Iga Wasilewska ostatnie sześć sezonów spędziła w Chemiku Police. Miała być jedną z siatkarek, która zostanie w klubie pomimo kłopotów finansowych. Sprawy przybrały jednak nieco inny obrót i środkowa z początkiem miesiąca rozpocznie nową przygodę. Weźmie udział w historycznym wydarzeniu, czyli pierwszym sezonie profesjonalnej ligi siatkarskiej w USA. Środkowa przed wylotem przyjechała do Łodzi, by żegnać się z koleżankami i obejrzeć mecz ŁKS-u Commercecon Łódź z Lotto Chemikiem Police. Znalazła też chwilę, żeby porozmawiać z naszym portalem.
- Jedna z najbardziej niedocenianych polskich środkowych, Iga Wasilewska niedługo leci do USA.
- W nadchodzącym sezonie będzie reprezentowała barwy LOVB Atlanta Volleyball.
CZEKALIŚMY JAK NA SZPILKACH
Justyna Żółkiewska (Strefa Siatkówki): Jestem trochę zaskoczona, widząc cię tutaj. Kiedy wylatujesz?
Iga Wasilewska: Lecę już niedługo, czyli 1 listopada. Bardzo się z tego cieszę, bo w końcu wypadałoby się wziąć do roboty (śmiech). Trzy miesiące czekania właśnie minęły.
Niedługo zaczynasz więc swój „american dream”. Jak to się wszystko stało?
– To wszystko wyszło bardzo przypadkowo. Obowiązywał mnie kontrakt z Chemikiem, więc nie szukałam innego klubu. Czekaliśmy na informację z Polic. Latem, kiedy zaczęły do nas docierać wszyscy, czekaliśmy trochę jak na szpilkach. Okazało się, że w zespole z Atlanty pojawił się wakat. Jedna ze środkowych z powodów osobistych musiała zrezygnować. Pojawiła się więc oferta. Wtedy usiedliśmy do stołu z moim menadżerem i z obecnym prezesem Chemika, Radkiem Aniołem. Zdecydowaliśmy razem o rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron.
NA 150%
Czego spodziewasz się po nadchodzącym sezonie?
– Jestem bardzo ciekawa. Staram się lecieć tam z otwartą głową, bo wiem, że Amerykanie zrobią to inaczej. Ja chyba jestem typem takiego polskiego „zimnego chowu”. Z tego, co już zdążyłam zauważyć tam bardzo duży nacisk, kładzie się na sprawy marketingowe. Mam nadzieje, że siatkówka również będzie na tak wysokim poziomie, na jakim jest organizacja. Jestem z klubem od trzech miesięcy w kontakcie. Dostajemy mnóstwo formularzy do wypełnienia, pełne ubezpieczenie. Jesteśmy tam normalnie zatrudnione. Zdarzało się, że w trakcie jednego tygodnia, miałam kontakt z czterema różnymi osobami dotyczący różnych spraw. Każdy z nich robił swoją robotę na 150%. Wszyscy są tam mega podekscytowani. Oni planują tę ligę bodajże od dwóch lat. Ta radość się wszystkim udziela i są bardzo podekscytowani.
Amerykanie kładą bardzo duży nacisk na pracę nad psychiką. Jak to będzie u was wyglądało?
– Oczywiście, że tak. To jest jedna z tych różnic, którą widzę. W ramach anegdotki mogę powiedzieć, że zanim skontaktowano mnie z trenerem przygotowania motorycznego, miałam już kontakt z trzema „mindset coachami”. Miałam do wyboru jedną z nich i takie spotkanie przed rozpoczęciem ligi było obowiązkowe.
GOTOWA NA NOWĄ PRZYGODĘ
Kiedy zaczynają się rozgrywki i dlaczego wylatujesz dopiero teraz?
– Liga startuje ósmego stycznia. Męczył mnie tylko straszny kaszel. Musiałam zrezygnować z treningów wyłącznie siatkarskich, ale na szczęście cały czas trenowałam na siłowni. Czuje się zwarta i gotowa na nową przygodę.
Znajdziesz więc jeszcze chwilę na podróże?
– Co ciekawe w USA kładzie się nacisk także na czas wolny i zdrowie psychiczne tak, żeby głowa mogła odpocząć. To wszystko chyba jest na kanwie rozmów z ich zawodniczkami. Praktycznie wszystkie przecież spędzają zawodową karierę za oceanem. Oni kładą nacisk na to, żeby dawać nam wolne. Trzy tygodnie po przylocie, czyli na ich Święto Dziękczynienia będę miała wolne. Na Święta Bożego Narodzenia będziemy miały siedem dni. To wszystko jest już zaplanowane, więc mam kupione bilety na obie przerwy. Zamierzam więc trochę polatać – może do Nowego Jorku. Chcę też wrócić do domu na święta. Opłaca się, bo siedem dni to trochę więcej czasu na podróż.
NIE ZNAJĄ SIĘ NA GEOGRAFII
Masz jakieś miejsce, które szczególnie chciałabyś odwiedzić?
– Byłam wielokrotnie w Stanach. Myślę, że najbardziej imponująca jest natura i te wszystkie parki narodowe. Krąży plotka, że będziemy grać finały ligi na Hawajach. Myślę więc, że przy okazji będzie można zaznać tej różnorodności, która tam panuje.
Kończąc na lekką nutę. Jaki jest najbardziej wyświechtany stereotyp o amerykanach, który okazał się prawdą?
– Naprawdę słabo znają się na geografii (śmiech).
Zobacz również:
Marlena Kowalewska: Nie ma zgrania na sto procent
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS