“W ostatnim czasie epidemia wirusa SARS-CoV-2 coraz szybciej rozprzestrzenia się na całym świecie. W tym kluczowym momencie, podczas gdy świat łączy współpraca w walce z epidemią, wysoko postawieni dyplomaci amerykańscy wypowiadają niemające podstaw, naciągające rzeczywistość i nieodpowiedzialne opinie” – tak w liście przesłanym Onetowi pisze chiński ambasador w Polsce Liu Guangyuan. To jego odpowiedź na stanowisko ambasador USA Georgette Mosbacher.
USA kontra Chiny
Mosbacher wysunęła pod adresem Chin poważne zarzuty. Chodzi o nieinformowanie o sytuacji epidemiologicznej, co doprowadziło do opóźnienia działań innych państw: “Na Chinach spoczywała szczególna odpowiedzialność, by zachować pełną transparentność w sprawie tego, co wiedzieli eksperci w tym kraju. Jednak już na początku stycznia chińskie władze nakazały zniszczenie próbek wirusa. Co gorsza, władze chińskie aktywnie cenzurowały i karały tych odważnych Chińczyków, którzy próbowali powiedzieć prawdę. Li Wenliang, lekarz okulista, który później zachorował i zmarł na tę chorobę, został przesłuchany przez władze prowincji i zmuszony do podpisania zeznań, że rozpowszechnia “fałszywe pogłoski”.
Amabasador USA wprost oskarżyła Chiny o zatajanie informacji. “Władze ChRL uczyniły wszystko, co w ich mocy, aby zataić wszelkie informacje o rozprzestrzenianiu się COVID-19, nawet wówczas, gdy chińscy lekarze w bohaterski sposób starali się ratować życie dziesiątkom, setkom, a następnie tysiącom chorych” – stwierdziła Gerogette Mosbacher w tekście opublikowanym przez Onet.
“Płyniemy w tej samej łodzi”
Stanowisko Chin jest jednoznaczne: oskarżenia Stanów Zjednoczonych nie mają nic wspólnego z prawdą. “Strona chińska już od 3 stycznia regularnie przekazuje stronie amerykańskiej informacje dotyczące epidemii i podjętych środków zaradczych. Po tej dacie przywódcy obu krajów, przedstawiciele centrów kontroli chorób oraz szefowie ministerstw zdrowia kontaktowali się telefonicznie. Dwóch amerykańskich specjalistów wraz z grupą oddelegowaną przez Światową Organizację Zdrowia udało się do Chin, by obserwować sytuację. Obie strony stale utrzymywały ścisły kontakt na każdym poziomie zarówno jeśli chodzi o wymianę informacji, jak i współpracę techniczną. Wątpliwości budzi fakt, że przez dwa miesiące władze amerykańskie lekceważyły te informacje. Stanąwszy w obliczu epidemii w kraju władze amerykańskie nie tylko nie kiwnęły palcem, by się jej przeciwstawić, ale również nieustannie bagatelizowały wagę sytuacji, tak by rzeczy drobne stały się zupełnie nieistotne” – wyjaśnia w swoim liście Liu Guangyuan.
Dyplomata zaznacza, że nie należy zrzucać odpowiedzialności na innych i bawić się w politykę. “Mierząc się z epidemią wszyscy płyniemy w tej samej łodzi, a współpracując zatrzymamy chorobę. Nieważne, czy chodzi o kwestie związane z doświadczeniem w walce z epidemią, medycznymi środkami ochronnymi, czy też te związane z globalną współpracą, Stany Zjednoczone nie znajdą w powyższych aspektach partnera silniejszego i bardziej wiarygodnego niż Chiny, które pomogłyby uzupełnić braki w walce z epidemią.
Jednak, co godne jest ubolewania, Stany Zjednoczone nadal pomawiają Chiny, przerzucają odpowiedzialność i szukają kozłów ofiarnych. Mimo, że Światowa Organizacja Zdrowia nadała chorobie nazwę „COVID-19”, to Stany Zjednoczone w osobach prezydenta, sekretarza stanu i członków Kongresu odwołując się do nowego typu koronawirusa fałszywie nazywają go „chińskim wirusem”. To oni zwrócili się również do agencji federalnych o ujednolicenie stanowisk i dalsze szkalowanie Chin” – zauważa ambasador Chin.
“Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus również wypowiadał z uznaniem się o sposobach przeciwstawiania się chorobie przez Chiny, dzięki czemu zostały ustanowione nowe standardy w zapobieganiu i kontroli epidemii. W swoich wypowiedziach odniósł się także do wkładu Chin w światową walkę z epidemią, wyrażając swój ogromny podziw” – przypomina Guangyuan.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS