Fernando Alonso był trzeci w klasyfikacji mistrzostw świata jeszcze w zeszłym miesiącu po Grand Prix Włoch, ale po serii frustrujących weekendów spadł na piąte miejsce. Do tego w punktacji doganiają go Charles Leclerc, Lando Norris i George Russell.
Aston Martin z kolei zsunął się na piątą pozycję pośród konstruktorów, ale nie jest zagrożony przez formacje widniejące na dalszych pozycjach.
Hiszpan w minionych dniach zaliczył rozczarowujący weekend podczas GP Meksyku. W kwalifikacjach był dopiero trzynasty, a z wyścigu musiał wycofać się na skutek uszkodzeń podłogi w samochodzie, do których doszło po przejechaniu po odłamkach z bolidu Sergio Pereza w pierwszym zakręcie.
Jego partner z zespołu, Lance Stroll, rozpoczął wyścig z alei serwisowej po zmianie specyfikacji wybranych elementów w AMR23. Podczas zawodów został przepuszczony przez Fernando, którego bolid nie prowadził się najlepiej. Kanadyjczyka jednak też zabrakło na mecie po tym, jak musiał odpuścić dalszą jazdę po kontakcie z Valtterim Bottasem.
Alonso na tle obecnych problemów akceptuje perspektywę utraty kolejnych pozycji w tabeli sezonu.
– Szczerze mówiąc już o nic nie walczymy – powiedział dla Motorsport.com pytany o najbliższą rundę w Brazylii. – Nadchodzące zawody wykorzystamy do nauki pod kątem kolejnej kampanii. Nawet startując z alei serwisowej po wymianie kilku elementów jest to bardziej użyteczne niż ściganie się bez większego celu.
– Pośród konstruktorów jesteśmy na piątym pewnym miejscu. Natomiast w klasyfikacji kierowców owszem stracimy jeszcze kilka pozycji – przyznał. – Jednakże to i tak niesamowite, że widniejemy w punktacji przed George’em, Lando i kilkoma innymi zawodnikami. W każdym razie spadek jest nieunikniony. Najbliżsi rywale dysponują szybszymi samochodami. Rzecz jasna jeszcze zobaczymy, czy uda się coś zdziałać.
Zespół nie ukrywa swojej determinacji w powrocie do konkurencyjności pokazanej w pierwszej części tegorocznej kampanii.
– Pracujemy tak ciężko, jak to możliwe – zapewnił Alonso. – Nie jesteśmy zadowoleni z obecnej sytuacji. To nie jest pozycja, którą byśmy sobie życzyli. Nie szczędzimy wysiłków, aby odmienić nasze losy.
– Staramy się przeprowadzać jak najwięcej testów i przekazujemy dużo informacji do fabryki w Silverstone. Rzecz jasna dobrze byłoby zakończyć mistrzostwa prezentując wysoki poziom – mówił dalej.
Zapytany, czy w tym sezonie zdołają jeszcze się poprawić, odpowiedział: – Do odwiedzenia pozostały trzy różne miejsca, tory o bardzo odmiennych charakterystykach, które dostarczą nam więcej danych na temat samochodu.
– Oczywiście pojawia się pytanie, co to znaczy „na wysokim poziomie”? Czy będziemy walczyć o podia? Nie sądzę. Przydałoby się natomiast pokazać konkurencyjną postawę, co jest możliwe – wskazał.
Odnośnie swojego rozczarowującego Grand Prix Meksyku, dodał: – To był trudny wyścig. Doszło do uszkodzenia podłogi w moim samochodzie po tym, jak przejechałem po częściach pochodzących z auta Checo. To jeszcze bardziej pogorszyło wydajność naszej maszyny.
– Moje osiągi mocno spadły, a gdy zobaczyłem Lance’a za sobą, przepuściłem go, aby miał lepszą szansę na walkę o punkty. Generalnie obaj jechaliśmy wolno – wspomniał. – W jego bolidzie zespół zmienił ustawienia w porównaniu do dnia wcześniejszego, co powinno nam zapewnić więcej informacji. Natomiast ja nie dostarczyłem zbyt wielu danych, ze względu na nie do końca sprawny pojazd, w którym zasiadałem.
Video: Podsumowanie Grand Prix Meksyku 2023
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS