Mateusz Wanat (czerwony strój) strzelił pierwszą bramkę dla Eurobusu w Rudzie Śląskiej.
Przez większość spotkania w Rudzie Śląskiej ton wydarzeniom na parkiecie nadawali podopieczni Roberta Kurosza, choć to Ślązacy mają znacznie większe futsalowe doświadczenie. Przemyślanie zaczęli bombowo, bo po czterech minutach wygrywali 2:0. Najpierw trafił Mateusz Wanat, potem Hrihorij Zanko. Rudzianie wyrównali, choć mieli sporo szczęścia, bo rywal nie wykorzystał kilku znakomitych okazji. Przy zejściu do szatni miejscowi dostali trzeci cios. Po znakomicie rozegranej trójkowej akcji do siatki na 2:3 trafił Łukasz Rudnicki.
Po ponad trzech minutach II połowy wynik podwyższył Arkadiusz Wielgosz. Wydawało się, że goście panują nad wydarzeniami. Długo się tak wydawało, a potwierdzeniem tego był gol na 3:5, strzelony przez Radosława Gila na 10 minut przed końcem spotkania. Co prawda to w futsalu wieki, ale przemyślanie grali rozsądnie, kolektywnie, potrafiąc zmieniać tempo gry. Nie mieli szczęścia, bo piłka po ich strzałach trafiła dwukrotnie w słupek. Dramat rozpoczął się na 6,5 minuty przed końcem. W niegroźnej sytuacji rudzianie po raz kolejny zdobyli kontaktową bramkę i poszli za ciosem. Po kolejnej minucie doprowadzili do równowagi 5:5, a kilka sekund później byli już na prowadzeniu. Gościom pozostawało nieco ponad 5 minut na zmianę scenariusza, ale – mimo ambicji, chęci i woli walki – nie udało się im już pokonać bramkarza Gwiazdy.
Ten mecz pokazał, jak nieobliczalny jest futsal. I że koncentrację i mobilizację trzeba zachować w każdej sekundzie pojedynku. To z pewnością będzie dobra lekcja dla Eurobusu, po której wyciągną odpowiednie wnioski.
Gwiazda Ruda Śląska – Eurobus Przemyśl 6:5 (2:3)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS