Do ostatniej chwili przed złożeniem projektu uchwały o referendum w sprawie relokacji uchodźców trwa dyskusja o tym, czy warto w ogóle się w to bawić, a jeśli warto, to czy zadać tylko jedno pytanie.
– Część kolegów uważa, że trzeba w referendum iść szeroko – tłumaczy nam polityk PiS zbliżony do Nowogrodzkiej. – Skoro nie mamy szturmu uchodźców z krajów islamskich na granicy, to sama sprawa relokacji budzi za mało emocji.
Bo Prawu i Sprawiedliwości coraz bardziej chodzi w tej kampanii o emocje, a wszystko, czego na razie partia się chwyciła, budziło je zaledwie przez kilka dni. Z naszych rozmów z politykami PiS wynika, że padały pomysły spytania Polaków w referendum o reparacje wojenne. – Coś w rodzaju: “Czy polski rząd powinien dalej zabiegać o odszkodowanie od Niemiec za szkody, jakie Polska poniosła w wyniku niemieckiej agresji 1 września 1939 r.” – słyszymy z okolic Nowogrodzkiej. Są też w PiS zwolennicy pytania: “Czy polski rząd powinien dalej sprzeciwiać się likwidacji kopalni Turów”. Dość powszechne jest bowiem przekonanie, że do tej pory każde kampanijne złoto okazywało się tombakiem i trzeba podgrzać atmosferę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS