AMD Ryzen 7 1700X kontra nowsze procesory – test
Gdy pod koniec 2011 roku swą premierę miały niezbyt udane procesory AMD FX na architekturze Bulldozer, chyba nikt nie spodziewał się, że czerwoni na długie lata wypadną z rywalizacji w segmencie wydajnych CPU. Powrót do walki nastąpił dopiero w marcu 2017 roku, kiedy ukazała się pierwsza generacja Ryzenów, a wśród debiutujących modeli główny bohater dzisiejszego retro testu – AMD Ryzen 7 1700X. Nieco wcześniej, bo w 2016 roku, swoją premierę miała za to podstawka AM4, która jest z nami do chwili obecnej, w międzyczasie znacząco rozszerzając portfolio kompatybilnych procesorów. Wracając do Ryzena 7 1700X, w chwili debiutu jego bezpośrednim rywalem cenowym był tylko dwa miesiące od niego starszy Intel Core i7-7700K. Mocną stroną przedstawiciela obozu AMD była dwukrotnie większa liczba rdzeni, osiem zamiast czterech, dzięki czemu w zastosowaniach wielowątkowych miażdżył konkurenta, bez kompleksów walcząc z najszybszymi CPU dla bardzo drogiej platformy LGA 2011-3. Ale z drugiej strony, jego osiągi w grach komputerowych znacznie ustępowały Core i7-7700K, niemniej praktycznie od razu pojawiły się teorie zwolenników czerwonych, że lada moment się to zmieni, gdy pojawią się tytuły potrafiące wykorzystać potencjał szesnastu wątków Ryzenów 7. Od tej chwili minęło już pięć lat i uważam, że to odpowiedni czas, żeby sprawdzić, jak naprawdę zestarzała się pierwsza generacja architektury Zen.
AMD Ryzen 7 1700X w chwili debiutu był procesorem ciekawym, ale też nierównym. A jak jego dyspozycja wygląda na dzień dzisiejszy? Przekonajmy się.
Intel Core i5-10400F/11400F kontra tanie Alder Lake – test porównawczy
Kilka słów na temat testowanego procesora
Nim jednak przejdziemy do testów, wypadałoby pokrótce przypomnieć kwestie techniczne związane z dzisiejszym bohaterem. Jak pisałem akapit wyżej, Ryzen 7 1700X to procesor 8-rdzeniowy z SMT, tzn. potrafiący wykonywać szesnaście wątków jednocześnie. Przy czym charakterystyczną cechą architektury Zen jest podział rdzeni na dwa bloki, po cztery sztuki w każdym. Co ważne, nie ma to nic wspólnego z modułami obecnymi w CPU z rodziny FX, gdzie pary “rdzeni” współdzieliły m.in. dekoder instrukcji i jednostkę zmiennoprzecinkową (FPU). W architekturze Zen każdy rdzeń jest w pełni niezależny, zaś wspomniany podział oznacza tylko tyle, że pamięć cache L3 nie jest jednolita, zamiast tego będąc rozbitą na dwie części, ze sporym czasem dostępu pomiędzy nimi, co oznacza, że z punktu widzenia wydajności jej efektywna pojemność to połowa łącznej ilości (ciekawą lekturą jest ten materiał). Notabene ta cecha została z procesorami Ryzen aż do ostatniej generacji na architekturze Zen 3, gdzie wreszcie dwa bloki CCX zastąpiono większym z ośmioma rdzeniami. Względem FX-ów, pierwsze Ryzeny wprowadziły także obsługę nowych standardów: DDR4, PCIe 3.0 oraz USB 3.2 Gen 2, gdzie poprzednio chipsety natywnie wspierały ledwie USB 2.0. Nie obyło się oczywiście bez początkowych kłopotów, szczególnie od strony kontrolera RAM, który miał spore problemy z taktowaniem wyższym od 2666 MHz, ale na szczęście problem rozwiązano dość szybko, za sprawą aktualizacji AGESA do wersji 1.0.0.6.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS