W niedzielę Wołodymyr Zełenski potwierdził, że w odbitym przez Ukraińców mieście Łyman nie ma już rosyjskich wojsk. Jednak amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) zauważa w najnowszym raporcie, że Moskwa wciąż wzmacniała swoje pozycje w obwodach chersońskim i zaporoskim na południu Ukrainy. „Decyzja o niewzmacnianiu wrażliwego odcinka frontu w Kupiańsku czy Łymanie prawie na pewno została podjęta przez Putina, a nie przez dowódców wojskowych. To sugeruje, że Putinowi bardziej zależy na utrzymaniu strategicznych terenów w obwodach chersońskim i zaporoskim, niż na obwodzie ługańskim” – ocenili analitycy ISW.
Amerykanie zwracają również uwagę na sobotnią wypowiedź Ramzana Kadyrowa, który był wyraźne rozgoryczony utratą Łymania, a za porażkę obwiniał dowódcę Centralnego Okręgu Wojskowego generała Aleksandra Łapina. „Kadyrow, najwyraźniej zdruzgotany porażką w Łymanie, wezwał Rosję do dalszej walki o »wyzwolenie« czterech anektowanych terytoriów wszelkimi dostępnymi środkami, w tym bronią nuklearną o małej mocy rażenia” – zauważa ISW.
Jednak zdaniem ISW takie groźby czeczeńskiego przywódcy nie mogą być traktowane poważnie. „Rosyjskie wojska najprawdopodobniej nie są obecnie zdolne do prowadzenia działań na nuklearnym polu bitwy, więc obszary zaatakowane przy pomocy broni jądrowej byłyby dla nich nie do przejścia, co wyklucza postępy. To jeden z czynników zmniejszających prawdopodobieństwo, że Moskwa sięgnie po taką broń” – ocenia instytut. Dodaje też, że Rosja najprawdopodobniej chce przekazać Zaporoską Elektrownię Atomowę pod kontrolę rosyjskiego Rosatomu.
Czytaj też:
Zełenski potwierdza sukces Ukraińców. „Łyman został w pełni oczyszczony”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS