Karl Romet-Nomm, bramkarz zespołu z Nowego Sącza, obronił w tym roku trzy rzuty karne. Zawsze jednak łamał przepisy i arbitrzy nakazywali ich powtórzenie. Po ostatniej porażce z Puszczą Niepołomice trener Tomasz Kafarski wbił szpilkę w sędziego asystenta Jakuba Ślusarskiego, który sygnalizował złe ustawienie golkipera.
6 marca pierwszoligowa Sandecja podejmowała na stadionie w Niepołomicach Odrę Opole. Oprócz tego, że goście wygrali 2:0, a niedługo pracę stracił trener gospodarzy Stanislav Varga, mecz przeszedł do historii za sprawą trzykrotnie wykonywanego jednego rzutu karnego. Dwa razy na bramkę nowosądeczan uderzał Borja Galan, a Karl Romet-Nomm rzucał się w prawo i odbijał piłkę. Sędzia Łukasz Karski ze Słupska wraz z asystentem Jakubem Ślusarskim z Krakowa w obu przypadkach dopatrzyli się złamania przepisów, zbyt szybkiego opuszczenia linii przez bramkarza, i nakazali powtórzenie strzału. Zawodnik Sandecji nie mógł się pogodzić z decyzjami i za swoje zachowanie został ukarany żółtą kartką.
Rozstrzygnięcie przyniosła dopiero trzecia próba, gdy goście zmienili wykonawcę na Rafała Niziołka, a Romet-Nomm już nie ryzykował.
Znów powtórka
Mierzący prawie dwa metry bramkarz ponownie obronił „jedenastkę” w poniedziałek, gdy jego drużyna mierzyła się z Puszczą Niepołomice. Wyczuł intencje Lucjana Klisiewicza i rzucił się w stronę lewego słupka, jednak prowadzący to spotkanie krakowianin Tomasz Musiał po sygnalizacji Jakuba Ślusarskiego nakazał powtórzyć strzał, bo Estończyk znów pospieszył się z wyjściem. Zdenerwowany bramkarz zaczął ostentacyjnie bić arbitrom brawo, za co obejrzał kartkę. Powtórkę wykonał już Rok Kidrić i się nie pomylił.
Pretensje Kafarskiego
Ślusarski od lat jest w zespole Musiała. Czasem pomaga innym głównym arbitrom i tak było w marcu, gdy Sandecja grała z Odrą. Po meczu, bez wskazywania nazwiska, na aluzję w stronę Ślusrskiego zdecydował się trener Tomasz Kafarski.
– Podobno ten sędzia, który zauważył złą interwencję naszego bramkarza, był tym samym sędzią, który zrobił to dwa razy z Odrą. Także szacunek dla gościa, bo chyba przyjechał tylko po to, żeby zabrać bramkarzowi to, co się należy. Nie rozumiem tego przepisu i w niczym to nikomu nie pomaga. Chłopak broni trzeciego karnego, a nic z tego nie ma – stwierdził opiekun pokonanej drużyny, która po tym meczu ma już sześć punktów straty do miejsca dającego utrzymanie w I lidze.
Po dobrym, ale przegranym meczu, Kafarski mógł być zły. Nie miał jednak racji, uderzając w sędziego. Bramkarz Sandecji złamał przepisy przeciwko Odrze Opole i złamał je w spotkaniu z Puszczą. Warto też zauważyć, że trener z jednej strony ma żal do arbitra, jakby ten coś zabrał jego drużynie. Po chwili przyznaje, że ten przepis jest niepotrzebny. Można dyskutować, czy ma sen, ale skoro obowiązuje, to należy go przestrzegać.
– To nie jest nasz problem, że bramkarz wychodzi. Ja też rozumiem odczucia zespołu przeciwnego, ale skoro bramkarz wyszedł, to rzut karny był powtórzony. On świetnie broni, ale popełnia błąd w ustawieniu – podkreślił Tomasz Tułacz, trener Puszczy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS