. Stan na 30.12.2021 r. *obliczenia własne |
Prognozy dla kursu euro na koniec 2022 roku wahają się od
4,30 zł do 4,95 zł. Optymista może więc powiedzieć, że żaden z rynkowych
ekspertów nie zakłada przekroczenia poziomu 5 zł za euro, co w obecnych
warunkach może uchodzić za pewien „sukces”. Faktem jest jednak, że już prawie
nikt nie spodziewa się, że złoty wróci do przedcovidowej formy, czyli kursu
euro poniżej 4,40 zł. 15 z 24 aktualnych prognoz z bazy Bloomberga zakłada
utrzymanie się kursu euro w przedziale 4,40-4,60 zł. Tylko pięciu prognostów obstawia
dalsze osłabienie złotego, czyli wzrost kursu euro powyżej 4,61 zł na koniec 2022 roku.
Niestety do tego grona zaliczają się analitycy z
Commerzbanku, którzy rok temu jako jedyni trafnie przepowiedzieli euro po 4,60
zł na koniec grudnia ’21. Teraz typują wzrost kursu euro do 4,75 zł na koniec
2022. Jeszcze większymi pesymistami są eksperci z Wells Fargo (4,85 zł) oraz JP
Morgan Chase (4,95 zł). Nawet jeśli te
prognozy się nie sprawdzą (za co trzymamy kciuki), to pokazuje, jak silna jest
rezygnacja wobec przyszłorocznych perspektyw naszej waluty.
Ach ten dolar za mniej niż 4 zł
Rok temu zdecydowana większość analityków oczekiwała
osłabiania dolara amerykańskiego względem euro. Rynkowy konsensus zakładał wzrostu kursu EUR/USD
z 1,21 do 1,24 dolara za jedno euro. Najniższa prognoza dla tej pary wynosiła
wtedy… 1,14. Tymczasem rok 2021 kończymy z euro wycenianym na ok. 1,1324. Można
więc śmiało orzec, że tegoroczna siła dolara zaskoczyła chyba wszystkich rynkowych
analityków.
To stąd potem brały się te wszystkie prognozy o dolarze za
3,60 zł. W rzeczywistości kurs dolara „podjechał” do 4,20 zł, choć jeszcze w
połowie roku wynosił 3,65 zł. Wraz ze wzrostem notowań dolara, prognozy dla
pary euro-dolar były rewidowane w dół, ale cały czas zakładały, że amerykańska
waluta w kolejnych kwartałach zacznie słabnąć. I tak to trwa od ponad pół roku.
Dlatego też ostrożnie podchodziłbym do dominujących na rynku oczekiwań, że 2022
rok przyniesie powrót dolara za mniej niż 4 zł. Tego nie można wykluczyć, ale
przez ostatnie miesiące tego typu prognozy okazywały się po prostu błędne.
Jeszcze bardziej jaskrawy był kontrast między prognozami a rzeczywistością
w przypadku franka szwajcarskiego. Rok temu większość analityków spodziewała
się, że frank delikatnie osłabi się względem euro, a kurs EUR/CHF wzrośnie z
1,09 do 1,10. Te oczekiwania zmaterializowały się w lutym, ale potem helwecka
waluta już tylko nabierała mocy, kończąc rok na poziomie nieco ponad 1,03 euro
za franka. W ten sposób CHF wobec euro jest najmocniejszy od maja 2015 roku. W
rezultacie za franka szwajcarskiego na polskim rynku płacimy ponad 4,40 zł,
choć rok temu prognozowano nam franka za mniej niż 4 złote.
Na koniec jak zwykle przypomnę, że w niniejszym artykule
mówiliśmy o medianie prognoz analityków. Przewidywania nawet najlepszych
ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości
zdarzało się dość często. Należy też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo
dynamiczne i w czasie trwania kwartału mogą znacząco odchylać od poziomów prognozowanych
na jego koniec.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS