Zamknięci w domach Amerykanie zrobili coś, czego nie spodziewała się większość ekonomistów głównego nurtu. Zaczęli spłacać szkodliwe długi konsumenckie. To pierwszy pozytywny skutek ekonomiczny koronakryzysu.
W marcu długi konsumpcyjne Amerykanów zmalały o 12 miliardów dolarów – poinformowała Rezerwa Federalna. To dopiero trzeci taki przypadek po 2010 roku, gdy „Joe Sixpack” zakończył redukowanie zadłużeniowych ekscesów po recesji z lat 2008-09. Co więcej, był to drugi najsilniejszy spadek zadłużenia konsumenckiego od zakończenia Wielkiej Recesji w 2009 roku.
Dane kompletnie zaskoczyły rynkowych ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu zadłużenia konsumpcyjnego o 15 mld USD. W lutym amerykańscy konsumenci zaciągnęli blisko 20 mld USD nowego długu (netto).
Rekordowy spadek – bo aż o 28,2 mld USD – odnotował kredyt odnawialny. W przypadku amerykańskim to przede wszystkim długi na kartach kredytowych, a także limity kredytowe w ramach rachunków bieżących. Kredyt nieodnawialny – zawierający przede wszystkim kredyty studenckie oraz samochodowe – odnotował wzrost o 16,1 mld USD.
To niekoniecznie musi być tak, że miliony Amerykanów nagle przejrzało na oczy i uświadomiło sobie, że zadłużanie się na konsumpcję jest wysoce szkodliwe. Wielu mogło spłacić swoje karty kredytowe z zupełnie innego powodu… po prostu nie mieli jak wydać pieniędzy z powodu stanu „zamknięcia gospodarki”. Według oficjalnych danych w marcu wydatki Amerykanów spadły aż o 7,5% mdm, podczas gdy dochody zmalały tylko o 2,0%.
Rolę „pożyczkobiorcy ostatniej instancji” od pozamykanych w domach Amerykanów przejął rząd federalny. Tylko przez ostatni miesiąc dług publiczny Stanów Zjednoczonych wzrósł o bilion dolarów (1 bilion to tysiąc miliardów, czyli milion milionów) i osiągnął monstrualny rozmiar 25 bln USD. Zatem zadłużenie Ameryki rośnie zdecydowanie szybciej, niż rosło przed wybuchem koronakryzysu.
Krzysztof Kolany
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS