– Lepsza gra będzie bardzo potrzebna, bo w kolejnym starciu zmierzymy się z Kanadą, która jest dużo mocniejszym zespołem niż Stany Zjednoczone w tym składzie, w którym tu przybyli – mówił w rozmowie z Polsatem Sport Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski.
ŚWIETNE OTWARCIE
Polscy siatkarze zaczęli granie o stawkę. W pierwszym meczu Ligi Narodów pokonali oni pewnie Stany Zjednoczone 3:0. Pierwsze dwie odsłony stanowiły wyraz pełnej dominacji, natomiast w trzeciej biało-czerwoni wygrywali 24:22, ale kropkę nad “i” postawili w ostateczności w grze na przewagi (26:24).
– Czułem się bardzo dobrze na boisku. Mamy świetną grupę ambitnych chłopaków. Bardzo dobrze układała się ta współpraca. Mamy jeszcze parę detali do dogrania, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym spotkaniem gra będzie wyglądała lepiej. Lepsza dyspozycja będzie bardzo potrzebna, bo w kolejnym starciu zmierzymy się z Kanadą, która jest dużo mocniejszym zespołem niż Stany Zjednoczone w tym składzie, w którym tu przybyli. Następnie Holandia będzie miała olbrzymią ochotę zwycięstwa ze względu na punkty rankingowe. Byli zresztą bardzo blisko pokonania mocnej Słowenii. Przed nami wielkie wyzwania. Nie ma co popadać w hurraoptymizm. Należy zachować spokój i iść do przodu – oznajmił w rozmowie z Polsatem Sport Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski.
WYRÓŻNIENI
Od tego sezonu zwycięzcy ubiegłorocznej edycji Siatkarskiej Ligi Narodów na swoich koszulkach posiadają tarczę upamiętniające ten triumf. Tak więc w męskiej siatkówce są to właśnie Polacy, a w żeńskiej Turczynki. – To piękny dodatek i świetnie to wygląda. Jednak grając, nie spoglądamy w dół na tę koszulkę. Raczej staramy się mieć głowę wysoko w górze i skupiać się na grze. Miło oceniam ten dodatek, natomiast podczas meczu nie ma on znaczenia – tłumaczył mistrz Europy.
MARATON GRANIA
Po tym, jak reprezentacja Polski pokonała USA 3:0, czeka ją jeszcze dwa mecze z rzędu. Najpierw 23 maja, w czwartek podopieczni trenera Nikoli Grbicia zmierzą się z Kanadyjczykami, by 24 maja, w piątek rywalizować z Holendrami. Ostatnim akcentem pierwszego turnieju Ligi Narodów w Antalyi będzie konfrontacja z reprezentacją Słowenii. Jak zatem biało-czerwoni będą gospodarować siłami?
– Każdy z nas jest gotowy, żeby zagrać w każdym meczu i być od początku do końca na boisku i pomóc drużynie w zwyciężaniu. Nasze dziewczyny świetnie rozpoczęły ten turniej, zresztą w tej samej hali nie straciły żadnego seta. Bardzo mocno im kibicujemy i trzymamy za nie kciuki, bo to, że awansowały po raz pierwszy w historii na trzecie miejsce w rankingu, jest dla nich ogromnym sukcesem. Myślę, że one podobnie jak my mają podejście, żeby cały czas poprawiać swoją grę, nieustannie iść do przodu i nie spoczywać na laurach. Najważniejsze cele dopiero przed nami, a pierwszym z nich będzie mecz z Kanadą – mówił Śliwka, który w meczu przeciwko reprezentacji USA zdobył 13 punktów (10 atak, 2 blok, 1 zagrywka) i atakował ze skutecznością 50%.
CIEKAWY MECZ TAKTYCZNIE
Pojedynek z Kanadyjczykami bezsprzecznie będzie należał do ciekawych z perspektywy widza. To za sprawą tego, że reprezentację tę prowadzi Tuomas Sammelvuo, który jeszcze do niedawna był szkoleniowcem Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a co za tym idzie – właśnie Śliwki.
– Kanadyjczycy mają przede wszystkim trenera, który nas bardzo dobrze zna. Pracował i będzie pracował w polskiej lidze. Na pewno będzie to ciężki mecz pod względem taktycznym. Można zwrócić uwagę na trzech skrzydłowych, którzy grali w tym sezonie w zespole z Monzy: Stephen Maar, Eric Loeppky i Arthur Szwarc. Mają w swoich szeregach wielu ciekawych zawodników i szeroki skład, w którym każdy może nam napsuć wiele krwi. Trzeba być przygotowanym na ciężki mecz – zakończył Aleksander Śliwka.
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów mężczyzn
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS