Albina Marek – mieszkanka Łęk Górnych zamierza wystartować w wiosennych wyborach samorządowych.
Twierdzi, że pomysł na to, by spróbować sił w wyścigu o najważniejszy fotel w gminie Pilzno, wyszedł od ludzi. Bo ci, którzy ją znają dobrze wiedzą, że jest operatywna, pełna energii i pomysłów, a co najważniejsze, potrafi je realizować. Co więcej, świetnie dogaduje się z ludźmi. Nie tylko z tymi najmłodszymi, których w kilku szkołach uczyła języka angielskiego, ale również ze starszymi, niezależnie od ich poglądów, czy preferencji politycznych.
– Dla mnie na szczeblu samorządowym nie jest istotne, czy ktoś jest z PSL, PO, czy z PiS. Myślę, że w interesie mieszkańców z każdym potrafiłabym się dogadać – przekonuje Albina Marek.
Dziś dogaduje się jako szefowa Koła Gospodyń Wiejskich Równe Babki z Łęk Górnych. Współpracuje tak z gminnym, jak i powiatowym samorządem. Tak samo, jak twierdzi, byłoby gdyby została burmistrzem Pilzna. Na dowód tego, że nie jest dla niej ważna przynależność partyjna w wyborach na burmistrza zamierza startować jako kandydatka niezależna, niezwiązana z żadnym ugrupowaniem.
A dlaczego to właśnie na nią wiosną mieszkańcy gminy powinni głosować? Bo jak twierdzi, zna problemy zwykłych ludzi. Poznała je jako matka czwórki dzieci, nauczycielka i działaczka społeczna. Mówi, że wie, czego potrzebują młode małżeństwa, które chcą tu żyć i wychowywać dzieci.
– Pamiętam jeszcze jak jednocześnie studiowałam, prowadziłam firmę, rodziłam dzieci i budowaliśmy dom. To był naprawdę trudny czas – wspomina, dodając, że dzięki takim doświadczeniom wie, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach.
Jako szefowa KGW spotyka się też ze starszymi mieszkańcami i również od nich czerpie wiedzę o tym, czego potrzeba w gminie. Dowiaduje się tego również podczas spotkań wiejskich, w których bierze udział.
– Dla ludzi przede wszystkim ważne jest bezpieczeństwo. Jednak nie tylko drogi, czy chodniki, ale również np. żłobki, żeby nie musieli martwić się o to, że nie będą mieć z kim zostawić dziecka, gdy wrócą do pracy. Chcą też dobrej edukacji dla swoich dzieci, a nie takiej w której nauka prowadzona jest w łączonych klasach – wymienia przyszła kandydatka.
Zdaje sobie sprawę, jak wiele można by zrobić dzięki pieniądzom z zewnątrz. Ale o nie trzeba się starać, a według Albiny Marek w urzędzie widocznie nie ma się kto tym zająć i do Pilzna spływają tylko te dotacje, które otrzymują również inne gminy w powiecie z tzw. rozdzielnika. Dlatego uważa, że w budynku przy ul. Rynek 6 potrzebna jest młoda krew i liczy, że podobnego zdania będą ci, którzy wiosną przyszłego roku pójdą do wyborów. Nie ukrywa, że zależy jej nie tylko na osobach otwartych na zmiany, ale też na tych, którym bliższe są konserwatywne poglądy i stanowisko, że to co stare, to jest dobre.
– Mam nadzieję, że i oni zauważą we mnie szansę na rozwój naszej gminy. Na to, że można w niej coś zmienić tak, by nam wszystkim żyło się lepiej – przekonuje.
Na koniec dodaje jeszcze, że dla niej liczy się człowiek. Nie tylko ten z Pilzna, ale i z małej wioski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS