Jak to jest możliwe? Przegrać z Izraelem, po to żeby trzy dni później pokonać mistrzów świata? Polscy koszykarze nie przestają nas zaskakiwać. Grają charakterem, grają sercem, nie boją się żadnego rywala. Nawet takiego, który regularnie lał nas przez niemal pięćdziesiąt lat. To się naprawdę stało: Polska wygrała z Hiszpanią w eliminacjach do Eurobasketu 2021. Chłopaki, czapki z głów.
Mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, eliminacje do wielkich imprez – w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Polacy mierzyli się z Hiszpanią na prawie wszystkich poziomach. Rezultat? Niemal zawsze na korzyść Hiszpanów. Niemal, bo reprezentacji Polski udało się z nimi wygrać… w 1972 roku. Od tego czasu bywało lepiej i gorzej, ale zawsze w jedną stronę.
Trójki Pau Gasola. Półhaki Pau Gasola. Dominacja na deskach Pau Gasola. Co tu dużo mówić, w przeszłości nie mieliśmy na niego sposobu. Ale nawet kiedy legendarnego koszykarza brakowało, jak choćby podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata, Hiszpanie wciąż byli dla naszej reprezentacji nieosiągalni. Wtedy gwóźdź do trumny wbijał nam młodszy z braci Gasolów, a przede wszystkim Ricky Rubio. Podczas drugiego spotkania eliminacji do Eurobasketu 2021 Hiszpanie musieli radzić sobie jednak w kompletnie odmienionym składzie. Nie było Rubio czy Gasola, ale również kluczowych zawodników grających na co dzień w Eurolidze: Rudego Fernandeza i Victora Clavera.
Na dobrą sprawę, w porównaniu z mistrzostwami świata, w składzie Hiszpanów pozostało tylko dwóch graczy: Xavi Rabaseda i Javier Beiran. Nie kojarzycie? No właśnie. Zadanie było więc ułatwione, ale zdecydowanie niełatwe. Polacy wciąż mierzyli się w końcu z ekipą prowadzoną przez Sergio Scariolo, bez dwóch zdań jednego z najlepszych europejskich trenerów XXI wieku. Dodatkowo spotkanie rozgrywano w Saragossie. Nie było więc mowy, jak w przypadku starcia z Izraelem, o tysiącach gardeł wspierających biało-czerwonych.
Zaczęło się spokojnie. Polakom brakowało skuteczności, a Hiszpanie dzięki zespołowej grze byli w stanie wypracować kilkupunktową przewagę. Z biegiem czasu zespół Mike’a Taylora rozkręcał się coraz bardziej. Przede wszystkim właściwy rytm złapał nieskuteczny w pierwszych minutach A.J. Slaughter, który pod nieobecność Adama Waczyńskiego i Mateusza Ponitki stanowi dobre 50 procent ofensywy polskiego zespołu. Hiszpanów w grze trzymała postawa na atakowanej tablicy, a w szczególności Sebastian Saiz – autor aż sześciu ofensywnych zbiórek. Aby wygrywać mecze, trzeba jednak po prostu trafiać do kosza. A rzuty naszym rywalom zwyczajnie nie wpadały. Biało-czerwoni przystępowali do czwartej kwarty z dziesięciopunktowa zaliczką, którą udało się nawet jeszcze minimalnie powiększyć. Polska 80, Hiszpania 69. Historyczne zwycięstwo stało się faktem.
Nas cieszy nie tylko sama wygrana, ale fakt że nawet w obliczu ostatnich wydarzeń, polscy koszykarze są w stanie skupić się na grze i pokazać z najlepszej strony. Nie ukrywajmy: Adama Waczyńskiego (jak i Mateusza Ponitki) nie da się tak po prostu zastąpić. Wciąż liczymy na powrót pierwszego z nich, tak jak pewnie wszyscy reprezentanci i, jak przypuszczamy, sam Mike Taylor. Jednak to, że nawet bez niego ta ekipa potrafi robić takie rzeczy… cóż, ręce same składają się do oklasków.
– Jestem dumny z drużyny, z poziomu rywalizacji. To był efekt wysiłku całego zespołu, nieważne czy zawodnicy mieli małą czy dużą rolę. Jesteśmy dumni z Łukasza [Koszarka – przyp. red.], który rozegrał swój dwusetny mecz w reprezentacji. To będzie dla niego wspaniałe wspomnienie. Mamy mnóstwo szacunku do hiszpańskiej koszykówki i trenera Sergio Scariolo. Nie trzeba było mojego zespołu dodatkowo motywować. Zawodnicy zostawili na parkiecie swoje serce – mówił Mike Taylor.
– Po przegranej z Izraelem chcieliśmy pokazać, że ten zespół ma charakter i dumę. I to dokładnie zrobiliśmy. Walczyliśmy, wykorzystaliśmy nasze szanse w drugiej połowie. A.J. Slaughter znowu zagrał świetnie i poprowadził nas do wygranej. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. To nasze pierwsze zwycięstwo nad Hiszpanią od długiego czasu – komentował Łukasz Koszarek
Trzeba przyznać, Panowie, że faktycznie ten charakter pokazaliście. I to z jakim skutkiem!
KACPER MARCINIAK
Hiszpania – Polska 69:80
(19:15, 16:23, 20:27, 14:15)
HISZPANIA: Diez 16, Saiz 15, Beiran 7, Rabaseda 7, Brizuela 6, Yusta 6, Alocen 5, Barreiro 4, Bassas 2, Llovet 1, Pino 0, San Miguel 0.
POLSKA: Slaughter 26, Cel 17, Sokołowski 13, Gielo 6, Kulig 6, Balcerowski 4, Michalak 3, Koszarek 3, Zyskowski 2, Kolenda 0, Gruszecki 0, Hrycaniuk 0.
Fot. Newspix.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS