Firma budująca leśny amfiteatr w Lipniku zwróciła się po raz kolejny o dodatkowych kilka miesięcy potrzebnych na dokończenie inwestycji. Wykonawca twierdzi teraz, że powinien uporać się z zadaniem do końca września. Można więc powiedzieć, że amfiteatr nadal jest w lesie – nie tylko jeśli chodzi o lokalizację, ale też postęp prac.
Obiekt miał być gotowy jeszcze przed końcem ubiegłorocznych wakacji. Tak przynajmniej deklarował wykonawca wiosną zeszłego roku, gdy wchodził na plac budowy. Zapowiadał wręcz, że powinien uporać się z tym zadaniem jeszcze przed ustalonym terminem. Słowa jednak nie dotrzymał, a termin zakończenia prac przesunięto na koniec września. Szybko okazało się, że ten termin jest nierealny. Wykonawca znów poprosił o jego przesunięcie, tym razem na połowę maja tego roku. Twierdził, że na pewno do tego czasu się wyrobi. Amfiteatr nadal nie jest jednak ukończony.
Zakończenie prac we wrześniu oznaczałoby ponad roczny poślizg. Tymczasem nie chodzi o bardzo skomplikowaną czy trudną do wybudowania konstrukcję. Poza tym – zapewniają leśnicy – chodzi o solidną, znaną na rynku z realizacji znacznie poważniejszych projektów firmę. Czemu ma więc kłopoty z amfiteatrem? Powodem opóźnień ma być ponoć pandemia i wynikające z niej komplikacje. Gdyby podobne poślizgi zaliczali budowniczowie apartamentowców, to z pewnością wielu deweloperów już dawno poszłoby z torbami.
Choć formalnie inwestorem amfiteatru są Lasy Państwowe, to w praktyce jest to wspólne przedsięwzięcie leśników i bielskiego samorządu. I to miasto ponosi większość kosztów (blisko 1,7 mln zł) tej szacowanej na około 2,5 miliona inwestycji. Na razie nie wiadomo, czy w związku z przedłużającą się budową budżet ten nie zostanie przekroczony.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS