Oxynet Jarosław ze swoimi kibicami tuż po zwycięskim spotkaniu w Bytomiu z Petralana TTS Polonią.
Komuś może się wydawać, że tenis stołowy to nie partie szachów. Że podchodzi się do stołów i odbija celuloidową piłeczkę jak najlepiej się potrafi. Jeśli ktoś tak myśli, myli się setnie. To wyjątkowo także taktyczna dyscyplina sportu, w której niuanse często pozwalają sięgnąć gwiazd.
Menadżer Oxynetu Jarosław Kamil Dziukiewicz zabrał do Bytomia na bardzo trudne starcie z zupełnie zmienioną, ale zdecydowanie mocniejszą niż w zeszłym sezonie Polonią czterech zawodników. Persa Amirezzę Abbasiego, Azjatę Woo Hyeonggyuna, Ukraińca Jaroslava Żmudenkę i młodziutkiego Alana Kulczyckiego. Było jasne, że dwaj ostatni na pewno znajdą się w składzie na ten mecz. Pytanie brzmiało: Abbasi czy Woo? Reprezentant Indii jest w niezłej formie, ale… Każdy zawodnik – o czym większość kibiców zasiadających na trybunach nie wie, bo i nie musi – jest doskonale „prześwietlony” przez sztaby trenerskie poszczególnych drużyn. Jego styl, sposób gry, zachowanie. Nie każdemu teoretycznie lepszemu pingpongiście styl gry teoretycznie słabszego rywala musi odpowiadać…
K. Dziukiewicz poszedł va banque. Bo tak naprawdę nie wiedział, jak młodziutki Azjata spisze się w swoim debiucie w absolutnie nowej dla siebie rzeczywistości. Co więcej, ustawił Woo Hyeonggyu jako tego, który ma rozegrać w Bytomiu dwa pojedynki. I trafił w dziesiątkę!
To co Woo zrobił ze swoim równolatkiem Chińczykiem Wang Lichenem było znakomite. W trzech krótkich setach nie pozostawił mu żadnych złudzeń. Tym samym doprowadził do równowagi w tej potyczce, bo na jej inaugurację A. Kulczycki nie sprostał niezwykle doświadczonemu, wciąż będącemu w ścisłej czołówce polskich tenisistów stołowych, Patrykowi Chojnowskiemu. Ale Alana trzeba pochwalić. Podobnie jak w meczu z Robertem Florasem w Suchedniowie na powitanie nowego sezonu w LOTTO Superlidze, tak i teraz, grał jak równy z równym z wyżej notowanym przeciwnikiem. Decydowały detale. Wydaje się nieuniknionym, że niebawem tak Floras, jak i Chojnowski będą musieli uznawać wyższość coraz lepiej spisującego się i mocniejszego psychicznie 16-latka.
Na prowadzenie Oxynet wyprowadził Jaroslaw Żmudenko, który zrobił swoje i bez problemów pokonał Jakuba Perka. Do – jak się później okazało – decydującego starcia w tym spotkaniu stanęli Chojnowski i Woo. Doświadczenie było po stronie Polaka, ale fantazja i ogrom serca po stronie zawodnika Oxynetu. To był pasjonujący mecz, pełen zwrotów i pięknych wymian. W pierwszym secie Woo rozniósł rywala. I mógł potyczkę rozstrzygnąć w dwóch setach. Ale Chojnowski jest zbyt dobrym zawodnikiem, zbyt wiele takich pojedynków rozegrał, aby podnieść ręce i prosić o jak najniższy wymiar kary. Choć przegrywał w drugim secie (7:9), wstał z kolan, wygrał go i o wszystkim miał zdecydować trzeci set. Ten rozgrzał publikę do czerwoności. Woo prowadził 9:10, rywal wyrównał na 10:10, ale w grze na przewagi kolejne dwie akcje należały do młodego, ale już piekielnie silnego mentalnie pingpongisty Oxynetu! Wygrał ten pojedynek i cały mecz dla swojego nowego klubu.
Petralana TTS Polonia Bytom – Oxynet Jarosław 1:3
1:0: Patryk Chojnowski – Alan Kulczycki 3:1 (11:6, 8:11, 11:7, 11:9)
1:1: Wang Lichen – Woo Hyeonggyu 0:3 (4:11, 6:11, 6:11)
1:2: Jakub Perek – Jaroslaw Żmudenko 1:3 (3:11, 11:6, 4:11, 8:11)
1:3: Patryk Chojnowski – Woo Hyeonggyu 1:2 (2:11, 11:9, 10:12)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS