A A+ A++

W nocy z niedzieli na poniedziałek odbyła się przełożona z początku roku, 64. ceremonia rozdania nagród Grammy, a jednym z największych zwycięzców był Jon Batiste, który zgarnął prestiżową nagrodę za Album Roku swoim krążkiem “We Are”, pokonując w tej kategorii takich artystów jak Kanye West, Justin Bieber, Doja Cat, H.E.R., Billie Eilish czy Taylor Swift. 

Jakby tego było mało, nominowany w rekordowej w tym roku liczbie 11 kategorii Jon zgarnął jeszcze cztery nagrody – m.in. za Teledysk Roku “Freedom”. Kim jest artysta, który w wieku 35 lat niespodziewanie wziął szturmem muzyczny świat i zorganizowaną w Las Vegas ceremonię Grammy?

Urodzony w 1986 roku w Metairie w stanie Louisiana Jonathan Michael Batiste to swoisty człowiek renesansu – wokalista, raper, autor tekstów, muzyk, lider zespołu oraz znana z popularnego talk show “The Late Show with Stephen Colbert” osobowość telewizyjna. Wystarczy odpalić nagrodzone Grammy “Freedom” i już pierwsze takty oraz sceny pokazują obrazowo, z charyzmą jakiego kalibru mamy do czynienia.

Zaraźliwie pozytywna energia, przywołująca na myśl styl Masego, z miejsca porywa i wywołuje uśmiech na twarzy. Nie bez powodu też Jon został poproszony o pomoc w stworzeniu ścieżki dźwiękowej do hitowej animacji studia Pixar “Soul” – za co też zresztą zgarnął tegoroczne Grammy. Od emitowanego wieczorami Talk Show po kreskówki dla dzieci – nie ma wątpliwości, że jest coś unikalnego, a zarazem uniwersalnego w twórczości przełamujacego granice muzyka z Luizjany.

Nie wszystko przyszło jednak tak łatwo – pierwszy studyjny album “Times in New Orleans” Jon wydał w roku 2005, a więc niemalże 17 (!) lat temu, a pierwsza, pojedyncza nominacja do Grammy przyszła w roku 2018 w kategorii “Best American Roots Performance”. Wtedy artysta musiał obejść się smakiem, ale stopniowe przebijanie się do świadomości odbiorcy przyniosło owoce, bowiem w tym roku również w tej kategorii Batiste zwyciężył za sprawą kapitalnego utworu “Cry”

Podczas ceremonii zgrabnie przeplatający brzmienia oldschoolowego soulu i r&b, nowoorleańskiego jazzu, korzennego bluesa, gospelu oraz hip-hopu (rzućcie uchem na rapowe flow w Whatchutalkinbout czy Boy Hood) artysta mówił o swojej muzyce: “to dla mnie więcej niż rozrywka – to duchowa praktyka”, a finalne jego przesłanie brzmiało “Bądźcie sobą. To wszystko. Kocham Was nawet jeśli Was osobiście nie znam”. No i jak tego gościa nie lubić?

Pod spodem wspomniane, rapowe “Whatchutalkinbout”, nagrodzone Grammy “Cry” i utwór ze ścieżki do filmu “Soul”, a także wykonanie live w ramach serii NPR, natomiast album “We Are” w wersji podstawowej, jak i rozszerzonej (deluxe – 6 dodatkowych utworów) dostępny jest w polskiej dystrybucji dzięki Universal Music Polska.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułVAT na materiały budowlane – obniżona do 8% stawka czy ulga budowlana?
Następny artykułZ Pacjentami i ich bliskimi dla wszystkich szukających Dawcy niespokrewnionego, czyli o akcjach rejestracji potencjalnych Dawców szpiku Fundacji DKMS