Wczoraj około godziny 14.00 czasu lokalnego (20.00 czasu polskiego) pilot amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej musiał się katapultować z samolotu bojowego F-35B nad Karoliną Południową, koło miasta Charleston. Pilotowi nic się nie stało. A samolot? Nie ma. Zniknął. Wsiąkł jak kamfora. Diabeł ogonem nakrył. Bezsilne amerykańskie siły zbrojne zwróciły się z apelem o pomoc do ludności.
Można by powiedzieć: miał być stealth, to jest stealth. Samolot trudno wykrywalny powinien być jak igła w stogu siana. Ale już bardziej na serio – amerykański Departament Obrony przyznał, że w chwili uruchomienia fotela wyrzucanego samolot miał włączonego autopilota i… wyłączony transponder. Kiedy pilot opuścił kabinę, maszyna mogła więc podążać dalej zadaną trasą – całkowicie niezauważona.
We’re working with @MCASBeaufortSC to locate an F-35 that was involved in a mishap this afternoon. The pilot ejected safely. If you have any information that may help our recovery teams locate the F-35, please call the Base Defense Operations Center at 843-963-3600.
— Joint Base Charleston (@TeamCharleston) September 17, 2023
Pechowy samolot był jednym z pary, która wystartowała z Marine Corps Air Station Beaufort, prawdopodobnie do rutynowego lotu ćwiczebnego (służba prasowa USMC nie ujawnia jednak charakteru zadania). Drugi samolot wrócił bez problemu do Beaufort.
Kilkanaście godzin temu informowano, że akcja poszukiwawcza skupia się na obszarze dwóch jezior – Marion i Moultrie – leżących 100–120 kilometrów na północ od Beaufort. Wiadomo na pewno, że samolot nie rozbił się na ziemi nigdzie w tym obszarze, bo już dawno by go znaleziono. W związku z tym albo wpadł do któregoś z tych jezior, albo poleciał jeszcze dalej. W najgłębszym miejscu jezioro Moultrie ma około 23 metrów głębokości.
Based on the jet’s last-known position and in coordination with the FAA, we are focusing our attention north of JB Charleston, around Lake Moultrie and Lake Marion.
— Joint Base Charleston (@TeamCharleston) September 17, 2023
Nie ujawniono, jakim dokładnie kursem leciał samolot w chwili katapultowania ani też ile miał paliwa w zbiornikach. Jeśli kierował się wprost na północ i miał pełen zapas paliwa, mógłby dolecieć aż do Kanady, a jeśli na północny wschód – mógłby wpaść do Atlantyku na wysokości Nowego Jorku czy Bostonu albo jeszcze dalej.
For anyone wondering the max range of the F-35 that went missing, here it is. The center is KCHS, right around where the pilot landed. The range of the F-35B is 900nm. pic.twitter.com/YAB79PHbuc
— TieDye Intel (@TieDyeIntel) September 18, 2023
Samoloty widma nie są całkowicie niespotykanym zjawiskiem w historii lotnictwa. W Stanach Zjednoczonych najsłynniejszym takim przypadkiem jest Cornfield Bomber. W lutym 1970 roku myśliwiec przechwytujący Convair F-106 Delta Dart wpadł w korkociąg płaski, a po katapultowaniu się pilota delikatnie wylądował na brzuchu na farmie w Montanie. Ale samolot bez pilota pokonał w tym wypadku niewielką odległość, porucznik Gary Foust, wisząc pod spadochronem, widział, jak jego maszyna opada na ziemię.
W kategorii długich lotów bez pilota najbardziej osławionym przypadkiem jest radziecki MiG-23, z którego pilot katapultował się po kilkudziesięciu sekundach od startu z lotniska Kołobrzeg-Bagicz. Myśliwiec przeleciał nad NRD i RFN, a następnie wleciał nad Belgię i spadł na dom mieszkalny w mieście Kortrijk, opodal granicy z Francją. Życie stracił 19-letni Belg Wim Delaere.
Można też przywołać tajemnicę lotu MH370 z 2014 roku. Mamy już prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że feralny Boeing 777-200ER rozbił się w wodach Oceanu Indyjskiego, ale gdzie dokładnie, a przede wszystkim dlaczego – nikt nie wie.
Natomiast zaledwie trzy miesiące temu bizjet Cessna 560 Citation V (rejestracja N611VG) rozbił się w górach opodal miasta Staunton w Wirginii po locie z lotniska w Elizabethton w stanie Tennessee nad Nowy Jork (bez lądowania) i z powrotem na południowy zachód. Kontrolerzy utracili kontakt z pilotem już piętnaście minut po starcie, a w drodze powrotnej myśliwce Lotniczej Gwardii Narodowej przechwyciły maszynę w pobliżu Waszyngtonu. Cessna nie została zestrzelona, ale po prostu rozbiła się z braku paliwa.
Kilkanaście godzin poszukiwań dowodzi, że F-35 rozbił się z dala od siedlisk ludzkich. Co więcej, jeśli miał w zbiornikach dużo paliwa i rozbił się krótko po starcie, eksplozja powinna zwrócić uwagę osób postronnych nawet z dużej odległości. Oczywiście nie wiemy, czy miał pełne zbiorniki, ale jeśli miał – jest to przesłanka przemawiająca za tym, że poleciał dużo dalej niż 120 kilometrów od MCAS Beaufort i rozbił się po wyczerpaniu paliwa. Skupienie poszukiwań we względnym pobliżu bazy niczego nie przesądza w kwestii zapasu paliwa. Dowódcy akcji mogli bowiem uznać, że samolot rozbił się nieopodal, mimo że miał pełne zbiorniki.
Nie wiadomo również, w jakiej konfiguracji leciała maszyna. Na przykład jeśli miał zainstalowane reflektory rogowe i podwieszone uzbrojenie na węzłach zewnętrznych, był pozbawiony zasadniczych właściwości stealth i powinien być widoczny dla stacji radiolokacyjnych. Jeśli jednak był „goły” – nic z tego. Wiadomo za to, że wczoraj po południu w okolicach Charlestonu było pochmurno i deszczowo, więc kiedy pilot drugiego F-35 zaczął wypatrywać zgubionej maszyny (w pierwszej kolejności musiał obserwować kolegę opadającego ze spadochronem), po prostu nie był w stanie jej dostrzec.
F-35’s sometimes fly with radar reflectors to increase their RCS (make them less stealthy), so enemies won’t be able to compromise the F-35’s stealthy charcteristics. Also, some radars may be able to detect F-35 but I doubt they are accurate enough to target it. pic.twitter.com/P52qwnZRlh
— A11 (@A11U45) July 12, 2019
Łatwo też zgadnąć, że posianie samolotu bojowego sprowokowało szereg krytycznych komentarzy (i memów). Członkini Izby Reprezentantów Nancy Mace, republikanka z Karoliny Południowej, pytała na Twitterze, „jak, do diabła, można zgubić F-35”. Godzinę temu Mace wraz z innymi politykami odbyła w tej sprawie rozmowę z przedstawicielami USMC. Wciąż nikt nie ma pojęcia, gdzie się podział Lightning II.
No one knows if the F-35 is in the air or under the water.
— Rep. Nancy Mace (@RepNancyMace) September 18, 2023
Aktualizacja (19.50): Szybki suplement do powyższego. Najwyraźniej akcja poszukiwawcza przesunęła się na północ. Jeziora Marion i Moultrie widać przy dolnej krawędzi poniższego obrazka. Wiadomo, że w akcji uczestniczy między innymi wyspecjalizowany samolot SAR/CSAR HC-130J Combat King II.
The US military is searching for a missing F-35B in South Carolina after the pilot ejected yesterday and the jet kept flying. If you have seen an F-35 in the woods, please contact the US Marines. pic.twitter.com/rpueqxuP0J
— Flightradar24 (@flightradar24) September 18, 2023
US Marine Corps / Cpl. Christopher R. Lape
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS